Cezary Łysanowicz: Powoli zaczynamy się przymierzać do transferów

Transferowa karuzela powoli nabiera tempa. Pojawiają się już pierwsze nazwiska kojarzone z przyszłorocznym beniaminkiem I ligi - Stokłosa Polonią Piła. Prezes Cezary Łysanowicz zdradził nam kilka szczegółów.

Robert Szłapak
Robert Szłapak

W pilskim klubie rozpoczęło się szukanie zawodników, którzy mogliby ewentualnie wzmocnić Stokłosa Polonię w przyszłym sezonie. Dla prezesa Cezarego Łysanowicza problemem jest jednak regulamin rozgrywek, który prawdopodobnie ulegnie zmianom, ale jeszcze nie wiadomo jakim. Utrudnia to budowanie drużyny. - Dopiero skończyliśmy rundę rewanżową i powoli zaczynamy się przymierzać do transferów. Nie wiemy jeszcze dokładnie na jakiej zasadzie rozgrywki pierwszej ligi będą się odbywać. Nie wiemy jakie będą KSM-y, nie wiemy ilu polskich zawodników będzie musiało w zespole startować. To samo tyczy się juniorów, bo też nie wiemy, czy będą musieli występować dwaj polscy. Jesteśmy w ciemnej piwnicy i nie możemy się normalnie poruszać, tylko robimy wszystko po omacku.

Nie jest również wyjaśniona jeszcze kwestia startów w Polonii Przemysława i Piotra Pawlickich. Wiele ma się rozstrzygnąć w ciągu najbliższych kilkunastu dni. - Jest zbyt wcześnie na rozmowę w kwestii braci. Jestem przed rozmowami i dopiero później będę mógł coś więcej i konkretniej powiedzieć. Może to będzie okres tygodnia, może dwóch - sam jeszcze dokładnie nie wiem. To ciężki temat.

Pojawiają się głosy, jakoby pilski klub rozpoczął już rozmowy m.in. z Tomaszem Chrzanowskim, Antonio Lindbaeckiem i Andrzejem Lebiediewem. Prezes Polonii zaprzecza tym pogłoskom, jednak absolutnie nie wypiera się zainteresowania tymi zawodnikami. - Z pewnością chcielibyśmy ich widzieć w swoim gronie. Wszystko uzależnione jest od finansów i od budżetu jaki zbierzemy. Tacy zawodnicy jak Lindbaeck nie wiem jakie mają dokładnie żądania finansowe, a przypuszczam że nie małe. Nie sztuką jest się "wypompować" z pieniędzy na jednym zawodniku, ale trzeba to rozkładać na całą drużynę.

Najbliższe dni i tygodnie mają pokazać ile będzie wynosił budżet Stokłosa Polonii Piła na najbliższy sezon. Już w czwartek po rozmowach z głównym sponsorem powinien on nabrać realnych kształtów. - Budżet około 3 milionów myślę, że gwarantuje spokojne utrzymanie się w lidze. Jeszcze za wcześnie mówić o tym ile nasz będzie dokładnie wynosił. Jest kilka dni po lidze, a na takie szczegóły trzeba czasu. Jestem też przed rozmową z senatorem Stokłosą i to też da nam lepszy obraz sytuacji. Na czwartek mamy zaplanowane spotkanie. Nie ma też drugiej ważnej osoby, czyli pana Cerby, który przyjedzie w przyszłym tygodniu.

Wiele mówiło się o zmianie na stanowisku trenera pilskiej ekipy. Nazwisko Czesława Czernickiego w kuluarowych rozmowach pojawiało się regularnie. Okazuje się, że to tylko plotki. - Skład buduje oczywiście trener i przedstawia swoje propozycje zarządowi. Na temat zmiany trenera nic mi nie wiadomo. Rozmawialiśmy wspólnie z zarządem, trener ma ważny kontrakt i zostaje. Nie sztuką jest zmieniać szkoleniowca, bo było wielu cudotwórców i można podać kilka nazwisk. Solidność trenera Szymko się sprawdziła i w tym kierunku jako zarząd nie będziemy robili żadnych ruchów.

Pilski klub planuje jeszcze rozegranie kilku zawodów młodzieżowych, a także kolejnej gali żużlowej z czołowymi krajowymi i być może także zagranicznymi zawodnikami. Problemem jest jeszcze ustalenie dokładnego terminu, aby turniej nie kolidował z innymi zawodami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×