Można dostrzec pogarszającą się atmosferę - rozmowa z Sebastianem Fryczem, rajdowym Wicemistrzem Polski

Sebastian Frycz, przez wielu uważany za jeden z największych talentów Rajdowych Samochodowych Mistrzostw polski, dzięki szybkiej i równej jeździe ma na swoim koncie wiele znaczących sukcesów. Debiutując w Mitsubishi Lancerze dwukrotnie zdobył tytuł Mistrza Polski w grupie N, za kierownicą Opla Corsy zdobył także Mistrzostwo Polski w Trofeum 1600, wygrywając równocześnie w klasyfikacji generalnej Rajd Rzeszowski.

Mateusz Senko
Mateusz Senko

Frycz ma na swoim koncie również tytuły Wicemistrza i II Wicemistrza Polski w rajdach samochodowych. Przesiadka do najnowszego modelu Subaru Imprezy N14, która okazała się kompletnym niewypałem i pech w pierwszych eliminacjach RSMP stanęły jednak duetowi Sebastian Frycz/Jacek Rathe na drodze do powtórzenia świetnych rezultatów. Jednak jak podkreśla sam kierowca cały zespół nie zamierza składać broni i ma nadzieje na dobre występy w pozostałych tegorocznych rundach RSMP.

Mateusz Senko: W Rajdzie Subaru startujesz Imprezą N12, czy oznacza to ostateczny rozbrat z N14-tką?

Sebastian Frycz: Na dzień dzisiejszy tak, ponieważ nasz poprzedni samochód, czyli Subaru Impreza N14 uległa awarii, w skutek czego niemal doszczętnie się spaliła podczas Rajdu Polski. Nie było innej możliwości, mieliśmy za mało czasu, żeby zorganizować bliźniaczy samochód, nie było też większego sensu, ponieważ N12-tka na pewno nie jest wolniejsza od N14-tki.

Imprezę N12 znasz bardzo dobrze, w ubiegłym roku za jej sterami zostałeś II wicemistrzem Polski, teraz zajmujesz czwarte miejsce w Rajdzie Subaru, jesteś więc chyba spokojny o występ na łapanowskich asfaltach?

- Niestety nie do końca, asfalty zlokalizowane wokół Łapanowa są bardzo zdradliwe, jest bardzo dużo smolistej nawierzchni, cięć i wyniesionego na drogę błota. Naprawdę nie jest łatwo, trzeba cały czas obserwować drogę.

W ubiegłym roku w Rajdzie Subaru najszybszy był Bryan Bouffier, jednak patrząc na wyniki Rajdu Polski i poprzednich eliminacji jego przewaga nad krajową czołówką nieco stopniała. Jak oceniasz więc swoje szanse w rywalizacji z nim i resztą stawki w autach S2000?

- Myślę, że obecnie nie mamy możliwości nawiązania walki z samochodami S2000, które są bardzo szybkie i przede wszystkim dużo lżejsze od aut N-grupowych. Także Bryan jest bardzo dobrym kierowcą, co w połączeniu z Peugeotem 207 S2000, którym dysponuje, daje mu dużą przewagę nad krajową czołówką. Żeby wygrać z samochodami N-grupowymi Bryan nie musi nawet jechać na 100%, bo nie ma po prostu takiej potrzeby. My z kolei nie jesteśmy w stanie gonić Bryana i trzymać jego tempa.

Jak wspomniałeś, samochody grupy N ustępują już znacznie autom S2000, czy planujesz więc występy w takiej rajdówce, czy może liczysz, iż granica między N4 i S2000 niebawem się zatrze?

- Nie planuję startów samochodem S2000, nie mam po prostu takiej możliwości, jestem związany z zespołem Subaru i w tym zespole będę jeździł.

Patrząc na poprzednie rundy RSMP możemy odnieść wrażenie, iż poziom ich organizacji jest niższy, niż w ubiegłym roku. Powoduje to napiętą atmosferę, jaka panuje między zawodnikami i organizatorami. Co o tym sądzisz, czy Ty także spotkałeś się z nieprzyjemnościami ze strony organizatorów?

- Nie wdaję się w spory między organizatorami i zawodnikami, staram się skupić na jeździe, ale faktycznie, pogarszającą się atmosferę można już bardzo często dostrzec. W Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski startuje coraz mniej załóg i coraz bardziej tracą one swoją rangę w stosunku do poprzednich sezonów. W Rajdzie Subaru wystartowało 36 załóg, nieporównywalnie mniej niż zgłasza się do rajdów w Czechach, na Słowacji, czy na Węgrzech, gdzie zawodników jest naprawdę mnóstwo.

Co gorsza organizatorzy nakładają kary za najbardziej błahe przewinienia. Twój zespół został ukarany za umieszczenie reklam konkursu fotograficzno-filmowego na mobilach podczas Rajdu Krakowskiego. Może to się wydać wręcz absurdalne, jak zareagował twój team na niezawinioną przecież karę finansową?

- Było to bardzo dziwne posunięcie organizatorów wobec całego naszego zespołu. Wszędzie, gdzie startowałem poza granicami Polski, w Czechach, czy na Słowacji organizator robi naprawdę wszystko, żeby pomóc zawodnikom, by ci czuli się jak najlepiej. Natomiast w Polsce od organizatora dostajemy albo policjantów z radarami, które mają nas łapać na dojazdówkach, albo kary za drobne, nieznaczące przewinienia, jak za małe zdjęcie w dokumentach, flagi sponsorów czy dodatkowe reklamy.

Wspomniałeś o rajdach za naszą południową granicą, chwalonych także przez innych polskich kierowców. Wspominasz dobrze te występy?

- Tak, nawet bardzo dobrze, na Słowacji, czy w Czechach panuje bardzo miła atmosfera, wszyscy się bawią, są uśmiechnięci i miarę możliwości pomagają sobie nawzajem. To całkowicie coś innego, niż w tej chwili w Polsce.

W Czechach startowałeś między innymi przednionapędowym Nissanem Almerą Kit Car, jednak podczas swojej rajdowej kariery siadałeś za kierownicą aut z napędem na przednie, jak i na cztery koła. Którą ze swoich rajdówek wspominasz najmilej, Opla Corsę, Mitsubishi Lancera, Subaru Imprezę, czy może jeszcze inne auto?

- Najmilej wspominam chyba czasy, gdy dopiero zaczynałem startować. Nie było wtedy tak silnej presji, była natomiast zabawa w bardzo przyjacielskim gronie. Miałem trzech mechaników, którzy tak naprawdę przygotowywali i obsługiwali Mitsubishi Lancera, który był moim prywatnym samochodem. Do tego doszły bardzo dobre wyniki, tym autem zdobyłem bowiem dwukrotnie tytuł Mistrza Polski w grupie N. Czasy, gdy jeździłem Lancerem były dla mnie więc zdecydowanie najlepsze.

Starty Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski wymagają częstych treningów i testów, które w połączeniu z występami w rajdach wymagają od Ciebie na pewno dużo czasu i wysiłku. Jak godzisz życie prywatne z rajdami?

- Jest to niestety pewien problem, ponieważ prowadzę rodzinną firmę, stację benzynową i motel, a także pensjonat Śnieżynka w Szczyrku, co zabiera mi bardzo dużo czasu. Jest mi więc niezwykle trudno pogodzić te obowiązki z rajdami.

Dlaczego właściwie rajdy stały się Twoją pasją? Skąd taki wybór, skoro swoją przygodę ze sportami motorowymi zacząłeś od rajdów enduro?

- Tak, rzeczywiście zaczynałem od rajdów enduro, niestety miałem wypadek, który poskutkował dłuższą przerwą w startach. W międzyczasie, podczas rehabilitacji wsiadłem za kierownicę samochodu i tak już zostało do tej pory.

Jednak nie zapomniałeś chyba do końca o motocyklach, nadal pozostały one Twoją pasją. W sezonie 2006 byłeś najszybszy aż w trzech motocyklowych zawodach!

- Faktycznie, motocykl cały czas stoi w moim garażu, a w wolnych chwilach, których jest jednak bardzo mało, staram się na nim jeździć. Kto wie, czy kiedyś nie wrócę do motocyklowego Pucharu PZM.

Życzę w takim razie powodzenia w startach zarówno na dwóch, jak i na czterech kołach.

- Dziękuję bardzo i pozdrawiam wszystkich czytelników portalu SportoweFakty.pl

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×