Niedosyt pozostanie - wypowiedzi po meczu Tauron MKS Dąbrowa - BKS Bielsko-Biała

Dąbrowiankom udało się pokonać bielszczanki 3:0. - O końcowym wyniku zadecydowała premierowa odsłona, którą wygraliśmy w trudnej sytuacji - powiedział Waldemar Kawka, trener Tauronu. W ekipie BKS-u był smutek, ale był od podszyty nadzieją na lepsze wyniki w najbliższych spotkaniach.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Karolina Ciaszkiewicz (kapitan BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Przyjechałyśmy do Dąbrowy Górniczej z nastawieniem na walkę i myślę, że ta walka była przez dwa pierwsze sety. Szkoda, że nie wygrałyśmy premierowej odsłony, bo miałyśmy trzy piłki setowe w górze, ale taka jest siatkówka. Myślę, że popełniłyśmy ważne błędy w końcówkach pierwszej i drugiej partii, a w trzeciej gra nam się nie układała - nie mogłyśmy zablokować Natalii Nuszel, która zagrała bardzo dobre spotkanie, tak jak cała drużyna MKS-u. Przed nami kolejne mecze, do których będziemy się przygotowywać. Zostanie żal, że nie wywiozłyśmy z Dąbrowy ani jednego punktu.

Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Trzeci set był konsekwencją tego, co zrobiłyśmy w pierwszym i drugim, bo z dużą determinacją praktycznie przegrane partie wygrałyśmy. Brawa dla dziewczyn, że potrafiły się sprzężyć i w tych dwóch ważnych końcówkach przełamać się. Kontrolowałyśmy przebieg trzeciej partii, bielszczanki nie grały już tak walecznie jak w poprzednich dwóch odsłonach.

Na początku spotkania zemdlała sędzina liniowa, która do końca spotkania nie była w stanie sędziować. Magdalena Śliwa zapytana o to, czy w jej karierze spotkała się już z taką historią odpowiedziała:
Raz sędzia główny zemdlał na słupku na początku spotkania, ale był to mecz w Pucharze Świata, w którym są sędziowie zastępczy, więc gra potoczyła się dalej. Myślę, że byłyśmy bardziej skoncentrowane na tym co mamy robić, a nie co się dzieje dookoła. Pani sędzina dość obiektywnie i poprawnie sędziowała i poradziła sobie bez pani sędziny liniowej.

Mariusz Wiktorowicz (trener BKS-u Aluprof Bielsko-Biała): Zostaje niedosyt, bo po naszej dobrej grze w dwóch pierwszych setach nie udało nam się wygrać ani jednej końcówki. Trzecią partię zaczęliśmy źle, dąbrowianki zagrały na fali wznoszącej - wygrały trudne końcówki, czym bardzo się podbudowały, a nam trochę spadły morale. Dlatego straciliśmy dużo punktów i trudno było nam gonić rywalki, dokonałem wielu zmian w trzeciej odsłonie, by zmienić coś na plus. Dziewczyny, które weszły na parkiet zaprezentowały się pozytywnie, ale różnica punktowa była za duża, by dogonić MKS. Mamy kolejne spotkania przed sobą, będziemy chcieli wrócić do swojej gry jak najszybciej. Stać nas na to, by grać dobrze - udowodniliśmy to w dwóch pierwszych setach. Teraz mecze bardzo szybko się toczą, przed nami pojedynek w Pucharze CEV (w meczu rewanżowym 1/8 finału BKS podejmie Urałoczkę-NTMK Jekaterynburg), potem ligowe spotkanie z Gwardią Wrocław, więc trzeba zapomnieć o tej przegranej, wyciągnąć z niej wnioski i pracować dalej - tylko w ten sposób możemy osiągnąć cel jaki mamy przed sobą w tym sezonie.

Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): W derbach zawsze są emocje. W tym spotkaniu również były, mimo że trwało tylko trzy sety. Emocji szczególnie w dwóch pierwszych partiach nie brakowało nikomu. O końcowym wyniku meczu zapewne zadecydowała premierowa odsłona, którą wygraliśmy w trudnej sytuacji - tak samo było w drugiej. Cieszy mnie, że zespół walczył o każdą piłkę w przeciwieństwie do ostatniego meczu (MKS przegrał w Sopocie z Atomem 0:3 - przyp. red.) i w beznadziejnych sytuacjach potrafiliśmy odwrócić bieg wydarzeń na naszą korzyść. Mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie słowo i w trzech ostatnich spotkaniach powiększymy swój dorobek punktowy. W tym meczu Kasia Zaroślińska również była w dobrej dyspozycji, przepracowała dobrze ostatni tydzień, więc brak Izy Żebrowskiej byłby niewidoczny - w przeciwieństwie do meczu w Sopocie. Kontuzja Izy wydarzyła się w ostatniej chwili, co było dla wszystkich zaskoczeniem. Nie mieliśmy czasu na reakcję, przygotowanie się i nasza gra wyglądała tak, jakby kontuzja Izy rozbiła nas i nie potrafiliśmy się odnaleźć na parkiecie. Ale jak pokazuje obecny sezon, Iza jest ważnym ogniwem naszej drużyny, gra dobrze i równo. Poczekajmy na podsumowania rundy zasadniczej do ostatniego gwizdka. Dwie ostatnie kolejki są zawsze kolejkami cudów, bo dzieją się różne rzeczy. Na podsumowania przyjdzie czas. Prawdziwe granie dla nas i BKS zacznie się dopiero w play-offach, które zweryfikują naszą formę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×