Marcin Siódmiak: Po cichu liczymy na awans

Spójnia Wybrzeże Gdańsk pokonała Arot Astromal Leszno 35:28. Najbardziej doświadczonym zawodnikiem gdańskiego klubu był powracający do Gdańska Marcin Siódmiak, który przekazał, że dochodzi do formy po kontuzji barku.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Gdańszczanie mimo siedmiobramkowego zwycięstwa, sporo musieli namęczyć się z leszczyńską drużyną. - Było to pierwsze spotkanie przed naszą publicznością, więc wdarło się w nasze poczynania trochę tremy i popełnialiśmy błędy. Po 60 minutach było 35:28 i o to chodziło. Przyznam jednak, że nie szło tak, jak chcieliśmy, ale cieszą dwa punkty - powiedział po meczu Marcin Siódmiak, zawodnik Spójni Wybrzeża Gdańsk.

Szczypiorniści znad morza po dwóch kolejkach mają dwa punkty. W pierwszej kolejce minimalnie przegrali z faworyzowaną drużyną ze Szczecina, a teraz pokonali zawodników z Leszna. O co walczą podopieczni Daniela Waszkiewicza i Damiana Wleklaka? - Mamy grać i wygrywać. Jak będzie pierwsza piątka, to będzie pierwsza piątka, a jak będzie awans, to będzie awans. Na pewno chcemy być w czołówce, po cichu liczymy na awans, ale zobaczymy - zdradził najbardziej doświadczony szczypiornista gdańskiego klubu. - Z młodszymi zawodnikami gra mi się tak samo, jak ze starszymi, więc nie ma jakiejś większej różnicy. Dolega mi kontuzja barku, więc jeszcze muszę dojść do pełnej dyspozycji. Wierzę, że będę gotowy na grę przez pełne 60 minut. Na razie nie mam jeszcze precyzji, ani siły. Lepiej żeby w ataku grał ktoś inny - dodał Siódmiak.

Po awansie z II ligi większość zawodników jest zupełnie nowa, więc musieli się ze sobą zintegrować. - To nowy zespół, ale chłopacy są bardzo dobrze dobrani przez Daniela Waszkiewicza i Damiana Wleklaka. Selekcja była odpowiednia i tworzymy monolit - stwierdził Marcin Siódmiak, który drugiego trenera gdańskiego klubu gra bardzo dobrze, w końcu grał z nim razem w klubie. Czy więc ciężko mu postrzegać go jako swojego trenera? - Poza treningiem jesteśmy kolegami, a na treningu jest relacja trener-zawodnik. To jest bardzo proste - rozwiał wątpliwości.

Siódmiak zauważył, że przygotowania do sezonu nie zaczęły się tak wcześnie, jak mogły. - Mogliśmy zacząć przygotowania trochę wcześniej. To był jednak nowy zespół, nowi chłopacy zebrani z różnych zespołów i lig. Pracowaliśmy dwa razy dziennie przez cały sierpień, a we wrześniu zaczęliśmy rozgrywki. Jesteśmy w miarę dobrze przygotowani - ocenił Marcin Siódmiak, który pamięta czasy, kiedy Wybrzeże Gdańsk rządziło w polskim szczypiorniaku. - Fajnie, że coś nowego się stworzyło. To jest drugi rok, a piłka ręczna w Gdańsku zawsze jest mile widziana. Myślę że w kolejnych sezonach inni zawodnicy, którzy grali w Wybrzeżu będą powracać do Gdańska i grać w tym klubie - zakończył Marcin Siódmiak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×