Udany debiut Uvalina - relacja z meczu Zastal Zielona Góra - AZS Koszalin

Zastal Zielona Góra pod wodzą nowego trenera, Mihajlo Uvalina, pokonał zespół AZS-u Koszalin 83:77. Jest to dziewiąte zwycięstwo zielonogórzan w tegorocznych rozgrywkach Tauron Basket Ligi.

Marcin Jeż
Marcin Jeż

To był pierwszy mecz Zastalu Zielona Góra w obecnym sezonie, odkąd pierwszym trenerem zespołu nie jest Tomasz Jankowski. Drużynę poprowadził Mihajlo Uvalin, który dopiero w środę został przedstawiony jaki nowy szkoleniowiec zielonogórskiej ekipy. - Pierwszy raz w swojej karierze czułem się niekomfortowo, ponieważ przed tym spotkaniem, treningami nie miałem wpływu na drużynę. Ja dopiero poznaję wszystkich zawodników - powiedział coach z Serbii. Mimo tego, krótki czas spędzony z zespołem, nie przeszkodził Uvalinowi w udowodnieniu tego, że klub podpisując z nim kontrakt, dokonał trafnego wyboru.

Pierwsza kwarta to równorzędna walka obu zespołów. Obie ekipy dopiero się poznawały i w tej sytuacji ciężko któremuś z teamów byłoby zbudować większą zaliczkę. Inauguracyjne dziesięć minut zakończyło się wynikiem 17:17 i dopiero druga odsłona ukazała dominację jednego z zespołów. A był nim Zastal, który w tej części meczu prezentował się przyzwoicie przy mizernej grze AZS-u. Gra "Zastalowców" mogła się podobać, a trener Uvalin w warunkach meczowych mógł sprawdzić na co stać poszczególnych zawodników. Ostatecznie pierwsza połowa upłynęła przy stanie 45:32.

Po zmianie stron nastąpił zwrot akcji. Tym razem to "Akademicy" dyktowali warunki, a gospodarze zupełnie nie przypominali tego Zastalu z kwarty numer dwa. Widocznie w przerwie trener koszalinian, Andrej Urlep dał swoim podopiecznym ostrą reprymendę i to poskutkowało. Ekipa gości trzecią odsłonę wygrała 24:12, ustalając rezultat na 57:56 przed ostatnią "ćwiartką".

Oba zespoły w tej konfrontacji nie ustrzegły się kilku mankamentów. Jednak jeden z nich był bardzo wyraźny w ekipie z Winnego Grodu. Zielonogórzanom przede wszystkim brakowało punktów zdobytych spod tablicy. Jednym słowem widać było brak tej pracy, jaką powinien wykonywać klasyczny center. Kirk Archibeque w całym meczu zdobył tylko dwa punkty i między innymi przez to Zastal w 34. minucie przegrywał 57:70. Wydawało się już, że miejscowym będzie niezwykle trudno odrobić te straty, ale te zadanie dla zielonogórzan nie okazało się takie straszne. "Zastalowcy" zaczęli systematycznie niwelować przewagę rywala i po "trójce" Kamila Chanasa tracili do AZS-u tylko cztery "oczka" (66:70). Przyjezdni wiedzieli, że Zastal złapał wiatr w żagle, ale nadal nic z tym nie robili. AZS bowiem nie zachował koncentracji i dał zielonogórskiej drużynie dwa razy przechwycić piłkę w bardzo ważnych momentach. Po jednym z takich wyczynów Marcina Fliegera, wynik brzmiał 77:72. Od tego momentu koszalinianie zaczęli faulować, ale tym się nie uratowali. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 83:77.

Zastal Zielona Góra - AZS Koszalin 83:77 (17:17, 28:15, 12:24, 26:21)

Zastal: Piotr Stelmach 18, Walter Hodge 15, Marcin Flieger 12, Marcin Sroka 10, Kamil Chanas 10, Jakub Dłoniak 8, Uros Mirkovic 4, Rafał Rajewicz 4, Kirk Archibeque 2.

AZS: Marcin Dutkiewicz 19, George Reese 17 (10 zb), Igor Milicic 14, J.J. Montgomery 13, Rafał Bigus 8, Stefhon Hannah 2, Kamil Łączyński 2, Callistus Eziukwu 1, Grzegorz Surmacz 1.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×