Joanna Sakowicz: Polak naprawdę potrafi

Kiedy w kwietniu ubiegłego roku ogłoszono gospodarzy mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku, wzruszyłam tylko ramionami. Bynajmniej nie dlatego, że mnie to nie interesuje, ale dlatego, że byłam pewna, iż organizacja tej prestiżowej imprezy przypadnie Polakom i Ukraińcom. O ile nie za bardzo wiem, do czego w kwestii wydarzeń sportowych są zdolni nasi wschodni sąsiedzi, to z naszych rodaków jestem zawsze bardzo dumna.

Joanna Sakowicz
Joanna Sakowicz
Wprawdzie moja ocena polskich zdolności organizacyjnych wywodzi się głównie z uczestnictwa w turniejach tenisowych rozgrywanych w naszym kraju, nomen omen uważanych przez zawodniczki za jedne z najlepiej przeprowadzonych na świecie, to przecież nie tylko one znalazły uznanie wśród zagranicznych uczestników i widzów odwiedzających imprezy sportowe w Polsce. Mam na myśli przede wszystkim Puchary Świata w skokach narciarskich w Zakopanem, mistrzostwa Europy w łyżwiarstwie figurowym w Warszawie, wyścig kolarski Tour de Pologne, a także rozgrywki Ligi Światowej w siatkówce. Każda z tych imprez świadczy o tym, że Polacy podejmując się takiego ważnego przedsięwzięcia , jakim jest organizacja widowiska sportowego rangi mistrzowskiej, wkładają w nie całe swoje serce, balansując nieraz na granicy obsesji, aby tylko zagraniczny gość wyjechał od nas zadowolony, a kibic zapamiętał towarzyszące temu emocje na całe życie. W tenisowym świecie ranga turnieju wyznacza od razu standardy w jakich dane rozgrywki mają się odbyć. Przepisy jasno określają, czego zawodniczka powinna się spodziewać po przyjeździe na miejsce i o czym może zapomnieć. Reguły przeważnie dotyczą przebiegu samych spotkań, czyli tego, ilu sędziów liniowych powinno się znaleźć na korcie na konkretnym etapie turnieju, czy będą nam pomagać dzieci do podawania piłek aż w końcu, czy dostaniemy ręcznik i picie na mecz i czy piłki na trening będą za każdym razem nowe, czy używane. Organizator ma także obowiązek zapewnić na obiekcie tzw. "player lounge", w którym tenisistki oczekują w spokoju na swój mecz, albo relaksują się oglądając telewizję lub surfując po Internecie. Oczywiście żaden turniej nie może się odbyć bez odpowiedniej opieki lekarskiej. Podczas rozgrywania turniejów cyklu WTA Tour, jest to wykwalifikowany personel medyczny specjalizujący się w leczeniu urazów odniesionych na korcie. Niestety, sprawy mają się już trochę inaczej w rozgrywkach ITF Wome’s Circiut, czyli imprezach o puli nagród od 10.000 $ do 100.000 $. O ile w tych "wyższych" turniejach czuć jeszcze atmosferę WTA Tour, to już w tych „niżej’ płatnych o wszelkich luksusach można zapomnieć, zwłaszcza, jeżeli wybraliśmy turniej rozgrywany we Włoszech… Kraj położony na Półwyspie Apenińskim kojarzony jest przede wszystkim z bogatą kulturą, zabytkami, wyśmienitą kuchnią, wakacjami pełnymi słońca… Tenisistki widzą tam jednak swoją turniejową przystań, miejsce gdzie w ciągu całego roku jest rozgrywanych najwięcej turniejów z cyklu ITF Women’s Circuit. Niestety, organizatorzy tych imprez nie zawracają sobie za bardzo głowy wysokim poziomem przeprowadzenia rozgrywek, gdyż dla nich najbardziej liczy się… okolicznościowy folder wydany przy okazji zawodów. Próżno w nim szukać jakichkolwiek informacji o turnieju, a jeżeli już się jakieś łaskawie pojawią, są w języku włoskim. Pełno jest za to reklam różnych przedsiębiorstw, począwszy od hoteli i kasyn, na ubojni i kiosku skończywszy. Są to z pewnością reklamy „hojnych” sponsorów, którzy ofiarując jakąś kwotę na rzecz turnieju, mają zagwarantowane znalezienie się w tej „galerii sław”. Rzeczą drugorzędna jest znalezienie odpowiednich warunków do przeprowadzenia turnieju, dlatego nie powinniśmy się zdziwić, jak po przyjeździe na miejsce okaże się, ze są jedynie dwa korty, albo turniej rozgrywany jest na sali gimnastycznej szkoły podstawowej. Na znajomość języków obcych też nie powinniśmy liczyć, więc lepiej samemu jest opanować kilku zwrotów po włosku, np. potrzebnych do zarezerwowania sobie noclegu. Jakże inny obraz spotykamy uczestnicząc w turnieju tej samej rangi, ale w Polsce! Cudowna gościnność, niesamowita życzliwość i chęć stworzenia domowej atmosfery przyjezdnym dziewczynom, to tylko nieliczne cechy polskich gospodarzy turnieju. O wysokim poziomie organizacji turniejów tenisowych w Polsce świadczy fakt, iż w następnych latach przyjeżdżają te same zawodniczki, niejednokrotnie z rankingiem, który zapewniłby im start w zawodach wyższej rangi. Taką wizytówką ITF Women’s Circuit nad Wisłą, (dosłownie i w przenośni) jest toruńska "Bella Cup". Podczas tego turnieju, każda zawodniczka zostaje obdarowana prezentem od sponsorów, a także może wybrać się na zwiedzanie Starego Miasta z przewodnikiem oraz seans w planetarium, zafundowany przez organizatorów. Podczas całego turnieju można odczuć przyjemną, rodzinna atmosferę, a frekwencja na trybunach dopisuje niezależnie od pogody i pory dnia. Wysiłek i trud organizatorów turniejów w Polsce znalazł uznanie, nie tylko u zawodników (mam na myśli entuzjastyczne reakcje graczy na hasło: Sopot! ), ale także u władz ATP, którzy wielokrotnie nagradzali szczeciński Pekao Open, jako najlepiej zorganizowany Challenger na świecie. O ile dobrze pamiętam, taka nagroda powędrowała też na Dolny Śląsk, w ręce organizatorów KGHM Polska Miedź S.A Open. Martwi mnie fakt, że przygotowania do EURO 2012 w Polsce i na Ukrainie idą tak opornie. Wierzę jednak, że zmobilizujemy się na tyle, iż Mistrzostwa Europy za 4 lata odbędą się u „nas”, a nie we Włoszech, bo tam może stać się to kolejną okazją do utworzenia kółek wzajemnej adoracji i wystawnych bankietów na swoją cześć, a nie tak, jak w Polsce - prawdziwym świętem sportu i okazją do zaprezentowania naszego kraju z jak najlepszej strony.
Joanna Sakowicz autorka jest sześciokrotną mistrzynią Polski w tenisie
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×