Artur Popko: Ziarnko do ziarnka i uzbierają się miliony

Ciągle nie milkną echa na temat finansów reprezentacji Polski. Pomimo tego, w trakcie przygotowań do mundialu zawodnicy narzekali na brak sprzętu, to i tak mogli liczyć na olbrzymie premie. Jedynym warunkiem było zdobycie medalu, obojętnie z jakiego kruszcu.

Marek Grzebyk
Marek Grzebyk

Wprawdzie za sam występ siatkarze nie otrzymują ogromnych premii, jednak za każdy medal mogli liczyć na hojność sponsora, związku oraz FIVB. - Ziarnko do ziarnka i uzbierają się miliony. Tak jak cztery lata temu, gdy za srebrny medal w Japonii suma premii wyniosła prawie trzy miliony złotych, a za mistrzostwo Europy ponad dwa. Do puli dorzucili się też inni, jak choćby Adidas, który ubiera naszych kadrowiczów i na premie przeznaczył 200.000 złotych. Teraz to i tak nie ma znaczenia, bo nie m medalu - powiedział w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej Artur Popko.

Wiele mówi się o tym że w reprezentacji zawodnicy grają za pół darmo. Wprawdzie jedyny zastrzyk finansowy jaki dostali reprezentanci Polski przed mundialem to premia za pokonanie Brazylii, to jednak ich kontrakty w klubach są bardzo duże. - To prawda, że prawdziwe pieniądze zarabiają w klubach, ale grając w reprezentacji niektórzy zawodnicy zyskali po 200.000 złotych - dodał prezes.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×