Niemożliwe stało się możliwe - relacja z meczu Siarka Jezioro Tarnobrzeg - Śląsk Wrocław

Siarka Jezioro Tarnobrzeg pokonała na własnym parkiecie Śląsk Wrocław. Ekipa z Dolnego Śląska na dziewięć minut przed końcem miała 15 punktów przewagi, ale przez osiem minut nie potrafiła zdobyć ani jednego oczka i przegrała mecz.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Pierwsze punkty w meczu zdobył Paul Graham, ale już po 120 sekundach gry na prowadzenie wyszli gospodarze. Siarka prowadziła już 6:2, ale Śląsk zdołał w połowie kwarty ponownie wyjść na prowadzenie. W 5. minucie za trzy trafił Paweł Buczak i było 8:11. Siarkowcy nie rezygnowali i nie pozwalali gościom na odjazd. W 7. minucie po trójce Josha Millera znów był remis, a na nieco ponad dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty gospodarze odzyskali prowadzenie. Równo z syreną kończącą pierwszą część zawodów trafił Wojciech Barycz i Siarka prowadziła 24:13.

Na początku drugiej kwarty przewaga Siarkowców urosła nawet do 15 oczek. Graham i Robert Skibniewski w ciągu dwóch minut zdołali zmniejszyć przewagę gospodarzy do dziewięciu punktów. W kolejnych minutach przewaga Siarki oscylowała w granicach 7-9 oczek. Obie ekipy punktowały na zmianę. Wtedy jednak goście włączyli wyższy bieg i w 17. minucie po trojce Buczaka zrobiło się 39:37, a chwilę później był już remis. Dwie kolejne dobre akcje Siarki spowodowały, że zespół z Tarnobrzega znów prowadził kilkoma punktami. Równo z końcową syreną sfaulowany został Slavisa Bogavec i do przerwy był remis 44:44.

Po zmianie stron obudził się Marek Piechowicz, który w ciągu dwóch minut zdobył siedem oczek. Gospodarze osiągnęli ponownie przewagę, ale w 24. minucie po akcji 2+1 Adama Wójcika zrobiło się 54:56. W połowie trzeciej odsłony zawodów Śląsk odskoczył na sześć oczek. Trener Dariusz Szczubiał zmuszony był poprosić o przerwę, aby zmobilizować swoich zawodników. Na nic to się jednak zdało bowiem goście trafiali trójki i w 26. minucie prowadzili już 57:66. Nie minęło 40 sekund a Śląsk miał już 11 punktów przewagi. Gospodarze bronili wręcz fatalnie. W ciągu 16. minut Siarkowcy stracili ponad 50 punktów. Obraz gry nie ulegał zmianie. Śląsk miał wysoką przewagę, a gospodarze nie potrafili jej zmniejszyć.

Śląsk zdołał na początku czwartej kwarty odskoczyć nawet na 15 oczek. Dwie dobre akcje, pierwsza Millera, kiedy trafił za trzy, a potem akcja 2+1 Przemysława Karnowskiego spowodowały, że zrobiło się 71:80. Potem trzykrotnie spod kosza trafił Nicchaeus Doaks i było już 77:80. W połowie kwarty po kontrze punkty zdobył J.T. Tiller i z wysokiego prowadzenia gości nie zostało już praktycznie nic. Mało tego, w 36. minucie Siarka wyszła na prowadzenie. Przestój punktowy wrocławian trwał ponad sześć minut. Siarka osiągnęła kilka punktów przewagi i niemożliwe stało się faktem. Siarka wygrała przegrany mecz. - Nie poszło nam w tej czwartej kwarcie. Siarka miała 15 punktów przewagi i ją straciła. Podobnie jak my - stwierdził Skibniewski.

Siarka Jezioro Tarnobrzeg - Śląsk Wrocław 92:85 (24:13, 20:31, 21:31, 27:10)

Siarka: Nicchaeus Doaks 24, Wojciech Barycz 15 (1x3), Marek Piechowicz 12 (1x3), Josh Miller 11 (3x3), J.T. Tiller 11, Przemysław Karnowski 7, Dariusz Wyka 7 (1x3), Michał Rabka 5, Piotr Pyszniak 0.

Śląsk: Paul Graham 22 (1x3), Slavisa Bogavac 20 (2x3), Robert Skibniewski 14 (2x3), Adam Wójcik 13 (2x3), Paweł Buczak 9 (3x3), Aleksandar Mladenovic 6, Kacper Sęk 1, Bartosz Bochno 0, Bartosz Diduszko 0.

Sędziowali: Marek Maliszewski, Roman Kuczyński, Robert Aleksandrowicz.

Widzów: 1000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×