Piszczek przez pół roku bez gry?

Decyzja Wydziału Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej nakładająca na Łukasza Piszczka zakaz gry przez pół roku w związku z aferą korupcyjną, ma również skutki w Bundeslidze i Lidze Mistrzów.

Damian Gapiński
Damian Gapiński

WD PZPN nałożył na Łukasza Piszczka pół roczny zakaz gry w piłkę nożną w związku z udziałem w aferze korupcyjnej. Działacze związku są przekonani, że ta kara skutkuje również w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. Podobnego zdania są również szef WD Artur Jędrych i prokurator związku Wojciech Petkowicz. Używają jednak słowa "mniemam". Pewny jest za to sekretarz PZPN Zdzisław Kręcina, który nie ma wątpliwości, że decyzja podjęta przez macierzysty związek skutkuje również w innych krajach zrzeszonych w FIFA. Dodaje jednak, że reprezentant Polski ma prawo odwołać się od tej decyzji.

Wątpliwości dotyczące kary dla Piszczka rozwiewa artykuł 140 kodeksu dyscyplinarnego FIFA, który mówi jasno, że sankcje wydane przez jedną krajową federację, skutkują w innych krajach. Tak przynajmniej twierdzi w rozmowie z Przeglądem Sportowym pracownica centrum prasowego FIFA. Z kolei biuro prawne FIFA odpowiada, że sprawa jest skomplikowana i potrzebuje więcej czasu na odpowiedź.

Żadnego stanowiska nie zajmuje UEFA, która twierdzi, że wyrok w sprawie Piszczka jest jeszcze nieprawomocny. Były szef WD PZPN Adam Gilarski twierdzi, że jeżeli wyrok w sprawie Piszczka będzie prawomocny, to nie będzie mógł grać również w Bundeslidze i Lidze Mistrzów.

Sytuacja reprezentanta Polski jest skomplikowana. Może być jeszcze bardziej zagmatwana, jeżeli wyrok się uprawomocni. Piszczek poddając się dobrowolnie karze był przekonany, że dotyczy ona tylko występów w kadrze. Honorowo postanowił również, że nie będzie się od niej odwoływał. Piszczek ma teraz dwa tygodnie na złożenie ewentualnego odwołania. W tym celu spotkał się nawet podczas zgrupowania reprezentacji z prezesem PZPN Grzegorzem Lato i Kręciną. Żadne ustalenia nie miały jednak miejsca. Wątpliwe jednak, aby Piszczek unosił się honorem, skoro grożą mu poważne konsekwencje. Jest również podobno rozwiązanie, które pozwoli Piszczkowi na grę bez konieczności odwoływania się od tej decyzji. Jednak nad tym rozwiązaniem pracuje specjalista od prawa sportowego Jacek Masiota, który jednocześnie jest... członkiem zarządu PZPN.

Źródło: Przegląd Sportowy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×