Błażej Radler: W trakcie rundy mieliśmy mały kryzys, ale efekt końcowy jest zadowalający

Po 20 kolejkach I ligi Pogoń Szczecin jest najbliżej awansu do T-Mobile Ekstraklasy. Portowcy zdobyli 41 oczek, a trzy z nich zapisali na swoim koncie w ostatnim meczu w Poznaniu. Czy główny cel na te rozgrywki jest już na wyciągnięcie ręki?

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

W potyczce z zielonymi ekipa Marcina Sasala zdobyła zwycięskiego gola dopiero w 90. minucie po strzale Vuka Sotirovicia. Mimo to Błażej Radler uważa, że spodziewał się po gospodarzach więcej. - Myślałem, że Warta postawi na bardziej zdecydowany atak. Mam wrażenie, że kontrolowaliśmy to spotkanie, chociaż trzeba pamiętać, że straciliśmy bramkę jako pierwsi. Jednak potrafiliśmy stwarzać sytuacje, jeszcze w pierwszej połowie dobrych szans nie wykorzystali Adam Frączczak i Donald Djousse. Co do rzutów karnych, to jestem zdania, że oba były kontrowersyjne.

W drugiej połowie Portowcy zaprezentowali się nieco słabiej niż w pierwszej. Czy to oznacza, że satysfakcjonował ich remis? - Obraz gry po przerwie był taki, że gospodarze nastawili się na kontry, a my musieliśmy prowadzić atak pozycyjny. Na szczęście w 90. minucie udało się strzelić zwycięskiego gola. Zainkasowaliśmy trzy punkty i myślę, że zima przebiegnie w Szczecinie bardzo spokojnie - dodał Radler.

Jak 29-letni obrońca ocenia swoją dyspozycję w minionej rundzie? Czy czuje się pewniakiem na środku obrony Pogoni? - Na ten temat powinien wypowiadać się przede wszystkim trener. Fakty są takie, że jesteśmy na drugim miejscu jeśli chodzi o najszczelniejszą obronę, ustępujemy tylko Termalice Bruk-Bet Nieciecza. Ta statystyka pokazuje, że spisujemy się dość pewnie. Oczywiście zdarzają się błędy, popełniają je nawet najlepsze zespoły na świecie. Jednak defensywa naszej drużyny jest zgrana. Nie mam do niej wielkich zastrzeżeń.

I liga jest w tym roku bardzo wyrównana, lecz Pogoń zdołała wybić się na 1. miejsce w tabeli i zgromadziła aż 41 oczek. - W trakcie rundy mieliśmy mały kryzys. Złożyły się na niego porażki z Flotą Świnoujście i u siebie z Dolcanem Ząbki. Później przyszedł tylko remisowy, ale już dużo lepszy mecz w Stróżach. Szybko wyszliśmy z dołka i od tamtej pory regularnie punktowaliśmy. Jeśli teraz spojrzymy na tabelę, to mamy duże powody do zadowolenia - stwierdził Radler.

Czy piłkarze Pogoni spodziewali się, że za ich plecami uplasuje się Termalica Bruk-Bet Nieciecza? - Nie jestem zdziwiony wysoką lokatą tego zespołu. Przed sezonem spodziewano się, że ekipa z Niecieczy może namieszać. Grają tam solidni piłkarze, a Duszan Radolsky jest dobrym trenerem. Myślę, że wiosną Termalica Bruk-Bet nadal będzie groźna - ocenił 29-letni defensor.

Czy po tak pozytywnej rundzie w kadrze Portowców potrzebne są roszady? - Jeśli drużynie idzie dobrze, to zmiany raczej nie są konieczne. Wiadomo, że kosmetyka następuje podczas każdej przerwy w rozgrywkach. Jednak rewolucja nie jest wskazana. Trudno jest coś zbudować, natomiast łatwo zburzyć. Nie spodziewam się roszad, skoro wszystko funkcjonuje jak należy - stwierdził Radler.

Przez zdecydowaną większość rundy ekipa Marcina Sasala była w czołówce, lecz nie przekładało się to na frekwencję. Na trybunach stadionu przy ul. Twardowskiego zasiadało zazwyczaj 2 lub 3 tys. widzów. Dlaczego tak mało? - Trudno mi się na ten temat wypowiadać. Ja nie pochodzę ze Szczecina, lecz ze Śląska. W moich rodzinnych stronach mecz ligowy zawsze wywołuje mobilizację wśród fanów. Jeśli chodzi o frekwencję na Pogoni, to ludzi przestraszyła pewnie konieczność wyrabiania kart kibica. Jednak ważniejsze spotkania - z Arką Gdynia czy Zawiszą Bydgoszcz - przyciągnęły na stadion więcej osób. Wiosną powinno być jeszcze lepiej, bo każdy mecz będzie istotny - zakończył Radler.

->Więcej o Pogoni Szczecin

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×