Zagłębie Lubin wychodzi na prostą

Drugie zwycięstwo wiosną w T-Mobile Ekstraklasie znacznie zwiększyło szansę KGHM Zagłębia Lubin na utrzymanie się w lidze. Całą zimę Miedziowi pozostawali na ostatnim miejscu. Teraz mają dość bezpieczną przewagę nad ostatnią Cracovią.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Po rundzie jesiennej i dwóch spotkaniach wiosennych rozegranych awansem, Zagłębie było ostatnie i miało punkt straty do kolejnego zespołu. Tymczasem po piątkowej wygranej nad Widzewem Łódź ma cztery "oczka" przewagi nad Cracovią (ta w niedzielę zagra ze Śląskiem we Wrocławiu).

Atmosfera na Stadionie Zagłębia uległa znacznej poprawie. Pavel Hapal zapowiadał, że drużyna będzie wiosną grała zupełnie inaczej i nie pomylił się. Miedziowi prezentują się dużo lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Wciąż nie grają na miarę oczekiwań, ale w 2012 roku przegrali tylko raz - z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Potrafili za to wygrać mecz o życie z Cracovią, a także odnieść niezwykle cenne zwycięstwo nad Widzewem. Bilans uzupełniają remisy z trudnymi rywalami, jakimi byli Ruch Chorzów oraz Wisła Kraków.

Kluczowa wygrana w kontekście walki o utrzymanie może być ta z Widzewem. Lubinianie gola zdobyli w 93. minucie, kiedy po strzale Arkadiusza Woźniaka piłkę odbitą przez Macieja Mielcarza dobił Costa Nhaimonesu.

- Jestem bardzo zadowolony z wyniku, ale nie z naszej gry w pierwszej połowie. Zaczęliśmy bardzo nerwowo i straciliśmy wiele piłek. Nie graliśmy tak w żadnym z wcześniejszych spotkań. W drugiej odsłonie było już nieco lepiej. Możemy być zadowoleni, bo walczyliśmy o każda piłkę, wygrywaliśmy te pojedynki i wywieraliśmy na rywali presję - piał z zachwytu po ostatnim gwizdku sędziego Pavel Hapal.

Zagłębie cieszy się po golu Costy Zagłębie cieszy się po golu Costy

- Dla Zagłębia to bardzo ważne zwycięstwo, ale to tylko trzy punkty. Nas czeka jeszcze osiem kolejek i każda z nich będzie dla nas bardzo ważna. Wygrana z Widzewem powinna jednak pozytywnie wpłynąć na psychikę naszych piłkarzy - słusznie zauważa czeski szkoleniowiec.

Sporo ożywienia wprowadził Arkadiusz Woźniak, który był notorycznie pomijany przez Hapala w ostatnich meczach. Jego powrotu do składu domagali się kibice, a dziennikarze co chwilę dopytywali, dlaczego wychowanek Zagłębia nie gra. W końcu dostał szansę w pojedynku z Widzewem i nie zmarnował jej.

- Jeżeli chodzi o sytuację z Darvydasem Sernasem [Hapal nakrzyczał na niego przy zmianie], chodziło mi o zupełnie inne rzeczy. Sernas walczył. Nie idzie mu ostatnio tak, jak wszyscy się tego po nim spodziewamy. Piłka nożna to jednak sport drużynowy i Sernas musi pomagać innym. Zrobiliśmy błąd jako sztab szkoleniowy. Chciałem wprowadzić do gry drugiego napastnika, ale nie mogłem tego zrobić, bo już zasygnalizowaliśmy zmianę Woźniaka za Sernasa - zakończył Pavel Hapal.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×