Kaźmierczak: Musimy się teraz skupić na lidze

Dla piłkarzy Śląska Wrocław zakończyła się już przygoda z Pucharem Polski. W środę wrocławianie, mimo zwycięstwa 3:1, zostali wyeliminowani z tych rozgrywek przez Arkę Gdynia. Podopieczni Oresta Lenczyka zapowiadają teraz walkę w T-Mobile Ekstraklasie.

Artur Długosz
Artur Długosz

Piłkarze Śląska Wrocław z Arką Gdynia wygrali 3:1. To do awansu do półfinału Pucharu Polski nie wystarczyło. Wrocławianie w tym spotkaniu mogli jednak zwyciężyć wyżej, bo mieli wiele okazji na zdobycie gola. - Myślę, że mieliśmy tyle sytuacji, że mogliśmy spokojnie przejść do kolejnej rundy. Tak się nie stało. Musimy się teraz skupić na rozgrywkach ligowych. Stwarzaliśmy naprawdę groźne sytuacje i gdzieś ta piłka w tym końcowym momencie zostawała pod nogą i ciężko było to wykończyć. Naprawdę jednak okazje były bardzo dobre, stuprocentowe. Szkoda - mówił po meczu Przemysław Kaźmierczak.

W pierwszym spotkaniu Arkowcy ze Śląskiem zwyciężyli 2:0. Teraz we Wrocławiu piłkarze z Gdyni jako pierwsi strzelili gola. - Mogliśmy spokojnie stratę z pierwszego meczu odrobić. Sądzę, że po tym pierwszym meczu, przy tym, co graliśmy w środę, mogliśmy doprowadzić do korzystnego wyniku - skomentował "Kaz". - Jeszcze przed stratą bramki mieliśmy dobrą okazję. Tak naprawdę mogliśmy od razu prowadzić. Najważniejsze, że szybko się podnieśliśmy. Był to kolejny dobry mecz w naszym wykonaniu. Miejmy nadzieję, że teraz będziemy grali tak w kolejnych spotkaniach i to, co złe, to już za nami - dodał.
Piłkarzom Śląska zabrakło jednej bramki do awansu do półfinału Pucharu Polski Piłkarzom Śląska zabrakło jednej bramki do awansu do półfinału Pucharu Polski
Początek 2012 roku dla piłkarzy Śląska Wrocław nie był zbyt udany. Wicemistrzowie Polski nie potrafili zwyciężyć w pierwszych pięciu potyczkach. Przełamali się dopiero w spotkaniu z Cracovią, w którym WKS zwyciężył 3:0. - Te mecze się dziwnie układały. Z Ruchem mogło się podobnie stać, jak z Cracovią, gdybyśmy wykorzystali te sytuacje, a mieliśmy je jeszcze lepsze niż z zespołem z Krakowa. Legia tak się ułożyła, jak się ułożyła. Myślę, że brakowało troszkę szczęścia, a mógł być zupełnie inny wynik - wyjaśnił Przemysław Kaźmierczak.

Wrocławianie się jednak nie poddali i mimo niekorzystnych rezultatów wierzyli we własne możliwości. - Wierzyłem i myślę, że wielu z nas wierzyło również w swoje umiejętności i w to, że się przełamiemy, bo taka jest piłka. Nie można wygrać wszystkiego i my to teraz pokazujemy, że to był może mały kryzys. Miejmy nadzieję, że teraz już wszystko będzie szło do przodu - podsumował zawodnik drużyny prowadzonej przez Oresta Lenczyka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×