Paweł Noch: Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa

Beniaminek z Ciechanowa wygrał po raz drugi w tym sezonie. Dla ciechanowian smak zwycięstwa jest o tyle słodki, że na kolejny triumf w PGNiG Superlidze musieli oni czekać aż siedem tygodni.

Krzysztof Podliński
Krzysztof Podliński
Szczypiorniści Juranda Ciechanów w końcu zagrali na miarę oczekiwań. Podopieczni Pawła Nocha po niebywałej walce pokonali przed własną publicznością faworyzowane Zagłębie Lubin. Co ważne, ciechanowianie wreszcie ustrzegli się przestojów, które w poprzednich meczach zdarzały się im wręcz nagminnie. - Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa i potrzebujemy wielu następnych - cieszy się Noch. - Chłopcy podeszli w końcu poważnie do spotkania. Zagrali nie 30 minut, a całe 60. W momencie kiedy przegrywaliśmy nie załamali się, walczyli do końca i to poskutkowało dwoma punktami - dodaje usatysfakcjonowany szkoleniowiec Juranda. - O naszym zwycięstwie zadecydowała heroiczna walka w obronie. Przecież jesteśmy bez dwóch chłopaków, gramy na trzech rozgrywających - zauważa Noch. - Mimo wszystko chłopcy zdołali postawić trudne warunki i to zaowocowało wygraną - stwierdza opiekun ciechanowian, zwracając uwagę na znakomitą postawę Rafała Grzybowskiego w bramce. - Rafał zagrał fantastyczne zawody. On został zapomniany, ponieważ miał problemy z okiem. Wierzę, że w tym sezonie pokaże się z jak najlepszej strony i ktoś go zauważy, bo na to zasługuje. To naprawdę utalentowany chłopak.
W obozie Juranda Ciechanów powiało optymizmem
Trener Noch nie zapomniał również o duecie rozgrywających, którzy walnie przyczynili się do zwycięstwa Juranda w sobotni wieczór. Mowa o Tomaszu Klingerze i Damianie Piórkowskim. Odpowiednio dziewięć i osiem trafień w meczu z Zagłębiem Lubin. - Obaj zagrali bardzo skutecznie rzutowo. Tego rzutu z drugiej linii nam brakowało w poprzednich spotkaniach. Tomek od samego początku bardzo aktywnie się włączył, dzięki czemu Damianowi było zdecydowanie łatwiej. Mam nadzieję, że ich heroiczna walka będzie trwała do końca ligi - mówi 32-letni szkoleniowiec. Przed ciechanowianami mecz w Mielcu i szansa na kolejne punkty. Bardzo możliwe, że do gry wrócą rekonwalescenci, Michał Prątnicki i Oleg Semenov. Szczególnie ten pierwszy powinien znacznie wzmocnić siłę rażenia beniaminka. - Chciałbym, abyśmy w końcu zagrali w optymalnym składzie, bo tak naprawdę tylko w dwóch meczach mieliśmy taką możliwość - podkreśla Noch. - Będziemy walczyć. Według mnie drużyna z Mielca gra najfajniejsza dla oka piłkę ręczną w lidze. Jednak nam udało się wygrać z Zagłębiem, które pokonało u siebie Stal, więc nie jedziemy do Mielca po najmniejszy wymiar kary, tylko walczyć o ligowe punkty - przyznaje otwarcie najmłodszy trener w PGNiG Superlidze.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×