Nieudana taktyka Bakero

Lech Poznań za kadencji Jose Marii Bakero gra na razie takim samym ustawieniem jak pod wodzą Jacka Zielińskiego. Hiszpan próbuje jednak coś zmienić. Na meczu z Ruchem Chorzów doszło do kilku roszad w składzie, które ostatecznie nie przyniosły spodziewanego efektu.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Po meczu z Manchesterem City Jose Marii Bakero był chwalony za dokonane zmiany, które początkowo wydawały się niezrozumiałe. Ich efekt był jednak bardzo dobry. Na meczu z Ruchem Hiszpan posadził na ławce Sławomira Peszkę i Artjomsa Rudnevsa, a w pierwszym składzie wystawił Jacka Kiełba, Jakuba Wilka oraz Joela Tshibambę.

Roszady nie wyszły Lechowi na dobre. Rozczarował przede wszystkim Kongijczyk, który był niewidoczny i nie stwarzał żadnego zagrożenia pod bramką rywala. Błędem okazało się również wystawienie Kiełba na lewej pomocy, a Wilka na prawej. Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem takiej decyzji Bakero była możliwość schodzenia zawodników do środka, aby mogli uderzać ze swojej lepszej nogi. Problem w tych, że takich sytuacji brakowało.

Kiełb i Wilk mieli po jednej świetnej sytuacji, ale piłka spadała na ich "słabsze" nogi i nie zdołali ich wykorzystać. Wilk źle przyjął piłkę i oddał niecelny strzał po świetnym podaniu Semira Stilicia, a Kiełb nieznacznie chybił po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Wprowadzenie Peszki i Rudnevsa w drugiej połowie znacznie ożywiło grę Kolejorza. Ten pierwszy zaczął szaleć dopiero, gdy grał na prawej stronie boiska, a nie lewej jak przez kilka minut po wejściu. Z kolei Łotysz wszedł na boisko dopiero w 70. minucie, ale i tak zdążył zrobić więcej niż Tshibamba.

Taktyka Jose Marii Bakero na mecz z Ruchem nie zdała egzaminu. Poznaniacy znów zagrali bardzo słabo, a rotowanie ustawieniem niektórych zawodników nie pomagała. Czy Hiszpan wyciągnie wnioski z tego meczu i w następnych spotkaniach zacznie wystawiać piłkarzy na swoich nominalnych pozycjach?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×