Powiew wspomnień w Zgorzelcu - relacja z meczu PGE Turów - Asseco Prokom

PGE Turów Zgorzelec w hicie 15. kolejki Tauron Basket Ligi pokonał Asseco Prokom Gdynia 72:63. Zawodnicy trenera Jacka Winnickiego zagrali zespołowo i niezwykle ambitnie. Kibicom w Zgorzelcu przypomniały się mecze, kiedy czarno-zieloni walczyli z Asseco Prokomem o mistrzostwo kraju.

Grzegorz Bereziuk
Grzegorz Bereziuk

Mecz PGE Turowa z Asseco Prokomem wywołał w Zgorzelcu ogromne emocje. Duża w tym zasługa zespołu trenera Jacka Winnickiego, który gra coraz lepiej i wygrywa mecz za meczem. To spowodowało, że miejscowi kibice zaczęli wracać pamięcią do historii. PGE Turów w poprzednich latach trzykrotnie spotykał się z Asseco Prokomem w finałach play-off. Dwukrotnie zgorzelczanie ulegli w rywalizacji o złote medale w stosunku 1:4, a raz 3:4. - W przeciwieństwie do nas wydaje mi się, że w Gdyni nie jest najlepiej. Tworzymy zgraną drużynę a Prokom myśli o zatrudnianiu kolejnych zawodników. Nawet jeśli nie mamy lepszych zawodników, to uważam, że jesteśmy w stu procentach lepszym zespołem. Będziemy chcieli to udowodnić w bezpośredniej rywalizacji z Prokomem. Zagramy dla siebie i swoich kibiców - deklarował przed meczem kapitan PGE Turowa, Konrad Wysocki.

Parkiet pokazał, że skrzydłowy zgorzelczan nie rzucał słów na wiatr. Gospodarze przystąpili do meczu mocno skoncentrowani, twardo bronili i rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 7:0, którego nie oddali już do końca spotkania. Zawodnicy trenera Jacka Winnickiego przez pierwszą połowę otwierającej kwarty pozwolili gdynianom zdobyć zaledwie trzy punkty. Duża w tym zasługa charyzmatycznego Konrada Wysockiego, który po każdej kolejnej akcji zagrzewał swoich kolegów do walki. Zgorzelczanie ponadto w pierwszej kwarcie wymusili na rywalach aż pięć strat. Na parkiecie nie mógł odnaleźć się Radko Varda, którego umiejętnie wyłączyli z gry Robert Tomaszek i Ivan Zigeranović. - To był nasz cel numer jeden. Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy myśleć o zwycięstwie musimy wygrać z nim rywalizację - powiedział Robert Tomaszek. Dzięki twardej defensywie PGE Turów i m.in. rzutami z dystansu w wykonaniu Marko Brkicia i Michaela Kueblera powiększał przewagę, która w końcówce drugiej kwarty wynosiła 15 punktów (42:27). - Staraliśmy się skoncentrować najbardziej na rzutach z dystansu gospodarzy oraz w walce o zbiórki. To nam się nie udało. Rywale w ataku mieli kilka ważnych zbiórek, które zamieniali na punkty, To nas najbardziej kosztowało - powiedział skrzydłowy Asseco Prokomu, a niegdyś gracz PGE Turowa Robert Witka.

Sytuacja nie zmieniła się w trzeciej kwarcie, którą gospodarze za sprawą mającego świetny okres gry Ivana Koljevicia wygrali 14:8. PGE Turów w dalszym ciągu świetnie bronił nie dając rozwinąć skrzydeł Danielowi Ewingowi i Filipowi Widenowowi. Obaj zdobyli łącznie 27 punktów, trafiając 9 z 24 rzutów z gry. - Nie zagraliśmy tego co mieliśmy założone, zwłaszcza w obronie. Nie funkcjonowali tacy gracze jak Radko Varda czy Adam Hrycaniuk. Gospodarze zagrali świetny mecz. Grali na wysokiej skuteczności, zwłaszcza robili nam dużo krzywdy rzutami z dystansu. Dla zespołu ze Zgorzelca punkty zdobywało wielu graczy. Tego się słusznie obawialiśmy. Nie byliśmy zdyscyplinowani w obronie, która ratowała nas w poprzednich meczach. Mieliśmy za mało zbiórek po niecelnych rzutach. PGE Turów był lepszy na tablicach jak również pod każdym innym względem - powiedział trener Asseco Prokomu Tomas Pacesas. - Gratulacje należą się też kibicom ze Zgorzelca. Bardzo ciepło przywitali zarówno nas jak i naszych fanów. Pokazali, że w Zgorzelcu jest świetna atmosfera do grania w koszykówkę - dodał trener zespołu z Gdyni.

Jedynie ostatnie fragmenty meczu należały do gości. Asseco Prokom wykorzystał rozluźnienie PGE Turowa i zaczął seryjnie wymuszać na miejscowych błędy. Na odrobienie kompletu strat było jednak za mało czasu. - Moi zawodnicy pokazali ogromny hart ducha. Rzucali się na każdą piłkę i grali wspaniale w obronie. W końcówce popełniliśmy kilka strat i straciliśmy sporo punktów z szybkiego ataku. Wygraliśmy z bardzo dobrym zespołem i to nas bardzo cieszy - powiedział po meczu trener PGE Turowa Jacek Winnicki. - Wygraliśmy z zespołem regularnie grającym w Eurolidze. Chcieliśmy pokazać, że potrafimy walczyć z drużyną mającą tak bogatą historię. Graliśmy intensywnie i udało nam się wygrać. To dla nas duża sprawa - powiedział rozgrywający PGE Turowa Torey Thomas.

PGE Turów Zgorzelec – Asseco Prokom Gdynia 72:63 (21:16, 21:14, 14:8, 16:25)

PGE Turów:
Wysocki 14 (1), Koljević 12 (2), Jackson 11 (3), Brkić 10 (2), Kuebler 6 (2), Bochno 5 (1), Tomaszek 4, Zigeranović 4, Thomas 3 (1), Gabiński 3 (1), Jarmoakowicz 0.

Asseco Prokom: Widenow 14 (2), Ewing 13 (1), Witka 12 (2), Burrell 9, Szczotka 5, Hrycaniuk 5, Varda 3, Eldridge 2, Seweryn 0, Kostrzewski 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×