Nie mamy się czego wstydzić - komentarze po meczu Pelikana Łowicz z GKS-em Katowice

Pelikan Łowicz mimo zwycięstwa w ostatnim meczu żegna się z drugoligowymi rozgrywkami. Po meczu Katowiczanie nie kryli, że bardzo żałują tej porażki, z kolei gospodarze przyznali, że porażka boli, ale już wcześniej zdawali sobie sprawę z tego, że ich szanse na zachowanie ligowego bytu są nikłe.

Mateusz Lis
Mateusz Lis

Wojciech Osyra (GKS Katowice): Bardzo mi przykro, że w tym ostatnim meczu sezonu przegraliśmy w Łowiczu. Błędy, które popełniamy powodują, że tracimy bramki po stałych fragmentach gry. Mało tego dzisiaj o porażce zadecydowały dwie identyczne sytuacje, jakby kopie. Dwa razy dośrodkowanie z rzutu rożnego, w to samo miejsce, do tego samego zawodnika. Potem goniliśmy wynik. Niestety jest jak jest, przegraliśmy, zawiedliśmy kibiców. Wracamy do Katowic w beznadziejnych humorach. Natomiast jedno trzeba sobie powiedzieć. Ten sezon trzeba już skończyć i patrzeć w przyszłość z nadzieją na ekstraklasę dla Katowic, bo to jest nasz cel. GKS potrzebuje niewątpliwie wzmocnień, a nie uzupełnień. Większość to młodzi chłopcy, którzy są na dorobku, na początku swojej kariery. Te wzmocnienia są niezbędne, miejmy nadzieję, że do tego dojdzie i w przyszłym sezonie o tej porze będziemy świętować awans.

Krzysztof Markowski (GKS Katowice): Pelikan wygrał jak najbardziej zasłużenie. Strzelił nam dwie bramki wykorzystując naszą piętę achillesową, czyli stałe fragmenty gry. Nie wiem, która to już bramka stracona w taki sposób.

Jacek Gorczyca (GKS Katowice): Brak koncentracji w początkowych minutach, rywale wykorzystali stałe fragmenty gry, strzelili bramki i przegrywaliśmy 0:2. W bardzo głupi sposób kończymy ten sezon.

Bogdan Pisz (Pelikan Łowicz): Można by dużo mówić, natomiast trzeba zaznaczyć, że Pelikan w tej rundzie zaczął dobrze i skończył dobrze. Niestety nie udało się odrobić braków punktowych z jesieni. Dla nas celem było grać jak najlepiej i zdobywać punkty. W niektórych meczach nie zdobyliśmy punktów, ze względu na chroniczny brak szczęścia, bo jak sobie przypominam mecze tutaj, w Łowiczu z Arką, Lechią, Piastem, które toczyliśmy jak równy z równym, ale tylko w nich remisowaliśmy. Dlaczego remisy? Ponieważ do strzelania bramek trzeba zawodników kreatywnych, dobrych technicznie. Myśmy takich niemieli z przodu. Radek Kowalczyk długo borykał się z kontuzją, w ostatnim dniu udało się ściągnąć Arka Sojkę i po prostu zabrakło czasu, zabrakło środków, żeby Pelikan był groźny. Od tyłu ta gra wyglądała ładnie natomiast brakowało wykończenia we wszystkich meczach, bo sytuacje były. Dlatego jest tak jak jest. My postawiliśmy sobie cel, żeby uciec z ostatniego miejsca w tabeli, ale się nie udało. Zwyżka formy Tura Turek spowodowała, że zostaliśmy na tym miejscu. Sądzę, że nie mamy się czego wstydzić, bo pokazaliśmy w tej rundzie dobrą piłkę. Czekamy na rozstrzygnięcia Wydziału Gier i pracujemy dalej.

Bogdan Jóźwiak (Pelikan Łowicz): Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Wygraliśmy zasłużenie. Szkoda, że wyniki innych drużyn nie ułożyły się po naszej myśli, ale tak naprawdę spadliśmy już dużo wcześniej, nie w tym ostatnim meczu.

Jozef Petrik (Pelikan Łowicz): Zagraliśmy drugi bardzo dobry mecz przed własną publicznością. Podobnie jak z Lechią. Tym razem utrzymaliśmy prowadzenie i zasłużenie wygraliśmy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×