Roland Garros: Falla zatrzymał Kubota w III rundzie

Łukasz Kubot wyeliminowany z Roland Garros po porażce (7:6, 4:6, 5:7, 4:6 w 3h47') z Alejandro Fallą w III rundzie. Kolumbijczyk, podobnie jak Kubot kwalifikant, o ćwierćfinał zagra z Juanem Ignacio Chelą.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Łukasz Kubot, 29 lat, lubinianin, wygrał siedem meczów w Wielkim Szlemie (foto EPA)
Potomni być może nadają Kubotowi przydomek "śmiały". Zanim tak zaczęto określać Bolesława, ostatniego przed rozbiciem dzielnicowym króla Polski, nazywano go "szczodrym". Kubot, urodzony - nomen omen - w Bolesławcu, w meczu z Fallą, stojąc przed szansą życia, był szczodry (89 niewymuszonych błędów), ale przede wszystkim śmiały. Z więcej niż szczyptą goryczy tak kończy się najlepszy od 1982 roku występ polskiego singlisty w Roland Garros. A propos: Fibak oglądał w akcji swojego następcę. Także dlatego, że po drugiej stronie siatki nie stał zawodnik z czołówki, po Kubocie nie było widać psychicznej blokady. Grał tak, jak potrafi: wywierał presję, zmuszał rywala do biegania od prawej do lewej, sam gnając przy każdej okazji do siatki (53 "wycieczki" ze skutecznością poniżej 50%). Nie wykorzystał serwisu na seta w partii trzeciej, przełamał podającego po wygranie meczu Fallę, by przegrać pojedynek przy własnym serwisie. W pojedynku kwalifikantów więcej spokoju pokazał mańkut z Ameryki Płd. Kolumbijczyk nie grał zachwycająco, ale skutecznie. Fantazją w grze zupełnie natomiast został przyćmiony przez lubinianina, którego imię skandowano podczas zmian stron. Na trybunach kortu nr 2 były polskie flagi, był polski obóz. Gdy Falla wygrywał w trzecim secie czwartego gema z rzędu, by wyjść na prowadzenie w meczu, swój pojedynek właśnie kończyła Agnieszka Radwańska. Była szansa na najlepszą synchronizację Polaków w Paryżu od 1939 roku, kiedy do finału dotarła Jędrzejowska, a do ćwierćfinału Tłoczyński. Im marzenia postradała wojna. Radwańska i Kubot tymczasem wciąż poprawiają swoje najlepsze wyniki. On lubi doping, on dopingu potrzebuje, on się nim karmi. Kubot może nigdy nie patrzeć na drabinkę, nigdy nie analizować kto czeka na niego w następnej rundzie, ale z perspektywy osiągnięcia w turnieju wielkoszlemowym czegoś wielkiego trzeba sobie zdawać sprawę. IV runda, którą najlepszy polski tenisista osiągnął raz (po walkowerze, w Australian Open 2010) nie była daleko, ale zaczęła niebezpiecznie się oddalać, gdy Kubot coraz częściej zamiast w linię zaczął trafiać tuż obok niej. Duchy przeszłości obudziły się, gdy drugiego seta, toczonego do tej pory bez przełamań, zakończył podwójnym błędem serwisowym... To mógł być moment krytyczny, choć niby tylko wyrównujący stan meczu na 1-1. Niepotrafiącego trafić w kluczowych momentach w karo serwisowe Kubota widzieliśmy gdy zaczynał regularnie występować wśród najlepszych. Jego bagaż spotkań z graczami z elity nie jest jeszcze wielki, ale akurat Kubotowi można wierzyć, że z każdej porażki wyciągnie wnioski. W czerwcu powróci do Top 100 rankingu, będzie znów występował bez eliminacji w dużych turniejach. Nie zmieni się jedno: Kubot nie zarzuci swojego stylu. To zjednuje mu coraz więcej fanów na całym świecie. Byli z nim także podczas meczu z o wiele mniej efektownym Fallą. I SET Zmorą Kubota był dobrze naregulowany celownik rywala, który mijał go przy wielu nadarzających się ku temu okazjach. To była znaczna część z 27 (poza asami) kończących uderzeń Falli. Kolumbijczyk po dwóch z kolei takich zagraniach już widział pierwszego w meczu break pointa, gdy przy 2:2 posłał piłkę w narożnik, skąd Kubot sam "wyjął" ją w narożnik po drugiej stronie siatki. Chapeau bas, Kubot. Otwierający set powędrował na konto lubinianina w tie breaku, choć po drodze bronił w dobrym stylu pięciu break pointów, a przy 5:4 po pięknym rozpracowaniu Falli miał już jednego setbola, przy którym rywal udanie zaatakował siatkę. II SET Kubot na szanse przełamania serwisu Falli musiał czekać do trzeciej partii. W drugiej zanosiło się na kolejny tie break, ale Polak miał wspomnianą chwilę słabości, podając przy 4:5, kiedy pierwszego z dwóch setboli obronił wygrywającym serwisem. W podobny sposób potraktował rywala także przy break pointach, jakie pojawiły się w poprzednim gemie serwisowym. III SET Był na prostej drodze do wyjścia na prowadzenie 2-1 w meczu. Kubot już na otwarcie tej partii, wyraźnie podrażniony okolicznościami straty poprzedniego seta, wykazał bardzo agresywną postawę przy returnie, zmusił do błędu Fallę, by winnerem z bekhendu uzyskać pierwsze w spotkaniu przełamanie. Okazało się jednak, że Falla nie chciał być gorszy i natychmiast odrobił stratę, choć wciąż Kubot straszył go ostrymi krosami. Chwilowym niepowodzeniem nie należało się przejmować: Kubot po kolejnych zabójczych przyłożeniach i zmuszeniu Falli do błędu przy siatce ponownie serwował na podwyższenie prowadzenie. Tak doszło do nieszczęsnego 5:4 - Falla atakował, bo musiał, a Kubot dopomógł mu niewymuszonym błędem przy decydującej piłce... Tie breaka nie było, bo Kolumbijczyk zwietrzył szansę już przy 5:6, gdy Kubot znów nie wywierał już takiej jak wcześniej presji serwisem: Falla postawił wszystko na jedną kartę i odważnie wszedł w kort, grając na jedno uderzenie - jedno z nich, forhend pod nogi Kubota, zakończył seta. IV SET Najbardziej nerwowa partia, na pewno dla Kubota, który po własnych błędach przegrał serwis na 0:2. Jako, że Falla poziomem mentalnym do klasy światowej nie należy, także popełnił serię błędów i gra wydawała się być otwarta. Niestety, przy 2:3 Kubot mylił się już regularnie przy siatce, a Falli wystarczyło jednym uderzeniem - płaskim forhendem, zanotować na nowo przełamanie. Kubot po zmuszającym rywala do błędu krosie bekhendowym odzyskał stratę, ale nie wykazał przewagi psychicznej. Tego dnia stan 4:5 (lub 5:4) nie był dla niego szczęśliwy... Roland Garros, Paryż (Francja) Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród dla mężczyzn 7884 tys. euro sobota, 28 maja III runda (1/16 finału):

Alejandro Falla
(Kolumbia, Q)
6:7(4), 6:4, 7:5, 6:4
Łukasz Kubot
(Kubot, Q)
statystyki
5
asy
8
1
podwójne błędy serwisowe
7
32
uderzenia wygrywające
55
51
niewymuszone błędy
89
60%
skuteczność 1. serwisu
64%
53/79
punkty z 1. serwisu
71/104
6/16
skuteczność pod siatką
25/53
0
skuteczność serw&wolej
14/25
7/18
wykorzystane break pointy
4/7
152 (84/68)
suma punktów (serwis/odbiór)
141 (94/47)
czas gry: 3:47 godz.

Wyniki i program turnieju

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×