Mariusz Szyszko: Zespół wpadł w błoto po szyję

W ubiegłą sobotę meczem w Olsztynie rozstrzygnęła się kwestia par, jakie utworzą się w grupie zespołów walczących o miejsca 7-10. Tak jak dywagowano, w kolejny weekend, już w nowej fazie rozgrywek, Akademicy ponownie zmierzą się z Fartem Kielce. - Zespół wpadł w "błoto" po szyję i sam się musi z tego wygrzebać - komentuje sytuację prezes Indykpolu AZS UWM Olsztyn Mariusz Szyszko.

Anna Dmochowska
Anna Dmochowska

Nadal nie milkną spekulacje na temat tego, czy siatkarzom Indykpolu AZS UWM Olsztyn opłacało się wygrać ostatnie spotkanie z Fartem Kielce. I czy Akademicy sami odpuścili pojedynek, czy takie dyspozycje wypłynęły "z góry". - Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć jedno: nie spotykałem się ostatnio ani z zawodnikami, ani z trenerem. I bardzo jestem zły - żeby nie określić tego mocniej - jeśli ktoś mnie posądza, że wpływałem na to, co się wydarzy. Zespół wpadł w "błoto" po szyję i sam się musi z tego wygrzebać - stanowczo odpowiada na spekulacje Mariusz Szyszko.

Indykpol AZS UWM Olsztyn od początku sezonu okupuje ostatnie miejsce w tabeli, jest więc naturalnym kandydatem do spadku z ligi. Jednakże system rozgrywek może sprawić, że wygrywając rywalizację z Fartem Kielce, utrzymałby się, a lepiej spisującym się kielczanom przyszłoby walczyć o ligowy byt. Zakończonych dwóch faz rozgrywek Akademicy nie mogą ocenić pozytywnie, ale to dopiero teraz czekają mecze, które zaważą o ich przyszłości. - Jeżeli się nie utrzymamy, to scenariusz może być czarny albo bardzo czarny - zaznacza Mariusz Szyszko. - Wierzę w to, co mówią chłopaki, bo się z nimi spotykam: że nie stracili wiary i będą walczyć do końca. Są przekonani, że są w stanie sportowo utrzymać się w lidze - dodaje na łamach Gazety Olsztyńskiej.

Ciężko jest znaleźć przesłanki, które mówiłyby, że po pierwszej rundzie play-off AZS-owi uda się utrzymać w PlusLidze. Według prezesa Indykpolu AZS UWM jedną może być wygrana 3:0 w Kielcach, drugą - wbrew pozorom - ostatnia konfrontacja w Olsztynie. Mariusz Szyszko nie widział bowiem w niej tak wielkiej różnicy między zespołami, by sądzić, że Akademicy z Kortowa nie są w stanie wygrać trzy razy z kielczanami. - Wszystko zależy od tego, w jakiej będą dyspozycji, jak Gianni zdoła im ułożyć głowy przed tym pierwszym meczem, jak będzie ułożona taktyka, jak zdrowie. Jest wiele różnych czynników. Słusznie teraz trzeba postawić krechę, grubą, niestety. Przede wszystkim w głowach. Zapomnieć o tych nieszczęsnych meczach, o tych wszystkich końcówkach - podkreśla.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×