Najwyższa porażka Warty od niemal dwóch lat

W niedzielę w pojedynku z Piastem Gliwice Warta zaliczyła bardzo słaby występ i przegrała 0:4. To druga z rzędu porażka Zielonych, w dodatku jej rozmiary są najwyższe od niemal dwóch lat.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Żeby znaleźć drugą czterobramkową klęskę ekipy ze stolicy Wielkopolski, trzeba się cofnąć niemal o dwa lata. 8 października 2008 roku Warta też poległa 0:4 - w wyjazdowym starciu z Flotą Świnoujście.

Czy po laniu, jakie Zielonym zafundował gliwicki Piast posada trenera Marka Czerniawskiego znów jest zagrożona? - Na razie nie ma takiego tematu. Być może władze klubu zechcą porozmawiać ze szkoleniowcem na temat ostatniego spotkania, ale jak dotąd żadnej konwersacji nie było - oznajmił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl rzecznik prasowy I-ligowca, Hubert Niedzielski.

Przypomnijmy, że przed sezonem prezes Janusz Urbaniak postawił trenerowi ultimatum: gdyby Warta po 5. kolejce znajdowała się w strefie spadkowej lub tuż nad nią, to do drużyny dołączyłby nowy opiekun. Wtedy Czerniawski uratował stanowisko dwoma zwycięstwami z rzędu (z ŁKS Łódź i KSZO Ostrowiec). Tyle że drugi z tych triumfów miał miejsce... 27 sierpnia i był jak dotąd ostatnim. Od tego czasu poznaniacy doznali dwóch porażek z rzędu i stracili aż osiem bramek.

Gra defensywna to bolączka Warty już od rundy wiosennej ubiegłego sezonu. Na nic zdały się rewolucyjne zmiany w tej formacji, do jakich doszło latem. W obronie Zieloni nadal spisują się katastrofalnie. To sprawia, że mimo niezłej skuteczności w ataku (12 bramek w dziewięciu meczach), mają na koncie zaledwie 9 punktów i znów znaleźli się w bezpośrednim sąsiedztwie strefy spadkowej. Jakby tego było mało, w sobotę warciarzy czeka kolejne bardzo trudne spotkanie. Zagrają bowiem na wyjeździe z solidną Sandecją Nowy Sącz. Czerniawski musi zrobić wszystko, by jego podopieczni uniknęli porażki, bo po następnym niepowodzeniu władze klubu mogą stracić do niego cierpliwość.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×