Gwiezdne wojny dla Atomu - relacja z meczu Atom Trefl Sopot - Bank BPS Muszyna

Siatkarki Atomu Trefl Sopot okazały się lepsze od Banku BPS Muszyna w starciu PluLigi Kobiet, które kandydować mogło do miana Gwiezdnych wojen ze względu na klasę siatkarek, które rywalizowały na parkiecie Ergo Areny.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Siatkarki Atomu Tefla Sopot do meczu z Bank BPS Muszyna przystąpiły bardzo umotywowane i pomimo początkowego niepowodzenia szybko odrobiły straty odzyskując prowadzenie w meczu. Spora w tym zasługa kapitan zespołu Doroty Świeniewicz, która do momentu pierwszej przerwy technicznej była głównym motorem napędowym w szeregach gospodyń. Z czasem ciężar zdobywania punktów wzięła na siebie również Amaranta Fernandez co pomogło miejscowym powiększyć przewagę (10:7). Od tego momentu przebudziły się Mineralne, które najpierw podwójnym blokiem zatrzymały Neriman Ozsoy, a następnie rozpoczęły zakończony sukcesem pościg. Na drugą przerwę techniczną podopieczne trenera Bogdana Serwińskiego zeszły przy prowadzeniu 16:14 i wydawało się że w dalszej części spotkania to one powinny dyktować warunki gry na parkiecie. Tym bardziej, że w swoich szeregach miały znakomicie dysponowaną Debby Stam-Pillon. Wśród Sopocianek odnalazła się jednak Kinga Maculewicz co pozwoliło Atomówkom odskoczyć od rywalek. Przy stanie 23:19 wydawało się, że nic nie może przeszkodzić siatkarkom znad morza w zainkasowaniu pierwszej partii. Perspektywa zwycięstwa chyba sparaliżowała podopieczne trenera Chiappiniego, które w kolejnych dwóch akcjach oddały punkty przeciwniczkom. To napędziło przyjezdne do tego stopnia, że po bloku Caroline Wensink doprowadziły do stanu 23:23, a po błędzie w ataku Ozsoy i zbiciu Joanny Kaczor zakończyły seta na swoją korzyść.

Druga partia rozpoczęła się od wysokiego prowadzenia miejscowych, które na przerwę techniczną zeszły przy wyniku 8:3. - Za dużo jest nonszalancji i błędów. Nie da się grać w siatkówkę w ten sposób. Skoncentrujcie się - apelował ze spokojem do swoich siatkarek trener Serwiński. Uwagi opiekuna zespołu nie dotarły jednak do siatkarek, które w dalszym ciągu prezentowały się słabo. Szczególnie widoczne były kłopoty w przyjęciu, które sprawiały Milenie Sadurek olbrzymie kłopoty w rozgrywaniu piłki. Na niewiele zdało się wejście na parkiet Kingi Kasprzak. - Nie gracie tego co powinnyście. Kompletnie brakuje rytmu. Sopocianki nas zaskakują, a my nie mamy kompletnie pomysłu na to jak odpowiedzieć. Trzeba się spiąć, podnieść wysoko ręce na siatce i nie dać się mijać - po raz kolejny strofował zespół szkoleniowiec gości, który mimo serii sześciu straconych punktów zachowywał spokój. Jak się z czasem okazało uwagi trenera Serwińskiego pozostały bez reakcji bowiem marazm przyjezdnych trwał rekordowo długo. Od stanu 12:7 do 21:7 przyjezdne nie zdobyły punktu, a dobrą passę gospodyń przerwała dopiero Ozsoy zagrywając w aut. W końcówce drugiej odsłony przebudziły się Mineralne, ale pozwoliło to im jedynie na zdobycie trzynastu oczek.

Dużo bardziej wyrównana była trzecia odsłona meczu w której do stanu 3:3 po obu stronach trwała wymiana ciosów. Chwilę później odskoczyły Mineralne które najwyraźniej zapomniały o nokaucie z drugiego seta i na drugą przerwę techniczną zeszły z prowadzeniem 8:5. Niewielka przewaga utrzymywała się przez dłuższy czas. Dopiero przy stanie 15:12 skuteczny atak, a następnie ustrzelenie przez Ozsoy Marioli Zenik sprawiło, że miejscowe traciły do rywalek tylko jedno oczko. - Podejdź krok do przodu i nie daj się piłce zaskoczyć. Popełniasz stare błędy. Musisz wyciągnąć wnioski - instruował swoją libero podczas przerwy trener Serwiński uczulając jednocześnie zespół na turecką przyjmującą. Uwagi szkoleniowca były tym bardziej zasadne, że w emocjonującej końcówce Izabela Bełcik bardzo często wykorzystywała w ataku urodzoną w Bułgarii reprezentantkę Turcji. Mineralne nie potrafiły jednak znaleźć sposobu na znakomicie dysponowaną zawodniczkę z Sopotu, która w ostatniej akcji sprytnie obiła blok rywalek pieczętując wygraną.

Od szybkiego prowadzenia 3:0 rozpoczęły Atomówki kolejnego seta. To zmusiło trenera Serwińskiego do wzięcia czasu. - Więcej gry z obejścia bo to pozwoli nam zaatakować na pojedynczy blok - radził trener Serwiński, który przy stanie 10:6 po raz drugi wykorzystał przerwę na żądanie. Słabe przyjęcie w drużynie gości, oraz zagrywka która nie sprawiała kłopotu miejscowym sprawiły, że sopocianki z biegiem czasu zdołały osiągnąć czteropunktową przewagę (13:9) z którą mimo chwilowych kłopotów zeszły na drugą przerwę techniczną. W dobrej grze drużynie Atomu nie przeszkadzała nawet bariera językowa pomiędzy szkoleniowcem, a resztą zespołu. Skutecznie bowiem likwidowała ją Dorota Świeniewicz pełniąca w drużynie również rolę tłumacza. Po powrocie na parkiet na placu gry istniał już tylko jeden zespół. Słaba zagrywka i mimo uwag trenera konsekwentna zagrywka na Paulinę Maj sprawiły, że Atom Trefl nie miał kłopotów z kończeniem akcji co zaowocowało wysoką wygraną na zakończenie rywalizacji.

Atom Trefl Sopot - Bank BPS Muszyna 3:1 (23:25, 25:13, 25:22, 25:16)

Atom: Świeniewicz, Bełcik, Maculewicz, Fernandez, Rinieri, Ozsoy, Maj (libero) oraz M. Śliwa

Muszynianka: Wensink, Kaczor, Gajgał, Sadurek, Jagieło, Stam-Pilon, Zenik (libero) oraz Kaczorowska, Śrutowska, Kasprzak

MVP: Nemir Ozsoy (Atom Trefl Sopot)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×