Bogdan Kowalczyk: Mecz był niesamowicie nerwowy

Wszyscy przed spotkaniem Azotów Puławy ze Stalą Mielec spodziewali się zaciętego widowiska i takie właśnie ono było. Zawodnicy postarali się również o niezwykle dramatyczną końcówkę, z której zwycięsko wyszli gospodarze. Mecz trenera Azotów, Bogdana Kowalczyka kosztował wiele nerwów.

Marcin Procki
Marcin Procki

Spotkanie PGNiG Superligi mężczyzn pomiędzy Azotami Puławy a Stalą Mielec było niezwykle fascynującym widowiskiem. –Mecz był jak wszyscy widzieli niesamowicie nerwowy. Myślę, że walka wzięła górę nad rozumem i dyscypliną taktyczną. Obydwa zespoły zostawiły dziś serca na parkiecie, stąd tyle emocji, które przełożyły się na wiele niecelnych rzutów – tłumaczy szkoleniowiec Azotów, Bogdan Kowalczyk.

W spotkaniu kluczową rolę odegrali również bramkarze obydwu zespołów, szczególne uznanie należy się Maciejowi Stęczniewskiemu, który dzięki swoim fenomenalnym interwencjom przyczynił się do zwycięstwa puławskiego klubu. – Trzeba podkreślić fantastyczną grę obydwu bramkarzy, którzy dzięki swojej grze stworzyli wspaniałe widowisko dla publiczności. Myślę, że kibice są usatysfakcjonowani tym, co zobaczyli – ocenia Kowalczyk.

Opiekun puławskich szczypiornistów nie ukrywał, że jest bardzo zadowolony z wyniku starcia jego podopiecznych z klubem z Mielca. Azoty czeka teraz trudne spotkanie na wyjeździe z Miedzią Legnica, które odbędzie się w najbliższą sobotę w Legnicy. – Mecz z Miedzią jest trudny jak to spotkanie z Mielcem. Powiedziałbym nawet, że Miedź dysponuje silniejszym składem niż Mielec, ale nasi dzisiejsi rywale są lepiej przygotowani do tych rozgrywek. Wszyscy wiedzą, że Miedź walczy o utrzymanie się w lidze i tam nie będzie przeproś, będzie walka o każdą bramkę. Dzisiejszy mecz kosztował wszystkich zawodników dużo zdrowia, ale mam nadzieję, że są na tyle przygotowani, że do soboty dojdą do siebie i wystarczy im sił - podsumowuje 64-letni szkoleniowiec z Puław.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×