Łatwo i przyjemnie (relacja)

Reprezentacja Polski walczy w Tallinie o udział w Mistrzostwach Europy. W piątek polscy zawodnicy w błyskawicznym tempie pokonali zespół Węgier 0:3 (13:25, 11:25, 22:25), a ich ogromna przewaga w każdym elemencie siatkarskim nie podlegała najmniejszej dyskusji.

Lidia Łydka
Lidia Łydka

Węgry: Szalai, Kovacs, Toronyai, Gelencser, Nagy, Mozer, Molnar (libero) oraz Nemeth, Toth

Polska: Nowakowski, Wlazły, Pliński, Winiarski, Świderski, Woicki, Ignaczak (libero) oraz Gruszka, Zagumny, Wika, Kadziewicz

Tylko początek pierwszego seta dawał Węgrom nadzieję na nawiązanie walki z polskim zespołem (6:8, zepsuta zagrywka – Szalai). Jednak już chwilę potem podopieczni Raula Lozano weszli w tak znakomity rytm gry, że ich przewaga błyskawicznie rosła (10:13, 11:16), a węgierscy siatkarze tylko bezradnie przyglądali się kolejnym udanym akcjom Polaków. W polu zagrywki dobrze spisywali się Sebastian Świderski i Daniel Pliński, którzy zapisali na swoim koncie asy serwisowe, a ataki Michała Winiarskiego (po doskonałym rozegraniu Pawła Woickiego) okazywały się nie do podbicia. Partię zakończyły: kolejny as serwisowy Daniela Plińskiego i nieudana zagrywka Zoltana Kovasca (13:25).

Druga odsłona to efektowne i niekonwencjonalne akcje polskiego zespołu, które wyraźnie odbierały ich przeciwnikom ochotę do gry. Węgrzy popełniali sporo prostych błędów (5:8), a obrazu gry nie odmieniły ani przerwy, o które poprosił trener Sandor Kantor ani zmiany, jakich dokonał. Szybka, kombinacyjna gra na siatce, stabilne przyjęcie, trudna zagrywka - to niekwestionowane atuty biało-czerwonych. Kolejne punkty dla polskiej reprezentacji zdobywali przede wszystkim Mariusz Wlazły, Michał Winiarski, Sebastian Świderski i Daniel Pliński (5:12, 9:16, 11:22 – as Plińskiego). Atak Winiarskiego i blok na Peterze Nagy’u dały Polakom wygraną w tej partii (11:25).

W trzeciej części spotkania na tallińskim parkiecie pojawił się Marcin Wika, który zastąpił Michała Winiarskiego. Gra Polaków układała się bez przeszkód (3:8, błąd przyjęcia Nemetha) aż do stanu 4:9, gdy na boisku doszło do - trudnego do racjonalnego wyjaśnienia - zamieszania, które wprowadziło nieco rozluźnienia oraz niepotrzebnego chaosu w szeregi biało-czerwonych. Wprawdzie przewaga polskich zawodników nadal nie podlegała dyskusji (12:16, blok Plińskiego), ale ich akcje nie miały już takiego tempa, jak wcześniej. Dłuższa chwila dekoncentracji spowodowała także drobne niedokładności w przyjęciu (20:23, błąd Wiki) i pewne problemy z komunikacją na linii rozegranie – atak. Nie miało to żadnego przełożenia na wynik partii i całego spotkania, które zakończyło się akcją w wykonaniu Sebastiana Świderskiego (22:25).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×