Kombinacja norweska w Polsce odbuduje swą pozycję sprzed lat?

Kombinacja norweska przez ostatnią dekadę była w Polsce dyscypliną sportu zepchniętą na margines mimo pięknych tradycji z lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Obecnie wiele wskazuje jednak na to, że zdolni juniorzy mogą nawiązać w ciągu najbliższych sezonów do dawnych rezultatów.

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński

Zapaść polskiej kombinacji najlepiej pokazuje fakt, że po raz ostatni na mistrzostwach świata nasi reprezentanci wystąpi w 2001 roku w Lahti, a na igrzyskach w ... 1994 roku w Lillehammer, gdy dwudzieste pierwsze miejsce zajął Stanisław Ustupski. Marazm trwał do ubiegłego sezonu, gdy nasza kadra dość regularnie zaczęła startować w Pucharze Świata. W nowym cyklu Pucharu Świata ma być podobnie. Skład szerokiej reprezentacji to Tomasz Pochwała, Adam Cieślar, Andrzej Gąsienica, Andrzej Zarycki, Stanisław Biela, Michał Pyclik i Szczepan Kupczak. W Kuusamo, na inaugurację Pucharu Świata, możemy wystawić dwójkę zawodników, którzy wyłonieni zostaną po zgrupowaniu w Vuokatti. Kadrę tworzą w zdecydowanej większości juniorzy, więc okazji do startów w zawodach niższej rangi będzie wiele. W gronie rówieśników młodzi Polacy należą do najlepszych na świecie - jest więc szansa, że za parę lat będą w czołówce także wśród seniorów.

- Mam taką nadzieję, że to będzie renesans kombinacji norweskiej w Polsce - mówi Jakub Michalczuk, trener polskiej reprezentacji. - Mamy zawodników, którzy w tym roku na pewno podejmą starania, żeby jak najlepiej pokazać się na zawodach Pucharu Świata oraz na mistrzostwach świata seniorów i juniorów, czy na zawodach EYOF (Europejski Festiwal Młodzieży - dop. red.). W Oslo będziemy mieli również możliwość wystawić drużynę i miejmy nadzieje, że pokaże się ona z jak najlepszej strony. Kombinacja obecnie składa się z jednego skoku i biegu na dziesięć kilometrów, a ostateczny wynik rozstrzyga się na trasie biegowej. Można powiedzieć, że jest w kombinacji niewielka przewaga biegów narciarskich. W każdej konkurencji, gdzie łączy się dyscypliny, trzeba umieć to robić na wysokim poziomie. U nas Tomkowi Pochwale udało się już zdobyć punkty Pucharu Świata. Jest nadzieja, że będzie te wyniki powtarzał.

Sam Pochwała przyznaje, że jest zadowolony z tego, że postawił na kombinację norweską. Dawniej startował w skokach narciarskich, wystąpił nawet na igrzyskach w Salt Lake City, jednak ostatecznie zmienił dyscyplinę i skupił się na sporcie, w którym niegdyś sukcesy święcił jego dziadek, Franciszek Groń-Gąsienica. - Decyzja o zmianie była bardzo prosta. Zawsze lubiłem biegać, tak jak i skakać. Punkty Pucharu Świata, które zdobyłem w ubiegłym sezonie, zwiększyły moją motywację. Jestem dobrej myśli - powiedział najbardziej doświadczony z członków polskiej kadry.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×