Seratlić stracił miejsce w wyjściowym składzie Jagiellonii

Ermin Seratlić od początku rundy jesiennej prezentuje beznadziejną formę. 21-letni Czarnogórzec jest cieniem zawodnika z ubiegłego sezonu, kiedy to w trakcie rundy rewanżowej był jednym z lepszych piłkarzy Jagiellonii.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

W styczniu tego roku Ermin Seratlić podpisał z Jagiellonią Białystok czteroletni kontrakt. Do stolicy Podlasia przychodził jako wschodząca gwiazda czarnogórskiej piłki i etatowy reprezentant młodzieżówki. Wiosną 2010/11 nie zawiódł nadziei. W słabo grającej Jagiellonii strzelił dwie bramki i zanotował cztery asysty. Ten przyzwoity dorobek sprawił, że od Seratlicia zaczęto dużo więcej wymagać. Zawodnika nagle przerosły oczekiwania i się zablokował.

Początek jesieni w jego wykonaniu jest fatalny. Młody Czarnogórzec porusza się po boisku, jak dziecko we mgle, zupełnie nie radząc sobie z przeciwnikami. Co prawda, zaliczył asystę przy zwycięskim golu Tomasza Frankowskiego w meczu z Lechią, ale był to jedyny pozytyw w jego grze. W ostatnim meczu z Cracovią trener Czesław Michniewicz zdjął go z boiska już w przerwie. Sam zawodnik w rozmowie z Przeglądem Sportowym przyznał, że nie wie, co się z nim dzieje. - Co tu mówić... Zagrałem bardzo słabo, na dodatek złapałem jakiś uraz, lecz co mi dokładnie dolega wykażą badania. Nie mam pojęcia dlaczego wyszedł mi tak katastrofalny występ. Jedyne pocieszenie jest takie, że gorzej już grać nie mogę. Muszę starać się wrócić do formy - stwierdził Seratlić.

Trener Michniewicz miał większe oczekiwania w stosunku do młodego Czarnogórca. - Ja, podobnie jak i kibice, więcej spodziewaliśmy się po tym zawodniku. Seratlić wiedział długo przed meczem, że zagra od początku. Być może presja, którą sam na siebie nałożył, spętała mu nogi. Starał się, ale nie wychodziło mu to najlepiej, więc musiałem zareagować.

W meczu z Ruchem Chorzów Czarnogórzec z pewnością nie wybiegnie na boisko od pierwszego gwizdka sędziego. Na grę na lewej stronie pomocy raczej nie będzie mógł też liczyć Maciej Makuszewski, który także nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Najprawdopodobniej na lewą flankę zostanie przesunięty Dawid Plizga, a jego miejsce w środku pola zajmie Marko Ćetković.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×