Spotkanie niewykorzystanych okazji - relacja z meczu Sandecja - Piast Gliwice

W spotkaniu dwóch drużyn aspirujących do awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej padł remis. W sobotnie popołudnie po raz pierwszy w tym sezonie Sandecja straciła punkty na własnym obiekcie i tylko zremisowała ze spadkowiczem z ekstraklasy - Piastem Gliwice. Zwycięstwo gospodarzom mógł dać Rudolf Urban, jednak w 50. minucie jego strzał z rzutu karnego perfekcyjnie wybronił Jakub Szmatuła.

Kamil Poręba
Kamil Poręba

W tym meczu Sandecja nie zaprezentowała najwyższej formy i to goście z Gliwic przez dłuższą część czasu dominowali na placu gry i mieli więcej klarownych okazji do zdobycia gola. Jednak to podopieczni Dariusza Wójtowicza byli bliżsi zdobycia trzech punktów w tym meczu. Gdyby Urban wykorzystał jedenastkę komplet oczek pozostał by w Nowym Sączu i pozwoliły by zwiększyć przewagę nad rywalami w drodze o lokatę premiowaną awansem.

Od pierwszych minut do zdecydowanych ataków zerwała się ekipa Marcina Brosza. Jednak w pierwszej połowie składne akcje Piasta wykańczane przez Mariusza Muszalika, Maycona czy też Marcina Pietronia doprowadzały jedynie do jęku zawodu fanów gliwickiego klubu, gdyż bardzo dobrze w tym spotkaniu zaprezentował się bramkarz gospodarzy Marek Kozioł. Sandecja pierwszą i ostatnią w pierwszej połowie dogodną, niemal stu procentową sytuację do zdobycia bramki miała w 35. minucie. Wtedy to Urban próbował zaskoczyć bardzo wysokim lobem wychodzącego z bramki Szmatułe, jednak piłka wylądowała na górnej siatce bramki gości.

Na drugą połowę piłkarze obu ekip wybiegli z wyraźną chęcią zdobycia bramki i przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Rozstrzygnięcie spotkania mogło nastąpić w 50. minucie. Wtedy to sądeckich fanów uradowała decyzja arbitra o jedenastce dla Sandecji po ostrym faulu Mateusza Matrasa w polu karnym. Do piłki podszedł Urban, jednak jego bardzo silny strzał w lewy, górny róg bramki znakomicie obronił Szmatuła końcami palców przenosząc piłkę na poprzeczkę. Po niewykorzystanej stu procentowej okazji "Bianconeri" rzucili się do kolejnych ataków, jednak żaden z piłkarzy nie potrafił znaleźć sposobu na dobrze spisującego się w tym spotkaniu golkipera Piasta. Niemal już do końca spotkania żadna z ekip nie potrafiła sobie wypracować klarownej sytuacji do zdobycia gola. "Przełamanie" nastąpiło w 87. minucie. Wtedy to bardzo groźną akcję po kombinacyjnie rozegranym rzucie wolnym przeprowadzili podopieczni Brosza. Strzał Maycona z linii pola karnego perfekcyjnie wybronił Kozioł i tym samym pozbawił gliwiczan złudzeń na zdobycie nowosądeckiej twierdzy.

Warto wspomnieć o bardzo słabej pracy głównego arbitra, który raz po raz popełniał rażące błędy i odgwizdywał przewinienia, których nikt z zebranych na trybunach nie widział oraz o bardzo dobrzej frekwencji na stadionie przy ulicy Kilińskiego 47, która potwierdza tak jak piłkarze swoją grą, że Nowy Sącz zasługuje na najwyższą klasę rozgrywkową w kraju.

Sandecja Nowy Sącz - Piast Gliwice 0:0

Składy:

Sandecja: Kozioł - Makuch, Frolich, Zbozień, Borovicianin (60' Zawiślan), Berliński, Kukol, Uwakwe (64' Cebula), Urban, Eismann, Staniszewski (70' Hlousek).

Piast: Szmatuła - Buryan, Klepczyński, Krzycki, Szary, Smektała (13' Pietroń), Muszalik (64' Gamla), Matras (77' Podgórski), Biskup, Zganiacz, Maycon.

Żółte kartki: Matras, Zganiacz (Piast).

Sędzia: Mariusz Podgórski (Wrocław).

Widzów: 4000.

Inne wydarzenia: Szmatuła (Piast) w 50 minucie obronił rzut karny wykonywany przez Urbana.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×