Weryfikacja ambicji - relacja z meczu Olimpia Piekary Śląskie - KS Gwardia Opole

W najbardziej interesującym spotkaniu 4. kolejki I ligi mężczyzn gr. B szczypiorniści KS Gwardii Opole rozbili Olimpię Piekary Śląskie 32:22 (16:12). - Kluczem do zwycięstwa była znakomita gra w defensywie - stwierdził szkoleniowiec opolan, Marek Jagielski.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Pojedynek ten elektryzował wielu kibiców szczypiorniaka interesujących się zmaganiami pierwszoligowych zawodników. Jak zgodnie przyznali przed jego inauguracją prowadzący obie ekipy szkoleniowcy, spotkanie to miało być pierwszą poważną weryfikacją przedsezonowych założeń i planów. Zarówno Olimpia, jak i Gwardia śmiało ogłaszały bowiem, że ich nadrzędnym celem w rozpoczętych niespełna miesiąc temu rozgrywkach, jest walka o awans na parkiety PGNiG Superligi. Jak pokazał końcowy wynik pojedynku, zwycięsko wyszła z tej rywalizacji siódemka Gwardzistów, jednak pierwsza połowa, a zwłaszcza pierwsze dwadzieścia minut nie wskazywały na tak zdecydowane zwycięstwo podopiecznych Marka Jagielskiego.

Spotkanie rozpoczęło się z blisko 50-minutowym opóźnieniem, gdyż kłopoty z przyjazdem do Piekar Śląskich miała drużyna z Opola. Nieznacznie lepiej zmagania rozpoczęli gospodarze, którzy w 10. minucie prowadzili 5:4. Pierwsze minuty pojedynku to ostra i zacięta walka, często objawiająca się brutalnymi i całkowicie niepotrzebnymi zagraniami z obu stron. Szczypiorniści obu ekip zdawali sobie sprawę z rangi tego meczu, dlatego też ich poczynania cechowały głównie spokój oraz rozwaga. W końcówce pierwszej połowy coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy Gwardii, którzy dzięki świetnym interwencjom Sławomira Donosewicza powoli uzyskiwali przewagę. W 25. minucie po skutecznym kontrataku goście prowadzili 12:11, a tuż przed końcem pierwsze połowy zdołali powiększyć dystans dzielący obie ekipy do czterech bramek (16:12).

Pierwsze minuty drugiej części spotkania rozstrzygnęły w pełni losy rywalizacji. Zmuszona do odrabiania strat siódemka Olimpii rzuciła się do zmasowanych ataków, jednak w jej poczynania coraz częściej poczęła się wkradać niedokładność, której efektem była spora ilość niecelnych podań i rzutów. Niesamowicie spisywał się ponadto wspomniany wcześniej Donosewicz, który niejednokrotnie bronił w sytuacjach wręcz fatalnych. Podopieczni trenera Jagielskiego wykorzystali znakomitą postawę swego golkipera, a rozważna i konsekwentna gra w ataku pozwoliła im swobodnie zwiększać przewagę. W 39. minucie opolanie wygrywali już 23:16, a w kolejnych pięciu minutach zdołali zwiększyć swe prowadzenie do dziesięciu trafień (26:16). - Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli zagramy dobrze w defensywie i przeszkodzimy rywalom w zdobyciu więcej niż 30 bramek, to powinniśmy wygrać to spotkanie. Jestem bardzo zadowolony z postawy moich zawodników, bo nie pozwoliliśmy dzisiaj rywalom na zbyt wiele - komentował po końcowym gwizdku trener Jagielski.

Gwardziści dzięki wygranej (32:22) utrzymali kontakt z czołówką ligowej tabeli i potwierdzili swe ogromne ambicje. Dla szczypiornistów Olimpii była to już druga porażka z jednym z kontrkandydatów do awansu, co więcej odniesiona po raz kolejny na własnym parkiecie. Chcąc walczyć o parkiety Superligi podopieczni Ryszarda Jarząbka muszą radykalnie zmienić swą postawę.

Olimpia Piekary Śląskie - KS Gwardia Opole 22:32 (12:16)

Sędziowali: Sebastian Pelc oraz Jakub Pretzlaf (woj. podkarpackie).

Widzów: 200.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×