Poloniści po wygranej: Pogoda dała się we znaki

W potężnym upale o kolejne ligowe punkty walczyli przy Konwiktorskiej piłkarze Polonii Warszawa. Czarne Koszule pokonały GKS Bełchatów i dwutygodniową przerwę na mecze reprezentacji mogą rozpocząć w przyzwoitych humorach.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Początkowo na dobry finał wskazywało jednak niewiele, oba zespoły wdały się bowiem w wymianę ciosów, która zakończyła się trafieniem przyjezdnych. Damian Zbozień ośmieszył Adama Kokoszkę, idealnie dograł piłkę na głowę Dawida Nowaka, a napastnik GKS-u nie miał większych problemów z pokonaniem Sebastiana Przyrowskiego. Trybuna gości eksplodowała radością. - W sumie to była pierwsza akcja Bełchatowa, ale nie podcięła nam skrzydeł - relacjonuje Kokoszka.

Odpowiedź Polonistów była błyskawiczna, a długi wykop Przyrowskiego i błąd defensywy GKS-u bezlitośnie wykorzystał Bruno Coutinho, strzelając swoją czwartą bramkę w tym sezonie. - Nasza reakcja była pozytywna - nie ma wątpliwości trener Jacek Zieliński. - Strzeliliśmy bramkę, dużo akcji kończyliśmy uderzeniami. Oddaliśmy osiemnaście strzałów, co jak na mecz ligowy w Polsce jest przyzwoitą liczbą - podkreśla. Z gry zadowolony jest Kokoszka. - Stwarzaliśmy więcej sytuacji niż przeciwnik i zasłużenie wygraliśmy - mówi.

Po przerwie piłkarze Czarnych Koszul ruszyli na przeciwnika z impetem, a kibiców przy Konwiktorskiej uszczęśliwił Łukasz Teodorczyk. - Było bardzo ciężko, pogoda dała się nam we znaki - nie ma wątpliwości autor decydującej bramki. Wtóruje mu Maciej Sadlok, który po kontuzji wrócił do wyjściowej jedenastki stołecznego zespołu. - Warunki były ciężkie dla obu drużyn, ale gdy narzuca się tempo i gra się agresywnie, to można kontrolować spotkanie - podkreśla reprezentant Polski.

- W drugiej połowie na pewno zagraliśmy to, co chcieliśmy, co trenowaliśmy najmocniej, trochę więcej pressingu i efekty były - mówi z kolei Radek Mynar, dla którego także sobotnie spotkanie było pierwszym ligowym występem w trwającym sezonie. - Myślę, że to było inne spotkanie niż to w Łodzi i my mieliśmy trochę inne nastawienie. Przez cały tydzień mocno pracowaliśmy, sporo rozmawialiśmy o naszym podejściu i wydaje mi się, że to było kluczem do sukcesu - dorzuca Sadlok.

Przewagę Czarnych Koszul najlepiej obrazuje statystyka strzałów, goście na bramkę Przyrowskiego uderzali bowiem ledwie cztery razy. - Bardzo chcieliśmy, co było widać od początku. Mieliśmy chwile przestoju, ale wydaje mi się, że wygraliśmy zasłużenie - podkreśla Teodorczyk. Na wysoką skuteczność zespołu uwagę zwraca z kolei Zieliński. - Mamy trzy punkty. W sumie wywalczyliśmy dziesięć oczek, a więc tyle samo co lider, nie grając przy tym żadnej rewelacji - podsumowuje 50-letni szkoleniowiec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×