Piotr Kieruzel: Musimy być przygotowani do roli faworyta
Bezbarwny, wręcz usypiający mecz Floty i Olimpii Grudziądz zakończył się bezbramkowym remisem. Wynik ten nie pozwolił świnoujścianom wskoczyć na pozycję lidera tabeli, dlatego opuszczali oni murawę z odczuciem niedosytu i straconej szansy. - Stać nas było na składniejszą grę i lepszy wynik. Naszej ofensywie zabrakło tym razem szybkości i dokładności - tłumaczył obrońca Piotr Kieruzel.
Sebastian Szczytkowski
Mogli czuć się zawiedzeni kibice, którzy spędzili sobotnie popołudnie na świnoujskim stadionie. Aspirująca do awansu na szczyt tabeli drużyna Floty dopasowała się tym razem do sennej atmosfery trybun i nie zachwyciła w meczu z grudziądzką Olimpią. Również podopieczni Marcina Kaczmarka nie zaprezentowali piłkarskich fajerwerków, co zaowocowało meczem nudnym, pełnym niedokładności i bezradności. - Faktycznie niewiele nam w sobotę wychodziło. Grze ofensywnej brakowało szybkości i dokładności, na którą nas stać. Słabszy mecz musiał kiedyś nadejść, byliśmy przygotowani na taki obrót wydarzeń - komentował środkowy obrońca Wyspiarzy Piotr Kieruzel.
Na szczególną naganę zasłużyła postawa obu zespołów w pierwszej połowie. Dopiero rozmowa gospodarzy z trenerem Krzysztofem Pawlakiem dodała im animuszu, dzięki któremu po przerwie zyskali optyczną przewagę. Zaowocowała ona kilkoma niezłymi akcjami w okolicach bramki Olimpii, w tym znakomitą szansą Tomasza Ostalczyka w 46. minucie. Przyjezdni odpowiedzieli tylko raz, jednak niemal skutecznie. Przed znakomitą okazją na zdobycie gola stanął Przemysław Sulej, który fatalnie przestrzelił z najbliższej odległości. Kilka minut później arbiter usunął z boiska Adriana Frańczaka, po czym grudziądzanie cofnęli się do jeszcze wyraźniejszej defensywy.
- Po ostatnim gwizdku odczuwam niedosyt, gdyż mecz był do wygrania. Tym bardziej, że przez kilkanaście minut drugiej odsłony graliśmy w przewadze. Rywal udowodnił, że choć jest beniaminkiem, to potrafi grać w piłkę i budować akcje. Nie zmienia to jednak faktu, że liczyliśmy na komplet punktów. Pozostaje nam poszukać tych oczek w pozostałych do końca piłkarskiej jesieni wyjazdach - ocenił Kieruzel. - Z drugiej strony - jeśli nie można wygrać, grunt to nie przegrać. Piłkarze Olimpii mieli fajną sytuację do objęcia prowadzenia, gdy napastnik nie trafił głową z praktycznie trzech metrów. Mogliśmy wówczas mówić o odrobinie szczęścia - nie ukrywał były obrońca poznańskiej Warty.