Zdobyć Półwysep Apeniński - zapowiedź meczu Cras Basket Taranto - Wisła Kraków

Po wygranej nad toruńską Energą, mistrzynie Polski udają się na południe Włoch, by zmierzyć się z ekipą Cras Basket Taranto. W pierwszej rundzie krakowianki nie miały większych problemów z odniesieniem zwycięstwa, w związku z czym wszyscy związani z klubem liczą, że w najbliższy czwartek powtórzą ten wyczyn.

Adam Popek
Adam Popek

Dla wiślaczek będzie to już czwarte spotkanie o punkty w tym roku. W dotychczasowych starciach nie zaznały one jeszcze goryczy porażki, dzięki czemu wciąż plasują się na pierwszym miejscu zarówno w FGE, jak i Eurolidze. Aby jednak podtrzymać dobrą passę, muszą również udowodnić swoją wyższość nad drużyną z Taranto, która na własnym parkiecie z pewnością łatwo się nie podda. - Generalnie rzecz biorąc na wyjazdach zawsze gra się trudniej. Obcy parkiet, a także brak swoich kibiców sprawiają, że często nie ma tej pewności siebie, która zwykle pojawia się, gdy występujesz w roli gospodarza. Niemniej, jeśli chcemy być na szczycie, to musimy radzić sobie w każdych warunkach - twierdzi Anke DeMondt.

Doświadczona Belgijka w miniony weekend była bez wątpienia bohaterką Białej Gwiazdy. W dużej mierze dzięki jej wyczynom małopolski team pokonał wspomnianą na wstępie Energę Toruń, wobec czego można sądzić, że i tym razem 32-letnia koszykarka spróbuje pokazać się z jak najlepszej strony. - Anke tamtego wieczoru rozegrała naprawdę świetne zawody. To właśnie ona w newralgicznym momencie wzięła na siebie ciężar zdobywania punktów i sprawiła, że po końcowej syrenie mogłyśmy się cieszyć ze zwycięstwa - komplementuje swoją koleżankę Nicole Powell.

Prawdą jest jednak, że poziom gry całego kolektywu spod Wawelu wciąż nie jest taki, jakiego by można oczekiwać. Zawodniczki bowiem, mimo iż nie trenują już tak intensywnie jak w pierwszym tygodniu po świątecznej przerwie, w trakcie spotkań nadal popełniają za dużo prostych błędów, co czołowemu klubowi na Starym Kontynencie po prostu nie przystoi. Jasno trzeba powiedzieć też, że w takiej sytuacji nawet indywidualne popisy nie są w stanie zrekompensować licznych pomyłek. - To fakt, że poziom przez nas prezentowany nie jest taki, jakiego moglibyśmy się spodziewać. Potencjał mamy przecież znacznie większy. Myślę, że na taki stan rzeczy w pewnym stopniu wpłynęła dłuższa przerwa świąteczna, która sprawiła, iż w kwestii wzajemnego zrozumienia na parkiecie, podobnie jak na początku sezonu, można się doszukać paru uchybień. Ale mam nadzieję, że w kolejnych dniach wszystko wróci do normy - mówi Milka Bjelica.

Oczywiste staje się zatem, że jeśli wiślaczki myślą o odnoszeniu dalszych sukcesów, to możliwie jak najszybciej muszą postarać się powrócić do optymalnej dyspozycji. W przeciwnym razie wahania formy mogą bardzo drogo kosztować. - Zdaję sobie sprawę, że osoby związane z klubem oczekują od nas lepszej postawy, ale nic w życiu nie jest idealne. I to tyczy się również naszej gry. Oczywiście robimy wszystko, by wyeliminować jak najwięcej mankamentów, ale do tego potrzeba cierpliwości. Wierzę, że nasza praca w końcu przyniesie efekty - optymistycznie twierdzi Powell.

W konfrontacji z Włoszkami wydaje się, że mocną stroną krakowianek powinna być defensywa. To właśnie temu elementowi podopieczne Jose Ignacio Hernandeza w minionych dniach poświęciły najwięcej uwagi, więc można przypuszczać, że od pierwszych minut na własnej połowie postarają się uprzykrzyć życie rywalkom. W ataku z kolei, pod nieobecność Erin Phillips, a także Katarzyny Krężel, oczy zwrócone będą na wymienianą wielokrotnie Amerykankę Powell oraz zawodniczki podkoszowe. Wśród nich są m in. Ewelina Kobryn, a także powracająca do pełni formy Magdalena Leciejewska, która z każdym dniem robi coraz większe postępy i powoli wdraża się do rywalizacji o stawkę.

Jednakże w przypadku ofensywy gospodynie również mają się czym pochwalić. Na pierwszy plan wysuwa się Kia Vaughn. Amerykańska środkowa świetnie poczyna sobie w obecnej edycji Euroligi i dla wiślaczek bez wątpienia będzie stanowiła spore zagrożenie przez pełne czterdzieści minut. Zresztą już w pierwszym starciu obu zespołów mierząca 193 cm środkowa dała znać o swoich nieprzeciętnych umiejętnościach, zdobywając 20 punktów.

Sporo do powiedzenia będzie mieć także jej rodaczka, Megan Mahoney. 28-letnia koszykarka, choć początku sezonu z pewnością nie zaliczy do udanych, z czasem stała się wybijającą postacią włoskiego teamu, więc defensorki Białej Gwiazdy będą musiały skupić na niej swoją uwagę.

Czy Wisła pokona ekipę z portowego miasta?

O tym przekonamy się już w czwartek. Początek meczu o godzinie 20.30.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×