Wynik nie odzwierciedlał poziomu gry - relacja ze spotkania Tytan AZS Częstochowa - Jastrzębski Węgiel

Fatalna passa Jastrzębskiego Węgla została przerwana w Częstochowie – podopieczni Lorenzo Bernardiego pokonali tamtejszy AZS 3:2 i zainkasowali dwa, niezwykle cenne punkty do ostatecznego rozrachunku. Jednakże taki podział punktów nie do końca jest satysfakcjonujący dla obydwu drużyn.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Sytuacja jastrzębian przed meczem z AZS-em Częstochowa była wyjątkowo trudna, tracili oni bowiem sześć punktów do zajmującej szóstą, bezpieczną pozycję, Delecty Bydgoszcz. Po 15. kolejce nastąpiła nieznaczna poprawa, a przede wszystkim jastrzębianie wreszcie odnieśli zwycięstwo na parkietach PlusLigi.

Trudno uwierzyć w to, że wicemistrzowie Polski z ubiegłego sezonu odnieśli dopiero piąte zwycięstwo. Zgoła odmienny bilans towarzyszy częstochowskiemu AZS-owi - porażka z Jastrzębskim Węglem była dla nich piątą w bieżącym sezonie. Mimo tego wiadomo już, iż Akademicy obronią drugą lokatę w tabeli po rozegraniu wszystkich spotkań w ramach 15. kolejki.

Z nożem na gardle do meczu przystępowali jastrzębianie, zatem nie powinno dziwić dobre wejście do gry w ich wykonaniu. Szczególnie przyczynił się do tego Mitja Gasparini. Słoweniec w całym spotkaniu raził gospodarzy swoją trudną zagrywką, a i w ataku ręki nie zwalniał. Pierwsze akcje były nerwowe, zwłaszcza w wykonaniu częstochowian, którzy oddawali za darmo punkty rywalom. Jedynie podczas pierwszej przerwy technicznej podopieczni Marka Kardoša próbowali dotrzymać kroku gościom, w dalszej części pierwszej partii jastrzębianie nie dali sobie odebrać prowadzenia. Gaspariniemu w zdobywaniu punktów towarzyszył Lukaš Diviš.

Bardzo podobny przebieg miały drugi i trzeci set - obydwa przez cały czas rozgrywane były punkt za punkt, lecz niejednokrotnie punkty były zdobywane po błędach przeciwnika, co znacznie spowalniało grę, ale i również odbierało spotkaniu siatkarskiego uroku.

W czwartej partii udało się powrócić do właściwego rytmu gry Dawidowi Murkowi, co od razu miało przełożenie na liczbę piłek posyłanych w jego stronę, a także na wynik, 5:2. Po kilku akcjach podopiecznym Lorenzo Bernardiego udało się wyrównać stan rywalizacji, jednak remis nie trwał wiecznie. Kapitana biało-zielonych dzielnie wspomagał Bartosz Janeczek, dzięki czemu gospodarzom udało się wypracować kilkupunktową przewagę nad rywalami. Ducha walki tchnął w zespół również Wojciech Gradowski, który w poprzedniej odsłonie zmienił Gierczyńskiego. Przy tak grających Akademikach śląskiej drużynie trudno było zwojować cokolwiek na boisku, a wręcz przeciwnie, popełniała ona wiele niewymuszonych błędów, przez co o losach spotkania musiał zadecydować tie-break.

Do pierwszej połowy finałowej partii gra po obu stronach siatki była wyrównana. Wszystko zmieniło się wówczas, gdy w polu zagrywki pojawił się Gasparini. Słoweniec posyłał silne serwisy, które pozwalały jego kolegom na swobodne rozegranie akcji. Po dobrym przyjęciu i wystawie, piłki na punkty zamieniali Diviš oraz Ben Hardy, zdobywca ostatniego punktu w spotkaniu.

Tytan AZS Częstochowa - Jastrzębski Węgiel 2:3 (19:25, 25:23, 23:25, 25:19, 10:15)

AZS: Gierczyński, Nowakowski, Murek, Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski, Dębiec (libero) oraz Gradowski, Oczko, Hebda, Żuk.

Jastrzębski: Diviš, Łomacz, Polański, Gawryszewski, Gasparini, Hardy, Rusek (libero) oraz Pawliński, Nowik, Wika, Yudin, Pająk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×