Marcel Kajzer: Chciałbym wrócić do Rawicza

W dalszym ciągu nie wiadomo, w jakim zespole w nadchodzącym sezonie startować będzie Marcel Kajzer. Kilkanaście dni temu jedna z ostrowskich telewizji poinformowała, że 20-latek ustalił już warunki kontraktu z Włókniarzem Częstochowa, jednak jak się okazuje, to informacja wyssana z palca. - Żadnych warunków kontraktu jeszcze nie ustaliłem. Owszem, pojawiła się propozycja z Częstochowy i w tym tygodniu jadę na rozmowy - mówi wychowanek rawickiego Kolejarza.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

20-latkowi najbliżej jednak do rodzinnego Rawicza, gdzie stawiał pierwsze kroki i uczył się żużlowego rzemiosła. Kajzer sam zgłosił się do rawickich działaczy z propozycją powrotu. W piątek ma odbyć się pierwsza tura rozmów Kajzera z włodarzami Kolejarza. - W piątek jestem umówiony na rozmowy z rawickimi działaczami i wówczas będę mógł więcej powiedzieć o swojej przyszłości - mówi Kajzer - Nie ukrywam, że bardzo chciałbym reprezentować barwy Kolejarza w przyszłym sezonie. Tam rozpoczynałem swoją karierę i właśnie w rodzimym klubie chciałbym spędzić ostatni sezon w gronie juniorów.

W ostatnim czasie bardzo głośno zrobiło się także o zainteresowaniu Kajzerem ze strony Włókniarza Częstochowa. Jedna z ostrowskich telewizji podała nawet, że obie strony doszły do porozumienia i parafowanie umowy jest tylko kwestią czasu. - Żadnych warunków kontraktu jeszcze nie ustaliłem - ripostuje Kajzer - Owszem, pojawiła się propozycja z Częstochowy. Mam zamiar spotkać się w tym tygodniu na rozmowach z częstochowskimi działaczami w celu ustalenia warunków - dodaje. W grę wchodzi również możliwość pozostania w Ostrovii Ostrów Wielkopolski, której barw 20-latek bronił w zeszłym sezonie. - Na razie jest to dość skomplikowane. Wszystkiego dowiemy się w przyszłym tygodniu - mówi tajemniczo Marcel Kajzer.

20-latek nie zaniedbuje również przygotowań do sezonu. Kajzer na pełnych obrotach szlifuję formę w Ostrowie pod okiem specjalistów, a jeśli czas pozwala, to także w Rawiczu u boku m.in. Ronnie Jamrożego i Roberta Miśkowiaka. - Muszę przyznać, że tak solidnie i pieczołowicie jeszcze się nie przygotowywałem. W poniedziałek trenuję w Ostrowie. To bardzo wymagające zajęcia trwające ponad trzy godziny. W środy i czwartki natomiast spotykam się z doktorem Marianem Misiakiem, który odpowiada za moje przygotowania od strony psychomotorycznej. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Niestety, trochę ogranicza mnie praca, bo muszę pracować i doglądać firmowego interesu, ponieważ nie otrzymałem jeszcze wszystkich pieniędzy z zeszłego roku. Zaległości mają być jednak zrealizowane zgodnie z umową. W miarę możliwości staram się także trenować na miejscu w Rawiczu wraz z Ronnim Jamrożym, Robertem Miśkowiakiem i Piotrem Dymem - podkreśla.

Ostatnie dwa sezony nie były dla 20-latka udane. Dobrze zapowiadająca się kariera wychowanka rawickiego klubu rozmyła się gdzieś po drodze, a wpływ na to miały z pewnością liczne trapiącego go kontuzje. 20-latek liczy, że w nadchodzącym sezonie w końcu przełamie się i z dobrej strony przypomni się kibicom. - Starty w Ekstralidze byłyby dla mnie trochę zagadką, choć czuje się na siłach, by startować z najlepszymi. Oczywiście, jeśli otrzymam sprzęt do walki na Ekstraligę. Ostatni rok wśród juniorów jest dla mnie szansą na odbudowanie się. Nie ukrywam, że trochę się pogubiłem, gdy trafiłem do Gniezna. Od tego momentu moja kariera nie układa się tak, jakbym sobie tego życzył. Kontuzje pokrzyżowały mój rozwój - kończy Marcel Kajzer.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×