Rozpocząć marsz na salony - zapowiedź meczu AZS Politechnika Warszawska - Spójnia Stargard Szczeciński

Za pierwszoligowcami trzydzieści spotkań rundy zasadniczej. Z początkiem kwietnia dotychczasowe osiągnięcia idą jednak w niepamięć, gdyż rozpoczyna się Play Off rządzący się własnymi prawami. Inauguracja batalii, której celem jest przepustka do TBL odbędzie się w stolicy.

Patryk Neumann
Patryk Neumann

Tabela jasno wskazuje, że rywalizacja Politechniki ze Spójnią nie dostarczy zbyt wielu emocji. Warszawiacy okazali się najlepsi w rundzie zasadniczej zdobywając 54 punkty, podczas, gdy ich rywale z trudem uplasowali się na ósmej pozycji gromadząc aż dziewięć "oczek" mniej. Istotnie tylko najwięksi optymiści w Stargardzie Szczecińskim wierzą w wyeliminowanie inżynierów, ale i po drugiej stronie nie spodziewają się łatwej przeprawy. - Szkoda, że zabraknie Piotra Pamuły. To jest nasz duży problem. Nie możemy się jednak poddawać. Spójnia to bardzo trudny przeciwnik, grający twardo w obronie - mówi Mladen Starcević, trener Politechniki.

Brak najlepszego strzelca, Piotra Pamuły może być największym kłopotem stołecznej drużyny. Wprawdzie nie wykorzystał tego Znicz Basket Pruszków, lecz w kolejnym spotkaniu Rosa Radom pokazała, że Politechnika jest do pokonania. To jednak działo się w Radomiu, a tymczasem statystyki dla stargardzian są nieubłagane. Spójnia zdołała wygrać sześć z piętnastu wyjazdowych spotkań, a Politechnika tylko raz schodziła pokonana z własnego parkietu. Sposób na młodych koszykarzy znalazł jedynie MKS Dąbrowa Górnicza, który jako jedyny dwukrotnie ograł Politechnikę. Na szczęście dla warszawiaków z zagłębiakami mogą spotkać się dopiero w ewentualnym finale, który nie będzie decydował już o awansie do Tauron Basket Ligi.

W obu zespołach trudno szukać wielkich indywidualności brylujących w statystykach. Pod nieobecność Pamuły najlepszym strzelcem Politechniki jest Mateusz Ponitka notujący średnio 11,3 punktu na mecz. Jeszcze dwóch jego kolegów ma dwucyfrową zdobycz punktową. Podobnie rozkłada się to w Spójni, a jej lider, Marcin Stokłosa, tylko minimalnie ustępuje Ponitce. Nie oznacza to bynajmniej, że w sobotnim spotkaniu zabraknie klasowych zawodników. Zarówno Mladen Starcević, jak i Tadeusz Aleksandrowicz preferują grę zespołową.

Dwa indywidualne starcia przykują jednak uwagę kibiców. Pod koszem zmierzą się Leszek Karwowski i Wiktor Grudziński. Obaj znają się jeszcze z czasów wspólnej gry w ekstraklasie. Karwowski jest najbardziej doświadczonym graczem Politechniki, a Grudziński czołowym zbierającym ligi. Statystyki wskazują na podkoszowych Spójni, gdyż oprócz Grudzińskiego wyżej od rywali plasuje się jeszcze Rafał Kulikowski. Wiele będzie jednak zależeć od dyspozycji dnia stargardzkich wysokich, gdyż znakomite występy przeplatają przeciętnymi, co często rzutuje na końcowy rezultat.

Druga rywalizacja to pojedynek rozgrywających. Łukasz Wilczek zajmuje drugie miejsce wśród asystentów natomiast Marcin Stokłosa trzecie. Biorąc jednak pod uwagę stosunek asyst do strat, różnica jest znacznie większa. Wilczek utrzymuje drugą lokatę, a Stokłosa znajduje się pod koniec czwartej dziesiątki. Czy właśnie fakt częstych strat Stokłosy ułatwi zadanie rywalom?

Mimo, że większość atutów przemawia na korzyść gospodarzy, to Politechnika będzie musiała się sporo namęczyć, żeby odnieść pierwsze z dwóch zwycięstw potrzebnych, by awansować do półfinału. W rundzie zasadniczej mimo problemów i świetnego występu Marcina Stokłosy w stolicy górą byli miejscowi zwyciężając 77:68. O sukcesie inżynierów zadecydowała druga kwarta. Jeszcze trudniej grało im się w Stargardzie, gdzie potrzebowali sporo szczęścia, by wygrać punktem. Po spotkaniu trener Mladen Starcević docenił rywala. - Siedem "trójek" w tak twardym meczu to znakomity rezultat. Szczególnie Buczyniak i Bodych byli bardzo skuteczni.

Na podobną rywalizację mają nadzieję w stargardzkim obozie. - Faworytem nie jesteśmy, ale na pewno będziemy chcieli pokazać lwi pazur. Mam nadzieję, że będziemy tak samo przygotowani, jak na mecz w rundzie zasadniczej - uważa Tadeusz Aleksandrowicz, szkoleniowiec Spójni. - Przez cały przedmeczowy tydzień wpajamy sobie wiarę w zwycięstwo, bo bez tego nie ma sportu - dodaje. Z kolei kapitan, Wiktor Grudziński w samych superlatywach wypowiada się o rywalu. - Z wielkim szacunkiem podchodzimy do Politechniki, która miała najrówniejszy sezon ze wszystkich zespołów. Z drugiej strony mamy świadomość, że Play Off rządzi się swoimi prawami.

Czy inżynierowie potwierdzą swoje aspiracje? A może będziemy światkami sensacji, jaką niewątpliwie byłoby zwycięstwo Spójni w stolicy? Kto wyjdzie zwycięsko z dwóch indywidualnych pojedynków i jak przełoży się to na końcowy rezultat? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań poznamy już w sobotnie popołudnie. Spotkanie Politechniki ze Spójnią rozpocznie się 2 kwietnia o godz. 15:00 w hali Gier AWF przy ul. Marymonckiej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×