Będę tęsknił za Puławami - rozmowa z rozgrywającym, Tomaszem Pomiankiewiczem
Sezon 2010/2011 PGNiG SuperLigi za nami. Dla Azotów Puławy był to kolejny dobry sezon, choć puławianie nie weszli do czwórki to zdołali w dużej mierze nadrobić straty z rundy zasadniczej. Swój udział w osiągnięciach zespołu miał pozostający nieco w cieniu Michała Szyby, rozgrywający Tomasz Pomiankiewicz. Zawodnik po sezonie nie zdołał dogadać się z zarządem klubu i po 3 latach opuszcza Puławy.
Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska: Jak oceniasz zakończony niedawno sezon w wykonaniu Azotów Puławy?
Tomasz Pomiankiewicz: Mijający sezon jest o oczko gorszy od poprzedniego, ale to nie znaczy że ponieśliśmy porażkę. Wydaje mi się, że gdyby nie "wpadki" w kilku meczach walczylibyśmy w "czwórce". Jakby nie patrzeć, po rundzie zasadniczej zajmowaliśmy siódme miejsce w tabeli, a po Play-Offach jesteśmy piątym zespołem w Polsce. W dodatku lokata ta premiowana jest możliwością walki w Challenge Cup. Uważam, że to dla Azotów bardzo dobry wynik.
W sezonie 2010/2011 byłeś raczej rezerwowym…
- Faktycznie byłem rezerwowym, ale uważam, że miałem swój wkład w końcowy sukces Azotów w PGNiG Superlidze. A zwłaszcza w Challenge Cup, rozgrywając bardzo dobre zawody w dwumeczu przeciwko norweskiemu zespołowi Stord Handball. Jednak najlepsze chwile dla mnie, obfitujące w dorobek bramkowy przyszły w momencie, gdy objął nas trener Marcin Kurowski.
To już za nami. Jakie są Twoje plany na kolejny sezon?
- Plany mają to do siebie, że w każdej chwili mogą ulec zmianie. Planowałem wywiązać się ze zobowiązań, wynikających z kontraktu, jaki zawarłem z KS Azoty - Puławy, ale stało się inaczej. W związku z tym obecnie szukam klubu.
Pewnie żal opuszczać Puławy?
- Oczywiście, że będę tęsknił za Puławami, gdyż ten klub wprowadził mnie na "salony" piłki ręcznej. Najbardziej będzie mi brakowało tego wspaniałego dopingu oraz ludzi, którzy są z nami na dobre i złe. Szkoda mi również porzucenia pracy w szkole ZSO nr 2 w Puławach, gdzie mogłem spełniać się jako nauczyciel – trener. Cóż, nie doszliśmy do porozumienia odnośnie nowego kontraktu. Tym samym postanowiliśmy się rozstać polubownie. Takie już jest życie sportowca…