Chcemy utrzymać zespół w I lidze - rozmowa z Dawidem Witosem, zawodnikiem GKS Tychy

GKS Tychy pewnie pokonał w Wałbrzychu Górnika 79:52. Jednym z liderów zespołu był Dawid Witos, który swoimi trójkami w czwartej kwarcie walnie przyczynił się do tak wysokiego zwycięstwa. Witos w tym sezonie utrzymuje wysoką formę, ale wokół niego samemu i jego klubu nie obyło się bez zawirowań. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Dawid Witos zdradza kulisy pozostania w barwach GKS-u, mobilizacji w zespole oraz najważniejszym celu na ten sezon.

Mateusz Zborowski
Mateusz Zborowski

Mateusz Zborowski: Tychy w końcu zwycięskie, przełamaliście pasmo porażek na trudnym terenie w Wałbrzychu. Chyba z takim zamiarem tutaj jechaliście?

Dawid Witos: Byliśmy bardzo zmobilizowani do tego meczu, przyjechaliśmy z myślą tylko o wygranej. Wiemy jaka jest nasza sytuacja w tabeli, jest ciężka, a nawet bardzo ciężka. To zwycięstwo trochę nam polepszyło humory i możemy w lepszych nastrojach przygotowywać się do kolejnego spotkania, które też chcemy wygrać.

Górnik przystąpił do spotkania bardzo osłabiony, to chyba miało wpływ na tak wysoki wynik końcowy?

- Po części na pewno, ale nasza motywacja i wola zwycięstwa była naprawdę ogromna. Faktycznie wynik był okazały, ale to tylko może nas cieszyć bowiem w tym sezonie nie tylko Górnik ma problemy kadrowe. My po raz pierwszy od wielu spotkań przystąpiliśmy do meczu w pełnym składzie.

Dla Ciebie mecz tak naprawdę rozpoczął się w IV kwarcie, kiedy to potocznie mówiąc zaczęło Ci "wpadać"

- Dokładnie. Długo starałem się wejść w ten mecz, ale mi się nie udawało. Próbowałem na siłę, a wiadomo, że wtedy nie wychodzi. Dopiero z biegiem czasu wyluzowałem się trochę, złapałem przysłowiowy luz i to zaczęło procentować.

W tym sezonie dużo się dzieje wokół waszej drużyny. Zawieszenie w I rundzie, odejście czołowych zawodników, Ty sam nosiłeś się z zamiarem odejścia do drugoligowego zespołu z Torunia. Jak to wyglądało?

- Zgadza się. Była inna sytuacja kiedy przychodziliśmy do zespołu. Znacznie gorzej zaczęło to wyglądać z biegiem sezonu. Zostaliśmy przysłowiowo mówiąc nabici w butelkę, ale podnieśliśmy głowy zaczęliśmy walczyć, nie było tak jak zakładaliśmy, bowiem kontuzje, problemy finansowe odbiły się na wyniku sportowym. Mamy nadzieję, że to wszystko się teraz wykrystalizuje i dogramy sezon do końca, utrzymując zespół w lidze.

Jak podziałało na was przyjście do zespołu Jacka Jareckiego? Nie ukrywajmy, że przyjście takiego zawodnika z Turowa do drużyny pierwszoligowej jest dużym wydarzeniem.

- Jacek jest dla nas ogromnym wzmocnieniem, to świetny zawodnik przydatny zarówno w ataku jak i obronie. Potrafi odciążyć mnie w ataku, co daje automatycznie więcej możliwości w konstruowaniu akcji. Mamy teraz większą rotację i większy repertuar gry w ataku, co mobilizuje do lepszej gry. Tychy będą miały sporą pociechę z jego gry w tym sezonie.

Dawid Witos i Ekstraklasa? Czy to już temat zamknięty? Przypomnijmy, że byłeś w niej jednym ze znaczących zawodników.

- Ciężko powiedzieć... Póki co żyję tym sezonem, w którym razem z kolegami skupiam się na utrzymaniu GKS-u w I lidze. Jeśli po tym sezonie pojawi się jakaś ciekawa oferta z klubu Ekstraklasy, na pewno ją rozważę. Nie zamykam się wyższy poziom gry, ale póki co interesuje mnie dokończenie tego sezonu w barwach drużyny z Tych.

Trener Górnika Arkadiusz Chlebda, stwierdził po meczu, że będziecie jedną z najgroźniejszych drużyn w drugiej połówce tabeli. Jak do tego podchodzisz?

- Miło kiedy się słyszy takie słowa. Staramy się grać coraz lepiej i gdyby omijały nas problemy moglibyśmy być w zupełnie innym miejscu. Zaczyna to wyglądać dobrze, tworzymy jakiś kolektyw i postaramy się w fazie play out, która rządzi się swoimi prawami utrzymać taką dyspozycję jaką zaprezentowaliśmy w meczu z Górnikiem.

Po taki zwycięstwie możecie chyba wracać w końcu z podniesionymi głowami do domu?

- Na pewno tak. Mam nadzieję, że poprawi to naszą sytuację w tabeli, a po kolejnych meczach będziemy również w takich humorach jak po meczu z Górnikiem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×