Podbeskidzie umocniło się na fotelu lidera

Podbeskidzie z bardzo dobrym efektem zakończyło "rzeczny maraton". Wcześniej Górale pokonali Wisłę i Odrę, w środę natomiast odprawili z niczym Wartę Poznań. Z wszystkich trzech ekip poznaniacy zaprezentowali jednak najciekawszy futbol i byli bliscy sprawienia niespodzianki w stolicy Podbeskidzia.

Ariel Brończyk
Ariel Brończyk

Przed środowym spotkaniem Warta zapowiadała, że nie przyjeżdża do Bielska-Białej bronić się całym zespołem. Tak też było. Już od pierwszych minut podopieczni Bogusława Baniaka prezentowali otwarty futbol. W 4. minucie Filip Burkhardt oddał pierwszy strzał w meczu, jednak uderzenie Warciarza przeleciało wysoko nad bramką Podbeskidzia.

Na pierwszy celny strzał gospodarzy bielskim kibicom przyszło czekać do 10. minuty. Uderzenie Grzegorza Patera, którego trener Marcin Brosz wystawił w podstawowym składzie, bez trudu obronił Łukasz Radliński. Niespełna pięć minut później fatalny błąd popełnił Maciej Szmatiuk, który nie zdołał przyjąć piłki. Tomasz Magdziarz zdołał wejść z futbolówką w pole karne, jednak jego strzał okazał się zbyt lekki, by zaskoczyć doświadczonego golkipera Górali, Łukasza Merdę.

Choć Warta miała przewagę, to w 19. minucie padła pierwsza i jak się okazało ostatnia bramka dla Podbeskidzia. Rafał Jarosz zdecydował się na strzał z dystansu, jednak fatalne uderzenie pomocnika zamieniło się w podanie do Martina Matusa. Słowacki napastnik przepuścił piłkę, która trafiła do Pawła Żmudzińskiego. Lewoskrzydłowy Podbeskidzia w sytuacji sam na sam z Radlińskim nie dał bramkarzowi Warty najmniejszych szans.

W 31. minucie Górale powinni już prowadzić 2:0. Aktywny Łukasz Matusiak wrzucił piłkę w pole karne, lot futbolówki przedłużył Szmatiuk, jednak Krzysztof Zaremba mając przed sobą tylko i wyłącznie Radlińskiego, trafił wprost w niego. Pod koniec pierwszej połowy bliski pokonania golkipera gości był Pater, lecz uderzenie "Grzeli" z rzutu wolnego w niewielkiej odległości minęło bramkę Warty.

Po zmianie stron tempo spotkania wyraźnie spadło. Podbeskidzie jak w Opolu, przez całą drugą połowę broniło korzystnego dla siebie wyniku, oddając inicjatywę drużynie z Poznania. Ostatni kwadrans w wykonaniu Warty udowodnił, że goście chcieli zdobyć choć jeden punkt. Jednak to Podbeskidzie miało klarowniejsze sytuacje. Po jednym z kontrataków Żmudziński przedłużył podanie, piłkę otrzymał Mariusz Sacha, lecz po strzale młodego pomocnika trafiła ona wprost w bramkarza Warty.

Zwycięstwo Podbeskidzia nie było już tak pewne, jak w dwóch ostatnich ligowych spotkaniach z Zielonymi, jednak jak mówi stare porzekadło "zwycięzców się nie sądzi". Warta po raz drugi pokazała się w Bielsku-Białej z dobrej strony i po raz drugi zmuszona została odjechać do domu bez niczego.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Warta Poznań 1:0 (1:0)
1:0 - Żmudziński 19'

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Dancik, Osiński, Pater (70' Sacha), Jarosz, Matusiak, Żmudziński, Zaremba (61' Chrapek), Matus (81' Hirsz).

Warta Poznań: Radliński - Ignasiński, Jankowski, Strugarek, Marcinkiewicz, Batata, Wojciechowski (79' Piskuła), Magdziarz, Sikora, Burkhardt (69' Ngamayama), Klatt (59' Iwanicki).

Żólte kartki: Matusiak, Cienciała (Podbeskidzie) oraz Sikora (Warta).

Sędzia: Marcin Roguski (Warszawa).

Widzów: 3500.

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Martin Matus.

Najlepszy piłkarz Warty: Tomasz Magdziarz.

Najlepszy piłkarz meczu: Tomasz Magdziarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×