Piech wciąż czeka...

Bohaterem wiosennego meczu Ruchu z Legią był napastnik Niebieskich Arkadiusz Piech. Zawodnik pozyskany zimą z Widzewa od początku sezonu walczy od miejsce w składzie i nie wiadomo czy w niedzielnym pojedynku wyjdzie w podstawowej jedenastce.

Michał Piegza
Michał Piegza

Jego kapitalny gol zdobyty strzałem głową na początku drugiej połowy wiosennego meczu Ruchu z Legią zadecydował o zwycięstwie nad Wojskowymi i po części miał wpływ na brązowy medal zdobyty przez chorzowian w minionym sezonie. - Bardzo dobrze pamiętam ten pojedynek - uśmiecha się Arkadiusz Piech, który od początku sezonu musi ostro walczyć o grę w pierwszym składzie. Na razie częściej rozpoczyna spotkania na ławce rezerwowych. Jak będzie w niedzielę? - Nie mogę zapewnić, że Arek zagra od pierwszej minuty. Mamy jeszcze dwa treningi. Decyzję podejmę przed meczem - tajemniczo mówi szkoleniowiec Niebieskich Waldemar Fornalik.

Pojedynek z Legią zawsze jest przy Cichej wydarzeniem. Podobnie będzie w niedzielę. - Na pewno rywal u każdego wywołuje nobilitację. Jednak ja do każdego spotkania podchodzę z szacunkiem do przeciwnika i maksymalnie się koncentruję - stwierdza piłkarz, który nie uważa, że wiosenny mecz z Legią był jego najlepszym w barwach Niebieskich. - Taki pojedynek jeszcze przede mną - uśmiecha się snajper.

Jeśli Arkadiusz Piech w niedzielę wyjdzie w podstawowym składzie, to prawdopodobnie w ataku zagra wspólnie z Sebastianem Olszarem. - Sebastian to doświadczony zawodnik. Grał w wielu dobrych klubach, dobrze się dogadujemy - chwali kolegę zdobywca dwóch goli w ekstraklasie i ocenia najbliższego rywala. - Oczekujemy z ich strony dobrej gry. Legia ma mocny środek i boki. Na pewno muszą się jeszcze zgrać żeby wszystko u nich dobrze zaczęło funkcjonować - kończy napastnik od wiosny występujący przy Cichej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×