Paweł Galus: Wytrzymaliśmy presję

W swoim pierwszym spotkaniu w grupie walczącej o utrzymanie w PGNIG Superlidze Nielba Wągrowiec pokonała na wyjeździe Zagłębie Lubin 30:29.

Piotr Werda
Piotr Werda

Ostatnie spotkanie sezonu zasadniczego piłkarze ręczni Nielby Wągrowiec zakończyli kompromitacją, ulegając w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji Siódemce Miedź Legnica 22:31. Po tak dotkliwej porażce, która w efekcie zepchnęła nielbistów do grona zespołów walczących w strefie spadkowej, z prowadzenia drużyny zrezygnował Dariusz Molski - dotychczasowy pierwszy szkoleniowiec.

Po raz kolejny, trudnego zadania utrzymania zespołu w PGNIG Superlidze podjął się Paweł Galus, który wcześniej pełnił funkcję drugiego trenera. Pierwsze spotkanie pod wodzą Galusa żółto-czarni rozegrali w minioną sobotę. Walkę w strefie play-out wągrowczanie rozpoczęli od wyjazdowego meczu z Zagłębiem Lubin.

Do przerwy na parkiecie dominowali lubinianie, którzy do szatni schodzili z 3-bramkową zaliczką (17:14). Po zmianie stron nielbiści rzucili się do odrabiania strat. Końcówka spotkania była niezwykle emocjonująca. W 52. minucie zanotowano remis. Prowadzenie dla Nielby zdobył Bartosz Witkowski. Po chwili udaną akcją na 30:28 pochwalić się mógł Paweł Niewrzawa. Dwie minuty przed końcowym gwizdkiem kontaktową bramkę zdobył dla piłkarzy ręcznych Zagłębia Wojciech Gumiński (29:30). Lubinianie mieli szansę na wyrównanie stanu meczu. Na linii siedmiu metrów ustawił się nie kto inny, jak sam Wojciech Gumiński. Świetną interwencją popisał się jednak Marek Kubiszewski. W ostatnich sekundach meczu piłkę posiadali jeszcze gospodarze. Miedziowym nie udało się jednak zakończyć swojej akcji ofensywnej celnym rzutem. Wraz z syreną oznajmującą koniec spotkania nielbiści mogli cieszyć się z ważnego i jakże długo oczekiwanego zwycięstwa.

Jak wyjawił Paweł Galus, drużyna Nielby przygotowywała się do meczu z Zagłębiem Lubin, jak do każdego innego spotkania. - Żadnych wielkich rewolucji w treningach nie było. W trakcie ligi nie jest ku temu odpowiedni czas. Cieszę się, że wytrzymaliśmy ciążącą na nas presję i się nie poddaliśmy. Do tej pory bywało tak, że gdy przeciwnik uciekał nam na 2-3 bramki, to zawodnicy spuszczali głowy i walka kończyła się przedwcześnie. W Lubinie natomiast wytrwaliśmy do końca i ostatecznie udało się nam ograć Zagłębie - tłumaczył po meczu wągrowiecki szkoleniowiec.

Trener nielbistów ostrzegał jednak przed wpadaniem w hurraoptymizm. - Przestrzegam jednak przed tym, abyśmy nie uwierzyli, że jesteśmy już mistrzami świata. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze kilka trudnych spotkań. W sobotę zmierzymy się z kolejnym rywalem - Jurandem Ciechanów, który wydaje się, że jest na straconej pozycji. Przekonany jestem jednak, że ciechanowianie będą walczyć w każdym meczu do samego końca - sądzi Galus.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×