Czesław Michniewicz przed meczem z GKS: Nie spodziewajmy się fajerwerków technicznych

Już w najbliższą środę podopiecznych trenera Michniewicza czeka kolejne starcie w ramach ekstraklasy. Rywalem drużyna z regionu - GKS Bełchatów. Zdaniem szkoleniowca łodzian, kibice będą mogli czuć się zawiedzeni poziomem gry. Wszystko za sprawą stanu murawy, którą opiekun Widzewa porównał do... kartofliska.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz

- Będzie to bardzo ważny mecz dla układu tabeli zarówno dla nas, jak i dla piłkarzy z Bełchatowa. Wiele nas różni, ale jedno nas łączy - my i GKS mamy najgorsze boiska w lidze. Stoczymy jutro bój o punkty na "Kartoffelplatz". Nie spodziewajmy się dlatego fajerwerków technicznych, ponieważ nie da się grać takiego futbolu na tego typu murawie. Można jednak zdobyć trzy punkty, które jednej z drużyn pozwolą przestać patrzeć się za siebie. Wierzymy, że zagramy dobre spotkanie i stworzymy sobie dużo dogodnych sytuacji wykazując się wysoką skutecznością - stwierdził trener Michniewicz.

Przed meczem z Widzewem trener środowych gości - Maciej Bartoszek, zapowiedział, że przyjeżdża do Łodzi tylko i wyłącznie po trzy punkty. Ta deklaracja nie zrobiła jednak wrażenia na szkoleniowcu Widzewa. - Nie słowa, a czyny są najważniejsze. Przed meczem jeszcze nikt nie wygrał, za to wielu przegrało. W sporcie nie dostaje się medali za wiedzę lub wypowiedzi, tylko za dokonania. Maciek to mój dobry kolega, pracuje pierwszy sezon w ekstraklasie. Jego barwne wypowiedzi są często cytowane przez dziennikarzy. Wierzę jednak, że kiedy nabierze on trochę doświadczenia, wówczas będzie bardziej ważył słowa. Nie mam mu absolutnie za złe tego, że jest bardzo pewny siebie, ponieważ taki jest każdy trener. Różnica polega na tym, że jedni to demonstrują, a drudzy nie - skomentował wypowiedź trenera GKS Michniewicz.

Bełchatowianie mają w obecnej rundzie problemy z wygrywaniem. Wprawdzie ostatnie zwycięstwo GKS odniósł w 24. kolejce z Koroną Kielce, jednak było ono efektem samobójczego trafienia Marcina Tataja w doliczonym czasie gry. Najczęściej podopieczni trenera Bartoszka schodzili w rundzie wiosennej z boiska remisując. - Zawsze szukam prawdziwego obrazu przeciwnika. GKS zagrał bardzo dobre spotkanie z Wisłą Kraków zdobywając gola przy grze w dziesięciu. Bełchatowianie mieli nawet okazję na remis w tamtym meczu. Udało im się także zremisować z Lechem, co nam nie wyszło. Analizujemy także mecz z Arką, który bardziej przypominał mecz sparingowy ze względu na porę gry i warunki. Dla mnie jako trenera, postacią nr 1 w Bełchatowie jest Dawid Nowak, a zaraz po nim Małkowski. Dokładając do tej dwójki Wróbla i Cetnarskiego, którzy również są bardzo groźni, mamy komplet zawodników którzy robią w tym zespole różnicę - powiedział szkoleniowiec łodzian.

Przez ostatnie lata Widzewowi nie udało się wygrać z zespołem z Bełchatowa. Szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych podchodzi do tego faktu z dystansem powołując się na ostatni mecz z Jagiellonią w Białymstoku. - Gdyby rzeczywiście było tak, że np. z Jagą gra nam się łatwo, to powinniśmy przebrać wszystkich naszych rywali w ich koszulki. Nie wierzę w takie zabobony, bo nie pomagają one w rozwoju zespołu. Uważam, że nie ma szczęśliwych stadionów i drużyn. Są tylko lepsze i gorsze mecze. Historię trzeba znać, ale nie wolno nią żyć. Trzeba patrzeć się do przodu, a nie za siebie - podsumował swoją wypowiedź Michniewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×