Kelemen: Trzeba teraz podnieść głowę

Piłkarze Śląska Wrocław byli mocno przybici po meczu z Legią Warszawa. Wrocławianie od rywala byli zdecydowanie gorsi i dali sobie strzelić cztery gole. - Takie mecze przytrafią się każdej drużynie na świecie - mówi Marian Kelemen, bramkarz WKS-u.

Artur Długosz
Artur Długosz

Nikt nie przypuszczał, że Śląsk Wrocław z Legią Warszawa na własnym stadionie przegra aż 0:4. Wrocławianie po spotkaniu wyglądali na mocno przybitych takim wynikiem. Zgodnie podkreślali jednak, że Legia była zespołem po prostu lepszym. - Legii od samego początku bardzo dobrze ułożył się mecz. Takie spotkania się zdarzają. Po czerwonej kartce było już po meczu i chcieliśmy to spotkanie dograć - mówi Marian Kelemen. - Legia zdobyła szybko bramkę. Byli lepsi przez cały mecz. Każdemu zespołowi na świecie zdarza się coś takiego. Nam akurat przydarzyło się w meczu z Legią - zaznaczył Słowak.

Wicemistrzowie Polski pierwszego gola stracili w 35 sekundzie. Po 13 minutach przegrywali już 0:2, a w 35. minucie z boiska wyleciał Dariusz Pietrasiak. - Zasłużenie przegraliśmy, ale musimy patrzeć w przyszłość i podnieść głowę do góry. Mamy jeszcze przed sobą jedenaście ważnych meczów. Jeszcze jesteśmy na pierwszym miejscu - zaznaczył Kelemen.

- Nie mogę sobie tak na szybko przypomnieć, kiedy ostatnio cztery razy wyjmowałem piłkę z bramki. Były w mojej karierze jednak takie mecze, że coś takiego się zdarzyło. Takie coś zdarza się w piłce nożnej - podkreślił słowacki bramkarz Śląska Wrocław.

Ozdobą niedzielnego spotkania była kapitalna bramka Danijela Ljuboji z rzutu wolnego. - Ljuboja piłkę kopnął ponad murem. Piłkę zobaczyłem w ostatnim momencie. Jeszcze ją trochę dotknąłem w ostatnim momencie, ale uderzenie było zbyt dobre - podsumował Kelemen.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×