Statystycznie po 4. dniu MŚ kobiet

Czeszki znokautowały rozbite Koreanki, Sancho Lyttle znów zagrała koncertowo, zanotowała double-double, a cztery niepokonane dotąd drużyny nie zawodzą i spuszczają łomot słabszym teamom - tak wyglądał 4. dzień MŚ w Czechach.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

MVP 4. dnia: Sancho Lyttle (Hiszpania)

Nie przestaje zachwycać liderka hiszpańskiego zespołu. Lyttle wciąż gra fenomenalnie, powoli dobija się rekordu Maltsi, która zdobyła najwięcej punktów w jednym meczu - 31. 27-letnia koszykarka w poniedziałek na parkiecie spędziła zaledwie 23 minuty, wykorzystała ten czas rewelacyjnie, wycisnęła z niego wszystko. Wszak zdobyła aż...29 punktów, trafiła 13 z 20 rzutów z gry, zebrała aż 11 piłek, miała blok i przechwyt. Nie można więc ubrać w inne słowa - to był genialny występ, prawdziwe show Lyttle, która wciąż przecież nie zaprezentowała całego swojego repertuaru. Hiszpanka poprowadziła swój zespół do kolejnego wysokiego zwycięstwa, tym razem nad Japonkami. Lyttle z taką grą pretenduje do miana MVP całego turnieju, choć sporo pracy jeszcze przed nią.

Drużyna 4. dnia: Czechy

Hiszpanki, Australijki, Amerykanki oraz Rosjanki wysoko ograły swoje rywalki, są to jednak jedyne niepokonane drużyny na tegorocznym czempionacie. Jednak żadna z tych ekip nie miała silnego rywala, co nieco umniejsza wartość wysokiego triumfu. Francuzki wprawdzie ograły Białorusinki, ale tego można było się spodziewać. Trudno natomiast było przewidzieć tak kapitalną postawę gospodyń, które zagrały wręcz koncertowo. Czeszki znokautowały Koreanki, które wprawdzie borykają się z kontuzjami, ale mimo wszystko wrażenie robią rozmiary tego triumfu. Zdobycie 96 punktów, fantastyczna skuteczność rzutowa, rewelacyjnie funkcjonujący kolektyw oraz świetna postawa Viteckovej sprawiły, że postanowiliśmy wyróżnić podopieczne Blażka, które mogą jeszcze napsuć sporo krwi zdecydowanym faworytkom.

Liderki 4. dnia: (w nawiasie rekordy turnieju)

Punkty: (Evantha Malsi - 31)

29 - Sancho Lyttle (Hiszpania)
27 - Eva Viteckova (Czechy)
20 - Elizabeth Cambage (Australia), Lauren Jackson (Australia)
17 - Yeon Ha Beon (Korea), Jelena Leuczanka (Białoruś)
16 - Al Mitani (Japonia), Lindsay Whalen (USA)

Zbiórki: (Jelena Leuczanka - 16)

14 - Erika Machado (Brazylia), Jelena Leuczanka (Białoruś)
12 - Lauren Jackson (USA)
11 - Sancho Lyttle (Hiszpania)
8 - Olga Arteszina (Rosja)

Asysty: (Jung Eun Park, Asami Yoshida i Adrianinha Pinto - 7)

6 - Erin Phillips (Australia)
5 - Celine Dumerc (Francja), Sachiko Ishikawa (Francja)
4 - Katerina Elhotova (Czechy), Maya Moore (USA), Yuko Oga (Japonia), Irina Osipowa (Rosja), Jana Vesela (Czechy), Asami Yoshida (Japonia)

Przechwyty: (Celine Dumerc - 6)

6 - Celine Dumerc (Francja)
5 - Angel McCoughtry (USA)
4 - Asami Yoshida (Japonia)
3 - Tamika Catchings (USA), Irina Osipowa (Rosja), Diana Taurasi (USA), Endéné Miyem (Francja), Natalia Trafimawa (Białoruś), Hana Horakova (Czechy)

Bloki: (Petra Kulichová - 4)

2 - Petra Kulichova (Czechy), Marianna Tolo (Australia), Sancho Lyttle (Hiszpania)

Zachwyciły 4. dnia:

Elizabeth Cambage (Australia): w poprzednich meczach nie błyszczała, ale miała rosnącą formę. W pierwszym spotkaniu zdobyła osiem punktów, w kolejnym już 9, a na koniec pierwszej rundy zaaplikowała Chinkom 13 oczek. W poniedziałek przeszła jednak samą siebie - otrzymała nieco więcej minut (18), zaprezentowała się wyśmienicie. Cambarge zdobyła aż 20 punktów, wraz z Jackson (o niej piszemy poniżej) była najskuteczniejsza w ekipie australijskiej, ponadto zebrała 6 piłek, miała 2 przechwyty i tyle samo asyst.

Lauren Jackson (Australia): po pierwszych dwóch przyzwoitych występach, w starciu z Chinkami na parkiecie zaliczyła krótki epizod, nie zdołała nawet zapisać się w którejkolwiek statystyce. Inaczej było jednak w konfrontacji z Greczynkami. Jackson dała wyraźnie do zrozumienia, że jest głodna i gry, i sukcesów. W 18 minut zanotowała double-double, bo uzbierała 20 oczek i zebrała aż 12 piłek. Występ godzien podziwu i wyróżnienia.

Celine Dumerc (Francja): miała duży wkład w zwycięstwo Trójkolorowych nad Białorusinkami. Nie to jednak zachwyciło - Dumerc zagrała kapitalnie, była klasą samą dla siebie, zanotowała zdecydowanie najlepszy występ na czempionacie w Czechach. 28-letnia reprezentantka Francji zdobyła 13 punktów, miała 6 przechwytów i 5 asysty, zebrała ponadto 2 piłki.

Eva Viteckova (Czechy): wydawało się, że powoli wkrada się w jej poczynania zmęczenie, że może już nie wrócić do kapitalnej formy, bo z Rosjankami i Japonkami łącznie rzuciła tylko 10 oczek. Nic bardziej mylnego - skrzydłowa reprezentacji Czech odżyła w starciu z Koreankami. Była zdecydowanie najsilniejszym punktem swojej drużyny, zakończyła zawody z dorobkiem 27 punktów (jeden z najlepszych wyników na tych MŚ), a wszystko to okraszone świetną skutecznością rzutową.

Liczby 4. dnia:

96 - prześcignąć lub choćby dogonić w zdobyczy punktowej Amerykanki będzie niebywale ciężko, bo reprezentantki USA znakomicie prezentują się w ofensywie. Tym razem niezłą grą w ataku popisały się Czeszki, które pokonały osłabione i rozbite Koreanki aż 96:65. Tym samym gospodynie wskoczyły na 3. miejsce pod względem liczby zdobytych oczek. Dwukrotnie więcej rzuciły bowiem mistrzynie olimpijskie, które uzbierały 108 i 99 oczek. Czeszki pokazały, że i w rzutach z dystansu, i spod kosza czują się bardzo dobrze. Dorobek mógłby być jeszcze większy, ale podopieczne Lubora Blazka dziesięciokrotnie spudłowały na linii rzutów osobistych, była więc szansa na przekroczenie bariery 100 punktów.

64,4 - wysokie zwycięstwo nad Azjatkami przyszło wraz ze świetną skutecznością. Mowa rzecz jasna o Czeszkach, które do kosza trafiały na ponad 64 procentowej skuteczności, rezultat wyśmienity i rzadko osiągany przez drużyny. Czeszki miały swój dzień, były w znakomitej formie, a przeciwniczki rozbite, zagubione, całkowicie bez pomysłu na grę. Miało to niemały wpływ na taki dorobek gospodyń i tak wyśmienitą skuteczność.

58 - z dziecinną łatwością obrończynie tytułu odprawiły w poniedziałek Greczynki. Dość powiedzieć, że wygrały 93:54, to w dodatku totalnie zdominowały walkę pod tablicami. Australijki zebrały łącznie aż 58 piłek, z czego aż 23 w ataku. Czy można sobie wyobrazić jeszcze większą dominację? Nawet najlepsza koszykarka teamu z Bałkanów Evanthia Maltsi została przez mistrzynie świata zastopowane, choć dotąd nikt nie potrafił tego uczynić. To potwierdza wielką klasę drużyny z Antypodów, która mierzy w kolejny złoty medal.

32 - żeby popełnić aż tyle błędów trzeba się...sporo namęczyć. Amerykanki zmusiły swoje północne sąsiadki do aż tylu strat piłki. Kanadyjki pobiły w tym elemencie Malijki, które w meczu z Hiszpanią popełniły aż 31 strat.

26 - najczęściej na linii rzutów osobistych stają Australijki. Przed kilkoma dniami wciąż aktualne mistrzynie świata zdobyły z osobistych aż 25 punktów, oddały 32 rzuty. Teraz udało im się pobić ten rezultat, choć oddały taką samą liczbę prób, poprawiły skuteczność. Australijki trafiły 26 razy.

22 - do poniedziałku najwięcej asyst w jednym meczu miały Amerykanki, które w starciu z Greczynkami uzbierały ich aż 21. Ten wynik pobiły jednak dwie skrajnie różne nacje. Australijki spuszczając prawdziwy łomot także reprezentantkom Hellady oraz Czeszki deklasując i wprawiając w skonfundowanie Koreanki. Obie drużyny miały po 22 asysty, co tylko potwierdza stworzenie świetnie współpracującego kolektywu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×