Rzuty wolne bolączką kadry Smudy

Reprezentacja Polski w piłce nożnej już dawno nie zdobyła bramki po stałym fragmencie gry. Trener kadry narodowej Franciszek Smuda twierdzi, że nie ma w tej chwili czasu na ćwiczenie tego elementu i zajmie się nim tuż przed mistrzostwami Europy.

Damian Gapiński
Damian Gapiński

Dzięki stałym fragmentom gry reprezentacja Grecji zdobyła mistrzostwo Europy w 2004 roku. Mimo, że w wielu elementach ustępowała swoim rywalom, to rzuty wolne i rożne wykonywali perfekcyjnie - przekonuje na łamach Przeglądu Sportowego Roman Kosecki. Za czasów Franciszka Smudy reprezentacja zdobyła 27 goli, z czego tylko trzy ze stałych fragmentów gry. Żaden z nich nie został zdobyty z rzutu rożnego.

Tego typu mankamenty pojawiały się już za poprzednich trenerów. Kiedy awaryjnie kadrę przejął Stefan Majewski, a jego drużyna przegrała z Czechami 0:2, Antoni Piechniczek oceniał, że każdy rzut rożny miał "jakąś myśl przewodnią". Trudno w rzutach rożnych wykonywanych przez kadrowiczów Smudy doszukać się owej "myśli przewodniej". Sam Majewski uważa jednak, że w tym fragmencie gry najważniejsza jest konsekwencja. Jego zdaniem należy wybrać dwa-trzy warianty i się ich trzymać. Smuda z kolei dodaje, że w tej chwili ważniejsza jest dla niego selekcja, a ćwiczeniem stałych fragmentów zajmie się na krótko przed Euro, kiedy znany będzie już ostateczny skład reprezentacji.

Źródło: Przegląd Sportowy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×