MLB: Mark Teixeira Aniołem!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tonący okręt, którym z pewnością są w tym sezonie Atlanta Braves, nie był zbyt dobrym miejscem do rozwijania się ogromnego potencjału Teixeiri. Wybrał więc Los Angeles Angels, gdzie będzie miał realne szanse na zdobycie mistrzostwa ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

Sytuacja Braves po odejściu ich najlepszego zawodnika nie będzie zbyt wesoła. Odchodzi Mark Teixeira, najlepszy batter zespołu z Atlanty, a pozostali dwaj liderzy: Chipper Jones i Tim Hudson są aktualnie kontuzjowani. Jednak gwiazdor NL nie miał wyjścia i wybrał ofertę, gdzie nadal będzie liderem zespołu, ale z dużo większymi szansami na mistrzostwo MLB. Nowy pierwszy bazowy Angels w ciągu pięciu lat gry w Major League Baseball w żadnym sezonie oprócz debiutanckiego nie schodził poniżej granicy 100 RBI, co tylko świadczy o jego ogromnej wartości. W tym sezonie Teixeira rozegrał w barwach "Walecznych" 103 mecze, zdobył 20 HR i 78 RBI, będąc dziewiątym najskuteczniejszym zawodnikiem w całej lidze. Jak na razie nie wiadomo jak długo będzie grał w Los Angeles ani ile zarobi w tym czasie pieniędzy. Jednak jak sam powiedział liczy na ośmioletni kontrakt i zarobki do 20 mln dolarów.

Mimo że w zamian za Mark'a Teixeirę Atlanta Braves otrzymają dwóch zawodników, to straty w ekipie z Georgii będą nie do załatania. Z Los Angeles wyjadą bowiem Casey Kotchman oraz Stephen Marek. Były już gwiazdor Angels nie ukrywał, że nie spodziewał się takiego rozwiązania w sezonie, w którym "Anioły" nie mają sobie równych w lidze. Kotchman zagra w Atlancie do 2011 roku, ale dokładne warunki umowy nie są znane. Nowy nabytek Braves występuje na boisku zawodowym od roku 2004 i przez pięć sezonów nieprzerwanie grał w "Mieście Aniołów". Nie był tam liderem, ale na pewno jednym z kluczowych zawodników. Ten rok jest dla niego zdecydowanie najlepszym, w 100 meczach zdobył 54 RBI. Jednak jego największą zaletą jest uważna gra. Mało który pierwszy bazowy może powiedzieć, że w ponad 300 meczach ma tylko osiem popełnionych błędów.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)