Ivana Matovic: Dziękuję za miłe przyjęcie

Fenerbahce Stambuł w czwartkowe popołudnie odniosło dziewiątą kolejną wygraną w Eurolidze koszykarek. Tym razem wielki faworyt rozgrywek pokonał w Gdyni tamtejszy Lotos, a jednym z katów mistrzyń Polski okazała się Ivana Matovic, była kapitan ekipy z Trójmiasta. Serbska środkowa rozegrała bardzo dobre zawody, a defensywa polskiego zespołu nie była w znaleźć żadnego antidotum na jej zatrzymanie.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Fenerbahce przyjechało do Gdyni z jasnym celem, którym było zwycięstwo. Team znad Bosforu wywiązał się ze swojego obowiązku bez zarzutów, a największy wkład w sukces nad Lotosem miała Ivana Matovic, która przed rozpoczęciem sezonu 2010/2011 zamieniła właśnie Lotos na Fenerbahce.

- Dziękuję kibicom Lotosu za tak miłe przyjęcie mnie - powiedziała po meczu autorka 16 punktów i 15 zbiórek. - Lotos to obecnie bardzo młoda drużyna, która ma inne cele od naszych i na sukcesy z pewnością przyjedzie pora. Ja gdyniankom życzę powodzenia na polskich parkietach.

Matovic zawsze w Gdyni czuła się bardzo dobrze, a przez dwa sezony była jedną z liderek Lotosu wywalczając m.in. dwukrotne mistrzostwo Polski. Powrót do Trójmiasta tylko potwierdził, że klimat tego miasta bardzo Serbce służy, bowiem jej osiągnięcia z tego meczu są imponujące. - Udało mi się wyrównać, a może nawet ustanowić swój rekord w tych rozgrywkach w ilości zbiórek w jednym meczu! - cieszyła się Matovic.

Zespół serbskiej środkowej miał wręcz zdemolować mistrza Polski, tymczasem w pierwszej połowie na parkiecie trwała niezwykle wyrównana walka, a Lotos tracił do tureckiego giganta zaledwie dwa oczka. Wszystko odmieniło się jednak po przerwie, kiedy to zawodniczki ze Stambułu przejęły pełną inicjatywę nad wydarzeniami na parkiecie.

- Mieliśmy trochę problemów w pierwszej połowie. Nie da się ukryć, że wynikało to z faktu, że doszło w zespole do zmian. Po przerwie udało się już narzucić swój styl gry i odnieść zwycięstwo - zakończyła Matovic, której wtórował Laszlo Ratgaber, szkoleniowiec Fenerbahce. - W pierwszej połowie czegoś w naszej grze brakowało. Nie było agresji i odpowiedniego zaangażowania. Z drugiej części meczu jestem jednak zadowolony - dodał węgierski szkoleniowiec.

Fenerbahce Stambuł nie znalazło dotychczas pogromcy i ma na swoim koncie komplet dziewięciu zwycięstw. Fakt ten stawia tureckie zespół w bardzo uprzywilejowanej sytuacji, bowiem wygrywając za tydzień z UMMC Jekaterynburg gwarantują sobie przewagę własnego parkietu aż do samego turnieju Final Four, a właśnie to jest głównym celem tureckiego zespołu w tym sezonie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×