Analiza SportoweFakty.pl: Jak powinny wyglądać rozgrywki ligowe w Polsce?

W momencie, w którym większość zawodników myśli już o wyjeździe na tor, a niektórzy już to zrobili, sytuacja trzech klubów jest wciąż niepewna. Wygląda więc na to, że na zapleczu ENEA Ekstraligi żużlowcy nie będą mieli zbyt dużo jazdy. Czy taka liga ma sens?

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Powiększenie ligi, hit czy kit?

Po pierwsze trzeba się zastanowić, czy powiększenie ENEA Ekstraligi miało sens. Wydaje się, że jednak tak. Spójrzmy na składy wszystkich dziesięciu zespołów - trzeba uczciwie przyznać, że żaden z nich zdecydowanie nie odbiega od reszty i nie będzie wielu spotkań do jednej bramki. Jak już został wprowadzony przepis o jednym zawodniku z cyklu Grand Prix w składzie meczowym i zmniejszona została średnia KSM, to potencjały czołowej dziesiątki się wyrównały. Żaden z klubów nie ma też poważnych problemów finansowych, ciągle słyszymy o nowych sponsorach i o wyraźnym zwiększeniu budżetów beniaminków ENEA Ekstraligi. Dodatkowo elita ścigać się będzie w miastach, w których nie było od lat większych problemów z frekwencją i więcej kibiców będzie mogło zobaczyć speedway na najwyższym poziomie.

Kto ma jeździć na zapleczu?

Powiększenie ligi, to jednak - biorąc pod uwagę potrzebę posiadania w każdej drużynie zawodnika zapasowego - około 60 seniorów, którzy znaleźli sobie miejsce w ENEA Ekstralidze. W związku z tym potrzebni byli dodatkowi żużlowcy, którzy na stałe zagoszczą w elicie. Z czołowej dwunastki I ligi w 2011 roku, dziesięciu zawodników zdecydowało się na jazdę wśród najlepszych. Dodatkowo w każdej kolejce najwyższej klasy rozgrywkowej jeździć będzie dwudziestu teoretycznie najlepszych polskich młodzieżowców, a od tego sezonu w I lidze nie mogą na pozycjach juniorskich jeździć obcokrajowcy. Rynek został mocno nadwyrężony i pierwszo oraz drugoligowcy nie mieli zbytnio w czym wybierać.

Problemy finansowe

Silna finansowo ENEA Ekstraliga nie oznacza niestety niższych lig o solidnej podstawie. Jeszcze podczas ubiegłego sezonu problemy zaczęły dotyczyć klubu z Poznania. Później z jazdy w I lidze dodatkowo zrezygnowała drużyna z Rybnika, która zgłosiła się do jazdy w trzeciej klasie rozgrywkowej. Teraz głośno mówi się o problemach zespołów z Ostrowa Wielkopolskiego, Piły i Krakowa. Co prawda ci pierwsi spłacili już swoje zobowiązania wobec zawodników i dla dobra polskiego żużla trudno sobie wyobrazić, żeby Ostrovia nie otrzymała licencji, jednak sytuacja Wandy, a przede wszystkim Polonii, z której uciekła większość zarządu jest nie do pozazdroszczenia.

Co robić?

Kibice żużlowi zadają sobie wobec zaistniałej sytuacji jedno podstawowe pytanie - połączyć I i II ligę, czy nie? Połączenie lig w tym momencie wydaje się być trochę bezsensowne. Nie po to kluby z Gniezna i z Grudziądza budowały dream teamy, żeby jeździć z obecnymi drugoligowcami. Byłby to antyżużel. Trzeba się więc zastanowić, czy w przyszłym sezonie Polskę stać na trzy ligi? Warto byłoby już teraz sprawdzić, jakie są szanse aby drużyna z Poznania przystąpiła do rozgrywek ligowych. Dodatkowo trzeba mocno wspierać różne inicjatywy lokalne, mające na celu promocję żużla. Zespoły ligowe w Poznaniu, Warszawie, Świętochłowicach i Wałbrzychu to przyszłość polskiego speedwaya, ale aby ta przyszłość mogła stać się realna, w tych przypadkach potrzeba i czasu i pieniędzy.

Może coś w rodzaju żużlowych SMS-ów?

W piłce ręcznej, siatkówce, hokeju na lodzie, czy tez koszykówce kluby przekazują wyróżniających się sportowców do SMS-u. Młodzi zawodnicy ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego często prezentujący różny poziom, występują w rozgrywkach ligowych i walczą ramię w ramię z seniorami. Często przegrywają, jednak nabierają niezbędnego doświadczenia. W polskim żużlu ostatnio były pomysły połączenia drużyn młodzieżowych Polonii Bydgoszcz i Unibaxu Toruń, bądź też Stali Gorzów i Stelmet Falubazu Zielona Góra, które mogłyby rywalizować w rozgrywkach II ligi. Idea upadła, gdyż naprzeciw stanęły problemy finansowe (kluby utrzymujące zespoły ligowe musiałyby dodatkowo łożyć na juniorów) oraz regulaminowe (minimalny KSM). Trzeba byłoby więc znaleźć inne rozwiązanie. Całe przedsięwzięcie mógłby finansować organ centralny (PZMot, GKSŻ, bądź ENEA Ekstraliga) i każdy klub jeżdżący w elicie mógłby mieć obowiązek przekazania jednego zawodnika, który jeździłby w SMS-ie. Mecze tej drużyny w ramach rozgrywek II ligi mogłyby się odbywać w inne dni niż niedziela, więc nie kolidowałyby z meczami klubów macierzystych tych żużlowców. Gdyby nie jeździli w tym zespole ekstraligowi zawodnicy mający możliwość startów w ligach zagranicznych, to skład złożony z takich zawodników, jak Adam Strzelec, Kamil Adamczewski, Adrian Cyfer, Kamil Pulczyński, Łukasz Kret, Patryk Malitowski, Krystian Pieszczek, Tadeusz Kostro i Marcin Bubel nie musiałby być nieatrakcyjnym rywalem dla innych drużyn II ligi. Mecze domowe tej drużyny mogłyby być rozgrywane na różnych torach, dzięki temu żużlowcy nabieraliby cenne doświadczenie.

Ponowne otwarcie na zagranicę

Wielu kibiców i zawodników narzekało na to, że do polskiej ligi zgłosiły się drużyny z zagranicy. Teraz jednak niewiele osób wyobraża sobie ligę bez Lokomotivu Daugavpils, czyli jedynego klubu z Łotwy, który co roku mając ambitnych zawodników dodaje kolorytu polskiej lidze. W 2012 roku w Polsce nie będzie występować żaden klub z Ukrainy, jednak w tym przypadku trzeba pomyśleć o ucywilizowaniu przepisów dotyczących przekraczania granicy, gdyż wiele słyszało się o skąpych celnikach ze wschodu, którzy bez otrzymania koperty na długi czas zatrzymywali polską eskapadę. Niedaleko Polski są też kluby z Niemiec, Czech, Słowacji, czy Węgier. Kraje te posiadają ośrodki mające żużlowców, odpowiednią bazę, więc dodatkowe kluby mogące aspirować do jazdy w II lidze są. Trzeba tylko porozumienia. Jeśli na świecie drużyny z różnych państw występują w czołowych ligach (koszykówka: NBA, VTB; hokej na lodzie: NHL, KHL), to czemu tego nie zrobić w najlepszą żużlową ligą świata?

Co robić?

Żeby trzy ligi w Polsce mogłyby nieść za sobą odpowiedni prestiż, najlepiej byłoby aby występowały w nich 24 zespoły (10 w ENEA Ekstralidze i po 8 w I lidze oraz przynajmniej 6 w II lidze). Biorąc pod uwagę drużyny, które w 2012 roku już na pewno wystartują w lidze, mamy tych klubów zaledwie 19. Dodając kluby z Ostrowa Wielkopolskiego, Piły i Krakowa jest ich 22. Widać więc, że aby skompletować stawkę potrzebna jest też drużyna z Poznania oraz kolejna z zagranicy (lub wspomniany wcześniej SMS), gdyż sprawa żużla w Warszawie, Świętochłowicach i w Wałbrzychu to melodia przyszłości. Opcją jest też stworzenie ligi zawodowej, w której nie byłoby jasno sprecyzowanej sprawy spadków i awansów, a obok niej mogłoby funkcjonować zaplecze, mogące awansować po spełnieniu kryteriów finansowych. W tym przypadku mecze o awans do wyższej ligi, czy też o utrzymanie nie byłyby jednak tak emocjonujące, a często za te emocje kibice kochają speedway. Jedno jest pewne - liczbę lig i mających w nich występować drużyn w 2013 roku trzeba ustalić jeszcze przed rozpoczęciem obecnego sezonu.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×