Puchar Federacji: Czechy na szczycie po 23 latach

Czesi triumfują w Pucharze Federacji. Oto zwycięska drużyna: Petra Kvitová, Lucie Šafářová, Lucie Hradecká i Květa Peschke oraz kapitan Petr Pala. W rozegranym na Stadionie Olimpijskim w Moskwie finale Czeszki pokonały Rosjanki 3:2.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek

Pierwszy od 1988 roku tytuł dla Czech (23 lata temu w finale Czechosłowacja pokonała Związek Radziecki 2:1) stał się faktem, gdy Hradecká i Peschke pokonały Marię Kirilenko i Jelenę Wiesninę 6:4, 6:2 wracając ze stanu 2:4 w I secie. Po raz pierwszy od pięciu lat o tym, do kogo powędruje puchar zadecydowała gra deblowa (w 2006 roku Włochy pokonały Belgię). - Czeszki zagrały niewiarygodnie dobrze, one zdominowały grę i nie zostawiły nam żadnej szansy - powiedziała Wiesnina. - Ciężko było coś dzisiaj zrobić, ale walczyłyśmy do końca. 36-letnia Peschke, która w tym roku w Wimbledonie zdobyła swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł (wspólnie z Katariną Srebotnik) nie potrafiła ukryć swojego wzruszenia: - Czujemy się fantastycznie. Po tylu latach, to jest naprawdę wspaniałe uczucie. Nie wiem, to naprawdę ciężko opisać. Gram w tym zespole od 13 lat. Jestem z tego powodu taka dumna i z wszystkich dziewczyn i z organizacji - wszystkich facetów, którzy są wokół nas. Jesteśmy tacy szczęśliwi, że tym razem to zrobiliśmy. Bilans jej gier w Pucharze Federacji to teraz 16-15, 10-7 w deblu.

Wielką różnicę zrobiła Kvitová, która w sobotę nie dała najmniejszych szans Kirilenko, a w niedzielę po wielkiej bitwie pokonała Swietłanę Kuzniecową 4:6, 6:2, 6:3 w III secie od 0:3 wygrywając sześć kolejnych gemów. - Czeszki wygrały dzięki znakomitej grze Kvitovej - przyznał kapitan Rosji Szamil Tarpiszczew. - Ona była po prostu wielka. Kapitan Czech Petr Pala stwierdził: - Petra zdobyła dwa punkty, ale potrzebowaliśmy jednego więcej. Jestem zadowolony, że zdobyliśmy ten trzeci. Wszyscy wygraliśmy, ponieważ to zwycięstwo stworzone zostało z małych części, które musisz dołożyć. To jest praca zespołowa.

Rewelacyjna Kvitová pokonując Kuzniecową wygrała 12. mecz z rzędu (triumfy w Linzu i w ubiegłym tygodniu w Mistrzostwach WTA w Stambule), sezon kończy bez porażki w Pucharze Federacji (dwa stracone sety, bilans gier 6-0, łączny bilans 11-5) oraz w hali (bilans 21-0). - Ciężko było wrócić do meczu w II secie - przyznała mistrzyni Wimbledonu. - W III secie przegrywałam 0:3 i nie pomyślałam wtedy, że wciąż mogę wygrać. Mój kapitan powiedział, że to tylko jedno przełamanie, więc spróbuj. Udało mi się wrócić przy serwisie Swietłany i to był bardzo ważny moment w meczu. Czeszka w II secie wygrała pięć kolejnych gemów, a w III partii zaliczyła serię o jeszcze jednego gema dłuższą. - Ona zaczęła grać dużo lepiej, gdy przegrywała 0:3 w III secie - stwierdziła Kuzniecowa, która Puchar Federacji wygrała trzy razy. - Nie miałam szczęścia w kilku punktach. Dziś między nami była taka różnica, że ona w sezonie rozegrała wiele takich meczów, podczas gdy ja rzadko miałam tak intrygujące mecze. Grałam dzisiaj dobrze, ale ona była trochę lepsza w kluczowych momentach.

By wyrównać na 2:2 zastępująca Kirilenko Anastazja Pawluczenkowa musiała pokonać Šafářovą i znakomicie wywiązała się ze swojego zadania wygrywając z leworęczną 24-latką z Brna 6:2, 6:4. - To wszystko chodzi o motywację, ponieważ nigdzie indziej nie potrafię się zmobilizować tak jak tutaj, kiedy gram w Pucharze Federacji. To wszystko nad czym pracuję w ciągu sezonu, ponieważ pytam samą siebie dlaczego nie mogę rozegrać wszystkich moich meczów tak jak gram w Pucharze Federacji? - pytała samą siebie Pawluczenkowa.

Czechy zakończyły zwycięską serię Rosji, która była niepokonana na własnym terenie od 10 meczów (w 2003 roku w półfinale przegrała z Francją). Podopieczne Szamila Tarpiszczewa, które są najbardziej utytułowaną ekipą ostatniej dekady (między 2004 a 2008 roku triumfowały cztery razy), musiały sobie radzić bez kontuzjowanych Marii Szarapowej (kostka) i Wiery Zwonariowej, która w ostatniej chwili wypadła z gry z powodu problemów z barkiem. Dla Czech to szósty tytuł, ale pierwszy wywalczony jako samodzielne państwo (pięć jako Czechosłowacja w latach 70. i 80.). Już nie muszą patrzyć z zazdrością na sąsiadów ze Słowacji, którzy sięgnęli po tytuł w 2002 roku.

W lutym 2012 roku Czechy zagrają z Niemcami w Porsche Arena w Stuttgarcie i ten mecz powinien być absolutnym hitem I rundy. Rosja na tym samym Stadionie Olimpijskim w Moskwie podejmie Hiszpanię.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×