Adam Banaś: Takie mecze przekreślają wszystko

Nie będzie najlepiej wyjazdowego starcia ze Śląskiem wspominał kapitan Górnika, Adam Banaś. Nie dość, że zabrzanie dostali przy Oporowskiej srogie lanie (0:4), to jeszcze on sam nabawił się urazu, który najprawdopodobniej wyłączy go z gry do końca rundy jesiennej.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Na gorąco ciężko powiedzieć co mi się stało, ale najprawdopodobniej naciągnąłem albo naderwałem coś w kolanie. Na dokładną diagnozę będzie trzeba poczekać do poniedziałku, kiedy przejdę szczegółowe badania. Nie wygląda to jednak zbyt ciekawie - przyznał stoper Górnika.

Mecz ze Śląskiem Górnikowi w ogóle nie wyszedł. Wrocławianie zupełnie zdominowali na boisku beniaminka ekstraklasy, który prócz sytuacji sam na sam Marcina Wodeckiego na początku drugiej połowy ani razu nie zdołał zagrozić bramce Mariana Kelemena.

- To dla nas kolejny bardzo zimny prysznic. Takimi meczami zaprzepaszczamy sobie wszystko, co wcześniej wypracowaliśmy. Mówiono o nas, że jesteśmy niezłym zespołem, który dobrze gra w piłkę, a wysoka porażka we Wrocławiu znowu zostawia na naszym wizerunku rysę. Zostały jeszcze trzy kolejki do końca rundy jesiennej. Musimy się sprężyć i zdobyć jeszcze jakieś punkty - przekonuje lider górniczej drużyny.

Górnik w starciu ze Śląskiem niczym nie przypominał drużyny, która jeszcze nie tak dawno temu pokonała Wisłę Kraków i Lecha Poznań. Przy Oporowskiej Trójkolorowi byli zagubieni jak dzieci we mgle.

- Zagraliśmy zbyt szeroko, zupełnie bez asekuracji, w najmniejszym stopniu nie zrealizowaliśmy założeń taktycznych na to spotkanie. Wyglądało to tak, jakbyśmy w ogóle pierwszy raz w życiu grali w piłkę - wylicza Adam Banaś. - Mieliśmy na boisku tworzyć kolektyw, grać blisko siebie, agresywnie i asekurować się wzajemnie. Przy wszystkich straconych bramkach zabrakło nam tego i przegraliśmy w pełni zasłużenie - kiwa głową defensor zabrzańskiej jedenastki.

Niemniej jednak filar defensywy drużyny z Roosevelta docenił klasę rywala. - Śląsk przez całe spotkanie miał zdecydowaną przewagę. Może większa w tym zasługa naszej słabej gry, niż jakiejś rewelacyjnej postawy rywala, ale na pewno jest to drużyna, która potrafi grać w piłkę i wydostała się z dołka, w którym tkwiła na początku sezonu. My mamy teraz problem, ale musimy szybko się podnieść, bo w meczu z Koroną podobna wpadka nie ma prawa nam się powtórzyć - zapewnia 28-letni obrońca Górnika.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×