Grzegorz Zengota: Przegrać z takim rywalem to nie jest wstyd

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mistrzowie Polski z Zielonej Góry przegrali w niedzielę z Unią Leszno 39:51. W ekipie Falubazu zawiedli praktycznie wszyscy, a najbardziej para Grzegorz Zengota - Fredrik Lindgren. "Zengi" po dwóch zerach w swoich pierwszych wyścigach, w trzecim starcie zdobył 2 punkty, ale później został już zmieniony.

- Wrażenia nie najlepsze. Po przegranym meczu żaden z zawodników nie jest w dobrym humorze. Troszeczkę szkoda. Widać było, że zwłaszcza na początku spotkania Unia Leszno była poza naszym zasięgiem. Odjechała nam zbyt daleko bo później, jak już koledzy zaczęli ją gonić, to w ostatecznym rozrachunku tych punktów zabrakło. Trudno. Unia potwierdziła to, że jest mocna. Na pewno jest jednym z faworytów do medali. A my? Trzeba będzie wyciągnąć wnioski i następnym razem nie powielać błędów. Zobaczymy. Efekt powinien być przynajmniej taki, że nie przegramy aż tyle i że tor będzie nam odpowiadał. Rywale, którzy przyjeżdżają pierwszy raz w tym sezonie, nie powinni odskakiwać nam tak od razu. U nas na dystansie ciężko jest gonić i mijanek nie ma zbyt wiele. W zasadzie liczy się tylko start, a my tych startów dzisiaj nie mieliśmy i ten atut uciekł nam spod ręki. Stąd ten wynik - tłumaczył po meczu Grzegorz Zengota.

Po fatalnym początku meczu, zawodnicy Falubazu po dziesiątym biegu poderwali się do walki i rozmiary porażki zmniejszyli z 24 do 12 punktów. Co na to wpłynęło? - Zaczęliśmy zdobywać punkty. Ciężko powiedzieć, co było tego przyczyną. Może to faktycznie Unia się rozluźniła, bo mieli już zwycięstwo w rękach? Może warunki na torze się zmieniły, bo na początku wydawał się twardszy niż to zwykle bywa i troszeczkę inne ustawienia musieliśmy dobrać już od początku spotkania? To nas pogubiło. Później ten tor dostał dość dużą ilość wody i warunki torowe zmieniły się na takie, które już zaczęły nam odpowiadać. Ale to już niestety było za późno - stwierdził "Zengi".

Czy przyczyn porażki można więc doszukiwać się w nieodpowiednim przygotowaniu toru? - Może nie tyle przekombinowaliśmy, co po prostu Unia była dzisiaj poza naszym zasięgiem i teraz możemy już tylko gdybać: gdyby tor był inny, może pojechalibyśmy inaczej. To już jest po fakcie i po prostu trudno. Unia Leszno jest w tym roku na tyle dobra, że nie tylko u nas wygrywa. Zwycięża też na różnych innych torach, a u siebie wręcz zmiata rywali. Przegrać z takim rywalem to nie jest wstyd, tylko że na swoim torze na pewno liczyliśmy na więcej - zakończył 22-latek.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)