Peter Kenyon: Lampard powinien respektować umowę

Jeżeli Chelsea nie sprzeda w tym okienku transferowym Lamparda, wówczas będzie on mógł za pół roku podpisać umowę z dowolnym klubem, a Chelsea nie dostanie za niego nawet funta. Czy to oznacza, że w Londynie pogodzili się już z utratą Anglika i w najbliższym czasie zamierzają oddać go do Interu Mediolan? - Frank ma jeszcze przez rok ważną z nami umowę i wierzę, że będzie podchodził do swoich obowiązków profesjonalnie - przyznał Kenyon.

Maciej Krzyśków
Maciej Krzyśków

Kością niezgody pomiędzy Lampardem, a Chelsea jest długość nowego kontraktu. 30-letni Lampard chciałby podpisać pięcioletnią, ostatnią w karierze umowę. Tymczasem Chelsea oferuje kontrakt o rok krótszy. Kolejnym punktem spornym jest tygodniówka zawodnika - ma wynosić 130 tysięcy funtów i nie mogłaby być na wypadek żadnych okoliczności obniżona. - Sytuacja na razie nie została rozwiązana. Nasza oferta nadal jest aktualna. Frank ma jeszcze przez rok ważną umowę. Mamy nadzieję, że dojdziemy do kompromisu. W przeciwnym wypadku możemy tylko liczyć na pełen profesjonalizm Franka, który do końca kontraktu będzie chciał grać jak najlepiej dla Chelsea - powiedział Kenyon.

Angielskie media szybko podchwyciły temat i zaczęły pisać, iż już na starcie nowy menedżer The Blues Lusi Felipe Scolari ma na pieńku z władzami Chelsea. Portugalczyk na pierwszej konferencji prasowej przyznał, że widzi w Lampardzie lidera zespołu i chce, aby do spółki ze sprowadzonym z FC Barcelona Deco stanowił o sile drugiej linii Chelsea. - Nie ma żadnych nieporozumień między zarządem, a Scolarim. Prasa pisze nieprawdę, że Scolari poddał nas presji i zażądał zmiany warunków nowego kontraktu dla Lamparda wedle życzeń zawodnika - ogłosił Kenyon.

Propozycja transferowa z Interu Mediolan, a nawet dwie propozycje (Sky Sport podał we środę, że Inter wysłał do Londyny fax z kwotą prawie 9 mln funtów za kartę Lamparda – przyp. red.) wpłynęły do Chelsea. Londyńczycy nie zamierzają jednak siadać do rozmów. - Po pierwszej ofercie z Interu przekazaliśmy mediolańczykom nasze stanowisko w sprawie Lamparda. W odpowiedzi otrzymaliśmy kolejną ofertę transferową. Ofertę, którą odrzuciliśmy - oświadczył Kenyon.

Nowymi zawodnikami, którzy wzmocnili Chelsea są wspomniany Deco oraz Jose Bosingwa. Londyńczycy mają swoją listę życzeń, na której jedno z czołowych miejsc zajmuje, według prasy, Brazylijczyk Kaka. Kenyon zadeklarował, że jest w stanie pomóc Scolariem w kolejnych transferach. - Wszyscy widzieliśmy na Euro, jak ofensywnym zawodnikiem jest Bosingwa. Deco nie trzeba nikomu przedstawiać - pochwalił pozyskanych piłkarzy Kenyon i jednocześnie wyraził pewną niestosowność, że Bosingwa przyszedł do Chelsea, zanim jej menedżerem został Scolari: - To naprawdę zbieg okoliczności. Bosingwa był naszym celem od kilku sezonów, a każdy menedżer, z którym rozmawiałem gratulował nam tego zakupu.

- Każdy myśli, że tacy zawodnicy jak, dla przykładu, Kaka czy Ronaldinho są fantastyczni, ale Felipe sam ogłosił, że spekulacje na temat ich ewentualnego transferu to czyste spekulacje. Jeżeli chodzi o nazwiska piłkarzy, którzy pojawiają się w prasie jako potencjalnie nasi nowi zawodnicy to owszem, nie uciekniemy od spekulacji, ale większość z nich już na starcie można odrzucić. Zamierzamy pozyskać jeszcze jednego albo dwóch zawodników - zdradził plany transferowe Peter Kenyon.

Jeżeli nie ma konfliktu na linii Scolari - działacze Chelsea, to jak długo potrwa sielanka Scolariego z właścicielem Chelsea Romanem Abramowiczem. Były menedżer The Blues Jose Mourinho musiał odejść ze Stamford Bridge właśnie m.in. z powodu konflikt z Abramowiczem. Rosjanin kupował do drużyny piłkarzy, którzy w opinii Mourinho byli całkowicie niepotrzebni. Scolari miał we wtorek przyznać w rozmowie z Kenyonem, że chce współpracować z Abramowiczem, a ich kontakty mają być jawne i przyjacielskie. - Cieszy mnie taka deklaracja. Relacje na linii menedżer - właściciel, czy dyrektor sportowy - menedżer wynikają ze struktury klubu. Nie inaczej jest w Chelsea, może kładzie się tutaj na to większy nacisk, niż gdzie indziej. Nie zapominajmy, że Roman angażuje w Chelsea nie tylko środki finansowe, lecz także czas oraz zainteresowanie i z tego powodu ma pełne prawo wiedzieć, jak i dlaczego ktoś podejmuje takie a nie inne decyzje. Ludzie źle odbierają takie tłumaczenie, bo od razu kojarzy im się to na przykład wścibstwem. Prawda jest inna. Roman lubi być zaangażowany, bo on to kocha futbol i traktuje go jak coś spontanicznego. Felipe we wtorek powiedział, że dla niego takie relacje to nie jest kłopot. Może faktycznie w przeszłości różnie z tym bywało u nas i prowadziło to do konfliktów - dodał Kenyon.

Dziennikarze, ale także i kibice Chelsea, często zarzucali jednak Abramowiczowi, że pojawia się na meczach od święta, co powoduje spekulacje, iż traktuje Chelsea raczej jak hobby, a nie jak ukochane dziecko. - To jest kolejny punkt, który jest opacznie rozumiany. Roman jest bardzo zajętym człowiekiem i nie zawsze znajduje czas na to, na co by sobie życzył. Możecie mi wierzyć, że nie ma takiej sprawy w Chelsea, albo jej meczu, którego Roman chciałby przegapić - dodał na zakończenie dyrektor wykonawczy The Blues.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×