Pewne zwycięstwo i awans Canarinhos - relacja z meczu Brazylia - Chile

Ten kto spodziewał się ciekawego meczu z udziałem dwóch najlepszych drużyn z Ameryki Południowej w eliminacjach do mundialu mocno się zawiódł. Upatrywana w roli "czarnego konia" reprezentacja Chile nie była w stanie przeciwstawić się dobrej grze Brazylii, która wygrała zasłużenie.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Początek meczu należał niespodziewanie o Chile, które od początku ruszyło do ataku. Brakowało jednak ciekawych i skutecznych akcji. W 5. minucie pierwszą akcję przeprowadzili Brazylijczycy, ale Luis Fabiano uderzył bardzo niecelnie. Potem podopieczni Carlosa Dungi nadal przeważali, ale skutecznie w obronie spisywali się gracze z Chile. W 9. minucie pierwszy raz zmuszony do interwencji został Claudio Bravo, który ładnie odbił strzał Gilberto Silvy. Brazylijczycy z minuty na minutę podkręcali tempo i coraz groźniej atakowali. W 13. minucie dobrą akcję przeprowadziło Chile, ale Humberto Suazo z 18. metrów uderzył zbyt lekko.

W kolejnych minutach na boisku nie działo się nic ciekawego. Obie reprezentacje grały dość nerwowo i akcję często kończyły się niecelnymi strzałami bądź podaniami. W 28. minucie sędzia Howard Webb, który stał się ulubieńcem polskich kibiców wydał dość problematyczną decyzję. W polu karnym został sfaulowany Lucio, ale arbiter nie zdecydował się podyktować rzutu karnego. To nie był jednak aż tak kontrowersyjna decyzja jak w przypadku uznania bramki dla Argentyny ze spalonego, czy nie zaliczeniu trafienia dla Anglii.

Spotkanie nie było porywającym widowiskiem, ale Brazylia w końcu dopięła swego. W 35. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej w polu karnym wyskoczył Juan i strzałem głową z kilku metrów zdobył gola. W 38. minucie Brazylia wyprowadziła wzorową kontrę, po której padła druga bramka. Kaka wybornie dograł w pole karnego do Luisa Fabiano, który minął golkipera Chile i trafił do siatki po raz drugi. Kilku minut potrzebowali byli mistrzowie świata, aby zniechęcić Chile do gry w piłkę.

Brazylia na drugą połowę wyszła ze spokojem i kontrolowała przebieg gry. Przez blisko 15. minut nie działo się praktycznie nic. W 59. minucie świetną akcję przeprowadził Ramires, który przebiegł pół boiska, przed polem karnym dograł do Robinho, który ładnym strzałem zdobył trzeciego gola. chwile później Dani Alves z około 40. metrów uderzył nieznacznie obok bramki. W 66. minucie Chile było blisko kontaktowego gola. Wprowadzony w przerwie Jorge Valdivia z 17. metrów uderzył bardzo mocno, ale minimalnie nad poprzeczką.

Canarinhos bardzo mądrze prowadziła grę w kolejnych minutach tego pojedynku. Ambitnie grająca drużyna z Chile nie była w stanie skutecznie zaatakować. A Brazylia skupiała się głównie na kontrach. W 74. minucie tylko skuteczna interwencja Bravo po strzale Robinho zapobiegła utracie czwartego gola. W odpowiedzi Suazo ładnie zakręcił obrońcą Brazylii, ale Julio Cesar był tam, gdzie być powinien. W 78. minucie Suazo niezbyt dobrze trafił w piłkę w polu karnym, ale piłka trafiła jeszcze w poprzeczkę. Chile starało się o zdobycie chociażby jednej bramki, ale brakowało głównie szczęścia jak chociażby w 84. minucie, kiedy to strzał Jean Beausejoura nieznacznie przestrzelił.

Brazylia - Chile 3:0 (2:0)
1:0 - Juan 35'
2:0 - Luis Fabiano 38'
3:0 - Robinho 59’

Sklady:

Brazylia: Julio Cesar - Maicon, Lucio, Juan, Michel Bastos, Dani Alves, Gilberto Silva, Kaka (81' Kleberson), Ramires, Luis Fabiano (76' Nilmar), Robinho (85' Gilberto Melo).

Chile: Claudio Bravo - Mauricio Isla (62' Rodrigo Millar), Pablo Contreras (46’ Rodrigo Tello), Gonzalo Jara, Ismael Fuentes, Arturo Vidal, Carlos Carmona, Jean Beausejour, Alexis Sanchez, Humberto Suazo, Mark Gonzalez (46’ Jorge Valdivia).

Żółte kartki: Kaka, Ramires (Brazylia) oraz Arturo Vidal, Ismael Fuentes, Rodrigo Millar (Chile).

Sędzia: Howard Webb (Anglia).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×