Kibice zostali pod stadionem, sprawa znajdzie swój finał w UEFA

Zwycięstwo na tak trudnym terenie przybliżyło Legię do wyjścia z grupy C Ligi Europy. Na korzyść warszawskiej drużyny zagrało dziś również PSV Eindhoven, które skromnie pokonało Hapoel Tel-Awiw 1:0. W tej sytuacji Wojskowi umocnili się na drugiej pozycji w tabeli. Spotkanie to miało jeszcze swój drugi podtekst, którym były problemy z wejściem kibiców Legii na trybuny.

Paweł Korzeniowski
Paweł Korzeniowski

Od rana na ulicach Bukaresztu widać było prawdziwą warszawską inwazję. Fani Legii przybyli do dalekiej stolicy Rumunii głównie drogą lądową, choć byli także i tacy, którzy przylecieli do Kraju Draculi samolotem. Grupa legionistów miała spotkać się tuż przed samym meczem na jednym ze studenckich placów w mieście, by tam zorganizować tzw. trening wokalny, stanowiący swego rodzaju rytuał podczas dalekich wyjazdów. Policja jednak "rozgoniła" formujące się grupki, które pospiesznie udały się na stadion.

Prawdziwe problemy pojawiły się wraz z próbą wejścia na National Arenę w Bukareszcie. Warszawscy fani, którzy stawili się do Rumunii w liczbie 3 tysięcy, zostali poddani przed wejściem na trybuny szczegółowej rewizji. Według relacji świadków, ochrona przywłaszczyła sobie przywiezione flagi. Punktem zaczepnym dla organizatorów były również monety stanowiące - według nich - realne zagrożenie dla przebiegu imprezy. W konsekwencji tego, proces wpuszczania przyjezdnych fanów bardzo się przeciągał. - Kolejka przesuwa się bardzo wolno, stoimy w jednym miejscu już z piętnaście minut. Jechaliśmy tutaj prawie dobę, a najprawdopodobniej nie zobaczymy spotkania! - mówili nam jeszcze przed meczem rozgoryczeni kibice. Sytuacja z minuty na minutę stawała się gorętsza, wzajemne prowokacje skończyły się przepychankami. Po spotkaniu, jedna z miejscowych dziennikarek podała informację, jakoby jeden z ochroniarzy wylądował w szpitalu.

W drugiej połowie tylko część kibiców z Łazienkowskiej pojawiła się na trybunach nowoczesnego stadionu, walnie przyczyniając się do zdobycia trzech punktów. Do całej sytuacji odniósł się po meczu rzecznik prasowy Legii. - Pragniemy podziękować kibicom za wsparcie, jakiego udzielili nam w drugiej połowie spotkania. Wyrażamy ubolewanie, że z niewiadomych przyczyn nie zostali oni wpuszczeni od początku. Chcemy, by UEFA wyjaśniła tę sprawę - powiedział Michał Kocięba.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×